Pas biodrowy z bidonem - do biegania na upały

Przedmiot z gatunku "mała rzecz, a cieszy". Matylda pewnego razu nabyła takie cudo w ramach niespodzianki i bez informowania mnie o tym fakcie. Wiedziała, że jak zwykle znalazłbym tysiąc i jedną przyczynę, żeby tego nie kupować. A to że drogie, a to że niepotrzebne, a to że na pewno niewygodne, a to że można przecież wziąć zwykłą butelkę w rękę itd. itp...


Pas biodrowy z bidonem
Pas biodrowy z bidonem


Pas wykonany jest solidnie. Zatrzask z grubego plastiku, same paski parciane. Część na bidon od strony pleców pokryta gąbką i siateczką odprowadzającą pot. Dodatkowo mały klips umożliwiający przypięcie jakiejś diody sygnalizacyjnej, gdybyśmy np biegali po ciemku. Bidon blokowany "uszkiem" z gumki z dodatkowym paseczkiem materiału ułatwiającym jego użycie.


Pas z bidonem - wewnętrzna strona
Wewnętrzna strona pasa


Rzeczony pas biodrowy z bidonem trochę czasu przeleżał w szafce, ponieważ nie było aż takich temperatur, abym musiał koniecznie pić po drodze. Zresztą, trasy które biegałem, też nie były jakieś specjalnie długie. Pewnego upalnego dnia nadeszła jednak pora na wypróbowanie nowego podarku.

Napełniłem bidon wodą (pojemność 0.5l), dopasowałem długość paska, przypiąłem i ruszyłem biegać. Na początku dziwne uczucie. Jakoś się toto wszystko trzęsie, woda chlupocze, dyskomfort... Po pewnym jednak czasie przestałem zwracać uwagę na umocowaną z tyłu butelkę i biegłem jak zwykle.

Czas się napić. Najlepiej bez zatrzymywania. Butelka z tyłu. Zabezpieczona gumką. Jakim akrobatycznym sposobem to wydostać? Za pierwszym razem poszło kiepsko. Musiałem całość przesunąć na brzuch. Nie byłem specjalnie zadowolony z wygody tego rozwiązania.

Pas z bidonem - zapięcie
Zapięcie

Jako że pogoda nie odpuszczała i nadal było upalnie, na kolejne bieganie znowu wziąłem bidonik  z pasem biodrowym. Tym razem było lepiej. Praktycznie już od początku biegu nie zwracałem uwagi na butelkę (może lepiej dopasowałem długość paska). Co więcej, z przodu do paska przymocowałem dodatkowo kieszeń na smartfona, którą zwykle noszę na ramieniu. O wiele wygodniej i mniej krępująco (na ramieniu jakoś mi to nie pasowało). Zapomniałem, że mam przy sobie telefon - super!

Nadszedł czas na picie w biegu. Pierwszy raz - odczepienie zabezpieczenia, wyjęcie butelki, dwa łyki. Trochę niezdarnie. Biegniemy dalej. Drugi raz - cała procedura już o wiele szybciej i sprawniej. Wreszcie za którymś razem zacząłem korzystać z bidonu niemal bez angażowania w to uwagi. Machinalnie - odczepić, wyjąć, popić, wsunąć, zablokować, biec dalej.

Pas biodrowy z bidonem
Pas biodrowy


Obecnie, po kilku już biegach z pasem biodrowym Asics-a, mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że jest to - mimo dość dziwnego poziomego położenia butelki - całkiem udana konstrukcja. Jedyne, co do tej pory zauważyłem, to zdarzające się przy dłuższym (jakieś 90 minut i pewnie więcej) bieganiu stopniowe poluzowywanie się pasa. Można jednak łatwo temu zaradzić "ściągając" ponownie pas podczas biegu. Nie stanowi to jakiegoś szczególnego problemu, chociaż czasem może rozpraszać.

Myślę, że po kilku użyciach raczej każdy powinien nabrać wprawy w automatycznym używaniu bidonu. Jedną ręką, bez zwracania na to zbędnej uwagi, bez rozpraszania się podczas biegu, no i oczywiście bez zatrzymywania. Pas przystosowany jest zarówno dla osób prawo jak i leworęcznych. Zależy od której strony wsuniemy bidon. Zabezpieczenia są z obu stron.


Pas z bidonem - kieszonka na drobiazgi
Kieszonka na drobiazgi

Dodatkowo pas wyposażony jest w dwie kieszonki - jedna na zamek, druga na coś w stylu zamykania kopertowego. Można tam włożyć klucze, jakieś drobne, czy inne drobiazgi, których potrzebujecie podczas biegania.

Ogólnie drobiazg na plus. Jak ktoś biega dłuższe odcinki, a nie lubi bidonów "naręcznych", to powinien spróbować takiego rozwiązania. Nie chodzi tu akurat o ten konkretny model, lecz ogólnie o pas biodrowy z bidonem - modeli i rozwiązań jest mnóstwo.

  • Podziel się:

To też może Cię zainteresować

0 komentarze