Dziś chciałabym Was zaprosić do przeczytania wpisu na temat kilku kosmetyków, których używam ostatnimi czasy. W tym zestawieniu znajdziecie tylko i wyłącznie kosmetyki pielęgnacyjne, bo jeśli chodzi o te do makijażu, to od lat nic się nie zmienia.
Znalazłam swój ideał, czyli kosmetyki mineralne angielskiej firmy Lily Lolo i jestem im wierna. Obecnie stosuję krem BB, korektor mineralny, rozświetlacz, róż oraz błyszczyk. Ich niewątpliwą zaletą jest dobry skład oraz wydajność. W szczególności rozświetlacz i róż wystarczają na bardzo długo, w moim przypadku jednorazowy zakup wystarcza na dwa lata, chociaż może to być spowodowane tym, że jeśli chodzi o makijaż jestem zdeklarowaną minimalistką.
Serdecznie zapraszam Was do lektury subiektywnego kwartalnika książkowego, który to cykl postanowiłam reaktywować po bardzo długiej przerwie. Może znajdziecie w nim coś dla siebie i czas letniej kanikuły wykorzystacie również na czytanie.
22 czerwca 2018 roku po raz trzeci zameldowaliśmy się w Boguszowie. Po startach Leona w Sudeckiej Setce na dystansie 72 i 100 km, przyszedł czas na mój debiut w maratonie.
Jeszcze rok temu nawet przez myśl by mi nie przyszło, że przyjdzie mi stanąć w polu startowym Sudeckiej 100, aby wystartować w biegu górskim. Wiedziałam tylko, że 2018 ma być rokiem w którym przebiegnę dystans maratoński. Początkowo myślałam o jakimś biegu typowo miejskim, ale Leon zaczął przekonywać mnie do maratonu górskiego argumentując tym, że las, góry, świeże powietrze to o wiele lepsze warunki do biegania, niż miejski smog i spaliny. Oprócz tego zadeklarował, że w ramach małżeńskiego wsparcia pobiegnie ze mną.



