X Supermaraton Gór Stołowych - przebiegłem

Serce pozostawione w Pasterce.

Tym razem pojechaliśmy do Karłowa. Niewielka to osada (bodajże około 50-ciu stałych mieszkańców), leżąca przy Drodze Stu Zakrętów u podnóża Szczelińca.

Nie ma tu rozbudowanej bazy noclegowej, ale dokonując rezerwacji odpowiednio wcześniej, można zatrzymać się w jednym z kilku ośrodków. Parę restauracji i jeden mały sklep spożywczy zapewniają całkiem przyzwoite i cenowo przystępne wyżywienie. Jeśli komuś nie uda się rezerwacja noclegu w Karłowie, to do wyboru ma jeszcze pobliskie Duszniki lub Kudowę, a tutaj jest już w czym wybierać.
Wyjazd do Karłowa - jak to często u nas - był połączeniem zwiedzania z bieganiem. W planach mieliśmy kilka wędrówek po szlakach turystycznych, a ja zamierzałem wystartować w Supermaratonie Gór Stołowych.

Widoczek z Fortu Karola
Widoczek z Fortu Karola


W trakcie naszych wędrówek przed i po biegu odwiedziliśmy Pasterkę oraz wybraliśmy się do Wodospadów Pośny. Podziwialiśmy panoramę z  Fortu Karola, zapuściliśmy się w rejon Broumovskich Ścian. Przemaszerowaliśmy przez urokliwą i senną Machowską Lhotę oraz wyludnioną Ostrą Górę. Nie poszliśmy na Szczeliniec, ponieważ byliśmy już na nim jesienią. Nie poszliśmy też na Błędne Skały, głównie ze względu na to, że akurat była niedziela i na popularnych szlakach panował duży ruch.

Góry Stołowe - korzenie i kamienie
Góry Stołowe - korzenie i kamienie
Nie dla samych jednak wędrówek przyjechaliśmy do Karłowa. Dla mnie najważniejszym punktem wycieczki był start w Supermaratonie Gór Stołowych. Matylda nie biegła, ale za to znakomicie sprawdzała się w roli supportu i działacza sportowego. Wielkie dzięki za cierpliwość i wsparcie.
SGS organizowany jest przez ekipę Piotra Hercoga, a 54 km trasa i ok. 2400 m przewyższeń
pozwalają dość intensywnie zaznajomić się ze strukturą i ukształtowaniem szlaków Gór Stołowych.

Wodospady Pośny
Wodospady Pośny


Mówiąc po ludzku i pozostając w pełnej zgodzie z opisem biegu przygotowanym przez organizatorów: bieg jest wymagający technicznie, z dużą ilością ostrych zbiegów oraz przeszkód terenowych w postaci głazów, kamieni, schodów, korzeni, powalonych drzew i innych atrakcji. Wisienką na torcie jest meta usytuowana na Szczelińcu. Na debiut w biegach ultra raczej nie polecam, no chyba że ktoś naprawdę wie co robi.

I tak sobie rośnie
I tak sobie rośnie...

Trasa biegu, poza tym że wymagająca, jest także bardzo urozmaicona. Biegnąc SGS nie sposób się nudzić, a kilometry mijają bardzo szybko. Mogę powiedzieć, że startując w tym roku miałem trochę szczęścia, bo choć dzień był słoneczny, to jednak nie było upału i biegło się wcale przyjemnie.
Ogólnie nie mam powodów do narzekania. Biegłem bez obijania się, ale też nie na maksimum. Do końca była energia i radość z pokonywanych kilometrów. Kryzysu jako takiego nie miałem wcale, choć momentami na szczególnie uciążliwych odcinkach ogarniało mnie małe zniechęcenie i kilka razy zdarzyło mi się rzucić jakimś cięższym przymiotnikiem negatywnie określającym trasę bądź organizatorów.



