Polar Vantage M - recenzja wielce subiektywna

Polar Vantage M - recenzja
Niemal dokładnie cztery lata temu kupiłem swój pierwszy zegarek "biegowy" - był to Garmin Forerunner 310XT - jak napisałem o nim wtedy w recenzji: był to solidny kawał sprzętu. Prawie pięć lat temu rozpoczęła się nasza przygoda z bieganiem i póki co, trwa ona do tej pory, a więc w końcu nadszedł czas na zmianę zegarka sportowego, zwłaszcza że Matylda już dawno wymieniła swojego Forerunnera 210 na Polara M400, a równowaga w przyrodzie zachowana wszak być musi!


Aktualizacja po pół roku używania

Zegarka używam od listopada. Średnio zapisuję na nim cztery treningi biegowe i trzy siłowo-sprawnościowe w tygodniu. Ciągły pomiar tętna mam wyłączony. Baterii wystarcza na około 14 dni. Większych problemów brak. Owszem czasem zdarzały się resety i błędy zapisu aktywności, lecz po ostatnich dostępnych aktualizacjach oprogramowania zegarek działa bez zarzutów. Synchronizacja przez aplikację na Androida także bezproblemowa. Zegarek noszę 24 godziny na dobę. Myję się z nim i kąpię. Jak nic złego się z tego powodu nie stało. 

Ostatnio przebiegłem z Polarem dwa dłuższe biegi. Supermaraton Gór Stołowych ok 55km - tutaj zegarek poprawnie pokazał zarówno dystans, jak i przewyższenia oraz Super Trail 130km - w tym przypadku dystans był poprawny, natomiast przewyższenia dość zawyżone. Baterii spokojnie wystarczyło na ponad 21 godzin ciągłej rejestracji, a po zakończeniu biegu wskaźnik pokazywał jeszcze jakieś 25% pojemności. Poza tym zegarek przez cały bieg działał bezproblemowo. Ani razu nie zgubił sygnału, zarejestrował poprawnie całą aktywność, gdyby nie ten dziwny pomiar przewyższeń, to nie było się zupełnie do czego przyczepić. 

Po półrocznym użytkowaniu i kilku aktualizacjach oprogramowania mogę dać Polarowi dużego plusa. Zegarek po prostu działa. 

Cztery lata to w świecie technologii bardzo długi przedział czasu. Rośnie miniaturyzacja, zmieniają się parametry, producenci prześcigają się w oferowaniu coraz to nowych funkcji. Nie, żeby jakoś specjalnie czegoś mi w trzystadziesiątce od Garmina brakowało. Zegarek do tej pory działa bez zarzutu. Ostatnio biegłem w nim KBL-a w Lądku na DFBG i bateria wytrzymała prawie osiemnaście godzin. Poza okresowymi problemami z serwisem Garmin Connect, sam sprzęt przez cały czas użytkowania działał bez najmniejszego problemu, z jednym tylko resetem do ustawień fabrycznych po drodze. 


Polar Vantage M - ekran pokazujący procent osiągnięcia zaplanowanej dziennej aktywności
Polar Vantage M - ekran pokazujący procent osiągnięcia zaplanowanej dziennej aktywności - z włączonym podświetleniem
Polar Vantage M - opis
I bez podświetlenia


Dlaczego zatem nowy zegarek?

Ano, bo pięć lat to taka pierwsza ładna, okrągła rocznica, a poza tym Polar w tym roku wyprodukował sprzęt, który naprawdę mnie zaciekawił. Matylda od dłuższego już czasu biega z Polarem M400 i spisuje się on bardzo przyzwoicie. Dodatkowo, serwis Polar Flow - moim zdaniem - jest o wiele bardziej dopracowany i przyjazny dla użytkownika, niż Garmin Connect. 
Polar Vantage M - ekran pokazujący aktualny stopień obciążenia treningowego
Polar Vantage M - ekran pokazujący aktualny stopień obciążenia treningowego

