Dziennik aktywności fizycznej – 13 - 19 października 2014

Aktywność fizyczna – wtorek – 14 października 2014: bieg


Piękne niebo
Kontynuacja pięknej i ciepłej jesieni. Matylda po tygodniu chorowania powróciła do zdrowia i dzisiaj pierwszy raz wyszła pobiegać. Takie małe bieganie rozruchowe. Około 6 km spokojnego biegu dla delikatnego rozruszania. Bez pomiaru, bez stresu - lekki bieg z podziwianiem kolorów jesieni :)

Ja natomiast ostatnimi czasy biegam już prawie po ciemku, tak że z podziwiania kolorów niewiele mi pozostało. Według planu przebiegłem 6 km po 05:20-05:45/km, później 5 stumetrowych podbiegów (nie ujęte w monitoringu) ze spokojnym zbiegiem, dalej 5 stumetrowych przebieżek przeplatanych 100m w truchcie, po płaskim, a na koniec około kilometra truchtu dla wyciszenia.

Kilometrowo wyszło niewiele, podbiegi i przebieżki podniosły za to intensywność, tak że mimo raczej już chłodnego wieczoru, do domu wróciłem solidnie spocony. Pierwszy raz bezpośrednio po podbiegach robiłem przebieżki po płaskim. Myślałem, że będzie bardzo ciężko i będę się musiał mocno wysilać. A tu tym czasem wręcz przeciwnie. Ciekawe uczucie. Lekkość w nogach i wrażenie biegania w tempie konwersacyjnym ;)


Bieg - 14 października 2014


Aktywność fizyczna – środa – 15 października 2014: bieg


Matylda wróciła do biegania, a przynajmniej mocno się stara i dlatego dzisiaj pobiegła sobie 20 minut po 06:15-06:30/km, 5 minut przerwy w truchcie i dalej 30 minut biegu po około 05:30/km zakończone 10 minutowym truchcikiem. Pewnie tempo nie było idealnie takie, jak w planie, ale liczą się chęci, konsekwencja i wytrwałość. Tym bardziej, że ostatnio ani pogoda, ani obowiązki, nie za bardzo sprzyjają bieganiu. Jak na razie opanowała nas smutno-dżżysto-jesienna aura. Ciężkie chmury, bez przerwy jakieś opady. Wyjście na bieganie wymaga już pewnej dozy samozaparcia ;)


Aktywność fizyczna – czwartek – 16 października 2014: bieg


Pisałem wcześniej o samozaparciu i dzisiaj naprawdę było mi ono potrzebne. Wracając z pracy, pomyślałem że chyba sobie dzisiaj odpuszczę to bieganie. Bez przerwy pada lekki deszcz, wszędzie mokro i kałuże, samochody rozchlapują tę wodę - nic przyjemnego. Koniec końców pomyślałem sobie, że jeżeli teraz odpuszczę, to co będzie później, gdy pogoda będzie jeszcze mniej przyjemna i obwieszony odblaskowymi taśmami poszedłem biegać.

Bieganie po ciemku i po kałużach było całkiem przyjemne. Trochę zmokłem, trochę samochody mnie pooślepiały, kilka razy wpadłem do kałuży, buty kompletnie przemoczone, ale ogólnie duże zadowolenie z wykonania zadania oraz dobre samopoczucie. Biegałem 12 km w tempie 05:20-05:45/km, a na koniec 5 stumetrowych przebieżek dla odzyskania sprężystości ;) i truchcikiem do domku.

Bieg - 16 października 2014


Aktywność fizyczna – piątek – 17 października 2014: bieg


Znowu biegamy naprzemiennie. Dzisiaj Matylda od rana mężnie ruszyła do boju. Zadanie proste: 45 minut biegu po 06:15-06:30/km. Kilka minut po wyjściu Matyldy zaczęło co prawda znowu lekko padać, lecz na szczęście nie był to jakiś bardzo wielki deszcz i w takiej płaczącej pogodzie Matylda spokojnie przebiegła swój trening.

Końcówka tygodnia całkowicie zachlapana. Senna i jesienna aura. Mokro. Brudno i melancholijnie. Nie poddajemy się jednak i biegamy dalej. Ooo, właśnie teraz lunęło całkiem porządnie... paskudna pora roku.


Aktywność fizyczna – sobota – 18 października 2014: bieg


Pobiegłem. Ale cóż to był za bieg! Nie pamiętam kiedy ostatnio tak się zmęczyłem. Całkiem spory kawałek biegu w strefie beztlenowej, a tutaj nie jest ze mną zbyt dobrze. Na domiar wszystkiego jakieś licho podkusiło mnie, aby pobiec przez las... To był wielki błąd. W trudnym terenie (miękki piasek, koleiny, trochę błota), przy tempie 04:30-04:40/km bardzo szybko kończył mi się zakres biegu w tlenie i wpadałem w strefę beztlenową.

Tętno maksymalne na zrzucie ekranu jest jakieś dziwne. Przeglądając poszczególne km, max wartość tętna miałem 175 bpm, nie wiem dlaczego program uznał 160. Makabrycznie się umęczyłem. Nie do końca zrealizowałem założenia planu. Myślę, że na asfalcie dałbym radę. Chciałem jednak trochę oszczędzić kolana, ponieważ biegnąc w czwartek po ciemku wpadłem w jakąś kałużę i dziurę i trochę mi lewe kolano dokucza. Tak źle i tak niedobrze.

Założeniem sobotniego biegu było przebiec 4 km po 05:20-05:45/km, następnie 5 km po 04:30-04:40/km i znowu 4 km po 05:20-05:45/km, a na zakończenie 5 stumetrowych przebieżek. Jak już pisałem, nie do końca udało mi się zrealizować założenia planu. Trochę dlatego, że tempo jak dla mnie dość duże, a trochę z mojej winy, ponieważ zachciało mi się biegać po lesie...

Bieg - 18 października 2014


Aktywność fizyczna – niedziela – 19 października 2014: bieg


Od samego rana wspaniała pogoda. Matylda zaraz po porannej kawie wyskoczyła na bieganie. 40 minut biegu po 06:15-06:30/km, 10 czterdziestosekundowych przebieżek na 80% przeplatanych 80 sek. odpoczynku, na zakończenie 5 minut truchtu do domu. Po bieganiu wróciła uśmiechnięta i zadowolona, głównie z powodu możliwości podziwiania pięknej słonecznej i kolorowej jesieni!

Ja dzisiaj odpuściłem, ponieważ wczorajszy bieg srodze mnie zmordował i jakoś zupełnie nie miałem ochoty na spokojne wybieganie 15km. Dzień regeneracji pasywnej. 

A takie dzisiaj przez cały dzień było niebo - prawda że piękne?

Piękne niebo


  • Podziel się:

To też może Cię zainteresować

0 komentarze