SGS, który planowałem jako ostatnie dłuższe rozbieganie przed Ultra Trailem na DFBG spełnił swoją rolę i mogę chyba przyjąć ten start za dobry prognostyk oraz mieć nadzieję, że w podobnej formie i z uśmiechem na twarzy uda mi się już wkrótce pokonać 130 km z Lądka do Kudowy.
Organizacja biegu, wydawanie pakietów itp sprawy administracyjne - wszystko bez zarzutów. Krótko mówiąc - biuro działało, jak powinno. Na punktach odżywczych duży wybór dobra wszelakiego. Były arbuzy, banany, cytryny, pomarańcze, pomidory i sól, ciasto, wafle, orzeszki, krakersy i rodzynki. Myślę że chyba każdy znalazł swoją ulubioną przekąskę. Do tego woda i izotonik oraz świetne ekipy wolontariuszy. Dzięki serdeczne za poświęcenie, uśmiech i sprawną obsługę.

Geoatrakcja Gór Stołowych - Sawanna Pasterska w Karłowie
Geoatrakcja Gór Stołowych - Sawanna Pasterska w Karłowie

Kibice na trasie zasługują na oddzielne słowa uznania. Większość mijanych na szlakach ludzi gorąco dopingowała, ustępowała miejsca na wąskich ścieżynkach i zagrzewała do dalszego biegu. Dziękuję wszystkim spotkanym po drodze za każde miłe słowo. Jeśli przypadkiem ktoś z wędrowców będzie czytał ten wpis, to wierzcie mi, że jesteście dla nas - biegnących bardzo ważni, a wasz doping wielokrotnie podnosi nas na duchu i dodaje sił do pokonywania kolejnych kilometrów.

Geoatrakcja Gór Stołowych - Sawanna Pasterska w Karłowie
Geoatrakcja Gór Stołowych - Sawanna Pasterska w Karłowie

 Wszystkich trochę już obieganych  ultrasów z czystym sumieniem mogę zachęcić do startu w Supermaratonie Gór Stołowych. Jak już wspomniałem, wydaje mi się że niekoniecznie będzie to najlepszy bieg na debiut w ultra, chociaż jeśli ktoś lubi trudne wyzwania, to może warto spróbować.
Być może jednak lepszym pomysłem byłby start w odbywającym się dzień później półmaratonie, tak żeby zdobyć trochę doświadczenia i zobaczyć, jak to się po tych Górach Stołowych wg Piotra Hercoga biega. Jeśli się spodoba, to za rok będzie okazja ponownie odwiedzić ten piękny region, by wystartować już na dystansie 54-ech kilometrów. Obiecuję, że solidne przygotowanie biegowe oraz ogólnorozwojowe - ćwiczenia mięśni głębokich, stabilizacji oraz rozciąganie i podstawowe ćwiczenia siłowe, do tego obowiązkowo nauka zbiegów w trudnym terenie, trening podejść i podbiegów, z pewnością pozwolą na bezproblemowe ukończenie tej ciekawej, choć wymagającej trasy i na Szczeliniec wbiegniecie bez skurczy, poobijanych kolan, z szerokim uśmiechem na twarzy i satysfakcją, że choć łatwo nie było, to jednak poradziliście sobie bez problemów.

A to drzewo jakby trochę podobne do pewnego drzewa z popularnego serialu
A to drzewo jakby trochę podobne do pewnego drzewa z popularnego serialu
 
Na koniec jeszcze sprawa śmieci i gorący apel do wszystkich biegaczy: nie śmiećmy na szlakach! Wiem, że organizatorzy zazwyczaj sprzątają szlaki po biegu, lecz to nie zwalnia nas z odpowiedzialności za porządek. Piszę o tym, ponieważ gdy dzień po biegu wędrowaliśmy fragmentem trasy supermaratonu, to przy szlaku znaleźliśmy dwa opakowania po żelach. Dwa, no niby niedużo, ale zawsze. Zwłaszcza, że te opakowania będą rozkładać się bardzo powoli i długo szpecić otoczenie, a poza tym, nieważne czy dwa to dużo, czy mało - nie powinno być żadnego i kropka.



Musimy zrozumieć, że jeśli po biegach będzie na szlakach śmietnik, to w końcu wszystkie parki narodowe przestaną wyrażać zgodę na organizację biegów na swoim terenie i gdzie będziemy wtedy te swoje ultra dziwactwa uprawiać? Na miejskich wysypiskach? Pamiętajcie: biegam ultra, nie śmiecę. Do tego nieodwołalna dyskwalifikacja za udowodnione wyrzucanie śmieci na szlaku i może wreszcie powoli jakoś uda się rozwiązać ten problem.

  • Podziel się:

To też może Cię zainteresować

0 komentarze