Na wzmiankę o nowościach Polara trafiłem zupełnie przypadkowo, chyba wtedy, gdy na stronie producenta szukaliśmy jakichś szczegółowych informacji odnośnie którejś z funkcji M400, używanego przez Matyldę. Popatrzyłem, poczytałem i stwierdziłem, że może to być całkiem niegłupie urządzenie. Do tej pory raczej skłaniałem się w stronę któregoś z zegarków od Suunto, ale specyfikacja nowego Polara Vantage M w zupełności mi wystarczała, a poza tym cena, jak na nowy, dopiero wchodzący na rynek sprzęt, była jeszcze do przyjęcia.  Oprócz wersji Vantage M Polar wprowadził w tym samym czasie wersję V, która ma więcej, niż emka funkcji, oraz różni się szczegółami konstrukcyjnymi i oczywiście ceną.
Polar Vantage M - ekran pokazujący aktualny stopień obciążenia treningowego
Polar Vantage M - ekran pokazujący aktualny stopień obciążenia treningowego - informacje szczegółowe, ekran można przewijać i jest tam jeszcze opis

Kilka słów o funkcjach, wyglądzie i sprawdzaniu działania baterii

Co zatem takiego ma Polar Vantage M? W skrócie: ma wszystko, czego oczekuję od zegarka multisportowego jakim był dla mnie dotąd Forerunner 310XT plus kilka, stanowiących miły dodatek, nowości takich jak, np. możliwość używania go jako odpowiednika zegarka codziennego - taki sportowy smartwatch. Wg specyfikacji w tym trybie z bodajże pięcioma treningami w tygodniu bez włączonego dobowego pomiaru tętna, bateria powinna wytrzymać około tygodnia. W moim przypadku przy włączonym całodobowym pomiarze tętna i z czterema około półtoragodzinnymi treningami (z czego dwa z użyciem GPS przy temp. odczuwalnej ok. -5) zegarek wyświetlił komunikat o potrzebie ładowania po pięciu dniach.
Polar Vantage M - informacje o ostatniej zarejestrowanej sesji treningowej - po naciśnięciu czerwonego przycisku mamy dostęp do bardziej szczegółowych danych
Polar Vantage M - informacje o ostatniej zarejestrowanej sesji treningowej - po naciśnięciu czerwonego przycisku mamy dostęp do bardziej szczegółowych danych

Mam nadzieję, że deklarowane przez producenta trzydzieści godzin nieprzerwanej rejestracji przy pełnym naładowaniu zegarka, nie okaże się być tylko "papierowym" parametrem. Za plus uznaję możliwość doładowania urządzenia w czasie rejestrowania aktywności. Na biedę można zawsze podratować się jakimś power bankiem.

Zegarek naładujemy z portu USB komputera lub za pomocą ładowarki USB (brak w zestawie) dostarczającej prąd stały o wartości 5V i natężeniu minimum 500mA. Sposób połączenia kabla ładującego z zegarkiem jest rozwiązany podobnie jak w przedostatnich modelach Macbooków serii Air, czyli mamy tu do czynienia z wtyczką magnetyczną bez żadnych dodatkowych klamer, docisków itp.

Pozostając jeszcze w temacie baterii. Gdy zegarek poinformuje, że dobrze byłoby go podłączyć do ładowania, a symbol baterii zacznie świecić na żółto, nie oznacza to wcale, że od razu należy biec po ładowarkę. Komunikat o potrzebie ładowania otrzymałem o godzinie szóstej rano, a zegarek bez problemu działał do południa i w momencie podłączania do ładowania (około południa) było jeszcze 6% baterii. Zegarek przez cały czas działał, ale nie działały wszystkie jego funkcje - w myśl zasady: gdy zaczyna brakować prądu, wówczas po kolei odłączamy wszystkie najbardziej zbędne funkcje, pozostawiając tylko te najważniejsze. A więc, zegarek działał, pokazywał godzinę, zliczał kroki i aktywność, ale nie można już było rozpocząć rejestracji sesji treningowej, nie działało podświetlenie oraz pomiar tętna.
Polar Vantage M - pomarańczowe i zielone diody do pomiaru tętna oraz czujniki styku zegarka ze skórą, które służą jednocześnie jako punkty do podłączania ładowarki
Polar Vantage M - pomarańczowe i zielone diody do pomiaru tętna oraz czujniki styku zegarka ze skórą, które służą jednocześnie jako punkty do podłączania ładowarki

Pełną listę możliwości Vantage w wersji M oraz jego porównanie z wersją V można zobaczyć na stronie Polara. Po angielsku sążnistą recenzję znajdziecie na stronie the5krunner. O nowym systemie dziewięciu diód do pomiaru tętna, czy czujnikach wykrywających kontakt ze skórą też można tam poczytać - nie będę zatem tutaj niepotrzebnie dublował tych danych. Z funkcji ważnych dla mnie wymienię tylko: 

  • Żywotność baterii do 30-stu godzin nieprzerwanej rejestracji GPS (wysoka dokładność rejestracji co 1 sek. - brak możliwości regulacji) z pomiarem tętna z nadgarstka, czyli biegi ultra można biegać - przynajmniej wg specyfikacji. 
  • Niska waga. Polar Vantage M waży jedyne 45 gram. Nie to, żebym liczył każdy gram podczas biegów, ale jakoś wolę mieć na ręce coś mniejszego i lżejszego. Sam projekt Polara jest, jak by to napisać, o wiele bardziej oszczędny, niż np. serii Fenix. Bardziej porównałbym go może do Forerunnera 645.
  • Pomiar tętna z nadgarstka. Znudziło mi się już zakładanie tego nieszczęsnego paska do pomiaru tętna. Wiem, że zdania co do dokładności mierzenia tętna z nadgarstka są podzielone, ale nie jestem profesjonalistą, a poza tym, porównując dotychczasowe wyniki z paska ANT+ używanego z Garminem, z danymi rejestrowanymi przez Polara, wielkich różnic nie zauważam. Wydaje mi się, że do zastosowań amatorskich pomiar tętna z nadgarstka w zupełności wystarcza. 
  • Możliwość całodobowego pomiaru tętna, łącznie z czasem snu.
  • Wodoszczelność o 30 metrów.
  • Pomiar kadencji.
  • Możliwość monitorowania dziennej aktywności, zliczania kroków itp.
  • Możliwość dopasowania ekranów informacyjnych poszczególnych profili sportowych.
  • Zgrywanie treningów za pośrednictwem telefonu lub kabla bez nieszczęsnego "dongla" ANT+.
Odnośnie wyglądu i projektu, to Polar Vantage M jest w porównaniu z zegarkami Suunto czy serią Fenix od Garmina, mniejszy, lżejszy i  - wg mnie - bardziej zgrabny. Poza tym jest sprzedawany w wersjach z dłuższym i krótszym paskiem, a dodatkowo paski można wymieniać.
Polar Vantage M z podłączonym kablem ładowania - producent zastosował wtyczkę magnetyczną, coś w stylu tej używanej w Macbookach Air
Polar Vantage M z podłączonym kablem ładowania - producent zastosował wtyczkę magnetyczną, coś w stylu tej używanej w Macbookach Air

Z minusów, w anglojęzycznych recenzjach zegarka Polar Vantage M spotkałem się z uwagami, że ekran w słońcu jest słabo czytelny oraz, że podświetlenie nie jest dość jasne. Dla mnie zarówno jasność podświetlenia, jak i czytelność ekranu są w porządku. Fakt, że kolory nie są za bardzo jaskrawe, a raczej stonowane, takie trochę pastelowe. Być może dla kogoś takie przydymienie kolorów będzie utrudniało odczyt parametrów, dlatego przed ewentualnym zakupem radziłbym na wszelki wypadek zobaczyć zegarek "na żywo" i ocenić, czy taka jaskrawość wyświetlacza  i stonowana kolorystyka będą dla nas wystarczające.
Polar Vantage M i kabel do ładowania
Polar Vantage M i kabel do ładowania

Jak mi się to nosi i czy Polar Vantage M to zegarek dla każdego?

Co mogę powiedzieć po kilku dniach używania Polara Vantage M? Podczas biegu mierzy, to co ma mierzyć i robi to dobrze. Nie wiem dlaczego, ale przy próbie pierwszego zapisu treningu siłowego (kolejne treningi siłowe i funkcjonalne były już zapisywane bez problemów), zegarek się zresetował i musiałem przywrócić go do ustawień fabrycznych. Później doczytałem, że być może było to spowodowane aktualizacją oprogramowania, którą zrobiłem już po pierwszym skonfigurowaniu urządzenia, ale to takie wróżenie z fusów. Zresetował się i tyle - każdemu może się zdarzyć - o ile nie będzie się to powtarzało. Poza tym, wydaje mi się, że zgodnie z modną ostatnio polityką wypuszczania na rynek urządzeń z nie do końca dopracowanym oprogramowaniem, jeszcze kilka takich chorób wieku dziecięcego Vantage M może zaliczyć po drodze do dopracowanego i stabilnego softu. O ile jest to tylko jakiś problem programowy, to jest szansa, że zostanie on w przyszłych wersjach oprogramowania naprawiony. 

Pewnie, że nie podoba mi się takie podejście producentów, ale co zrobić. Gry w dniu premiery dostają patche, nowe wersje oprogramowanie niektórych firm bardzo często są łatane w kilka dni lub godzin po wydaniu. Taki świat, takie życie. Za dużo i za szybko, ale na to wielkiego wpływu raczej nie mam. A może mam, ale o tym nie wiem? Nieważne.
Polar Vantage M - charakterystyczny krwistoczerwony przycisk Polara
Polar Vantage M - charakterystyczny krwistoczerwony przycisk Polara

Pomijając fakt, że mi, jako komuś, kto tak naprawdę nigdy nie nosił zegarka na co dzień, dość trudno było przez pierwsze kilka dni przyzwyczaić się do urządzenia przyczepionego do ręki, Polar Vantage M jest urządzeniem funkcjonalnym i w moim mniemaniu ładnym, nie rzucającym się w oczy, bez zbędnych udziwnień i wodotrysków. Nie ma co prawda pełnoprawnej nawigacji w oparciu o punkty, czy wgraną trasę, ale jakoś nigdy mi na tym nie zależało. W kolejnych aktualizacjach Polar zapowiedział jedynie dodanie funkcji powrotu do punktu startu. Nie znajdziemy tu opcji sterowania muzyką, czy też jej odtwarzania, ani tym bardziej odpowiednika Garmin Pay, lub innych egzotycznych funkcjonalności upakowanych w serii Fenix Garmina.

Polar Vantage M to zegarek typowo sportowy, a raczej multisportowy (bo jest tu oczywiście obsługa multisportu), dostarczający mnóstwo danych dotyczących aktywności, zarówno tej monitorowanej przez uruchomienie odpowiedniego profilu sportowego, jak i tej całodziennej, czyli chodzenia, wykonywania codziennych czynności, snu itp. Dodatkowo odnoszę wrażenie, że portal Polar Flow dostarcza znacznie więcej, niż Garmin Connect, informacji dotyczących różnych parametrów organizmu, prezentuje je w znacznie ciekawszej i bardziej przejrzystej formie graficznej oraz daje możliwości szerszej analizy gromadzonych danych.

Nie wiem, na ile prawidłowe i miarodajne są różne informacje typu: stan regeneracji, rezultat treningu, running index, jakość snu, informacja o tym, czy trenujemy za mało, czy może zbyt dużo, ale podoba mi się możliwość ich rejestrowania i analizowania za pośrednictwem Polar Flow. Myślę, że zawsze jest to jakiś punkt orientacyjny dla kogoś, kto trenuje samodzielnie i komu niejednokrotnie trudno jest stwierdzić, czy aby nie przesadza z treningami, lub czy za bardzo sobie nie odpuszcza. 

Oczywiście nie mam zamiaru trzymać się sztywno tego, co wyświetli zegarek, czy serwis Polar Flow. Chcę traktować to raczej jako dodatkową, a do tego ładnie zaprezentowaną, informację zwrotną o stanie mojego organizmu. Czy to wszystko się sprawdzi, okaże się z czasem. Na razie dostarczyłem zbyt mało danych do systemu, aby wyniki były choć trochę miarodajne. Tak sobie kombinuję, że może po pół roku coś mądrego uda się z tych wszystkich tabelek wyczytać.

Póki co jestem nowym użytkownikiem zegarka Polar Vantage M i nie ukrywam, że cieszę się z nowego nabytku, a jego używanie daje sporo frajdy, zwłaszcza że kilka funkcjonalności jest dla mnie zupełną nowością. Korzystanie natomiast z serwisu Polar Flow jest o wiele mniej przykrym doświadczeniem, niż używanie platformy Garmin Connect, do której jakoś przez cztery lata nie mogłem się przekonać, w przeciwieństwie do Forerunnera 310XT, którego polubiłem od początku użytkowania. Mam wielką nadzieję, że Polar Vantage M okaże się godnym następcą mojego Garmina i posłuży mi przynajmniej tak długo, jak solidny, pomarańczowo-szary Forerunner sprzed czterech lat.
 

  • Podziel się:

To też może Cię zainteresować

0 komentarze