Dziennik aktywności fizycznej – 15 - 21 lutego 2016 i Cross Trzebnicki
Aktywność fizyczna – wtorek - 16 lutego 2016: bieg
Cross Trzebnicki - świetna trasa i dobra organizacja |
Powoli biegamy dalej. Jak by tam nie było, trzeba coś robić. Matylda przed południem delikatnie pobiegła sobie 10km rozbiegania w terenie. Już chyba po chorobie i teraz - mamy nadzieję - będzie tylko łatwiej - z bieganiem także.
Ja rano też zrobiłem 10km. Tempo gdzieś w zakresie 5:30min/km. Rewelacyjnie może nie było, ale znacznie lepiej, niż w sobotę. Może powoli wychodzimy z tego dołka, w który ostatnio wpadliśmy.
Aktywność fizyczna – czwartek - 18 lutego 2016: bieg
Ależ zmokłem podczas dzisiejszego biegu. Jak zaczęło padać, tak skończyć do wieczora nie mogło. Dzisiaj bieganie 13,5km ze średnim tempem 5:00min/km. Taki trochę szybszy bieg. Wrażenia nawet nie najgorsze. Przebiegłem, nie byłem jakoś bardzo zmęczony. Może wreszcie idzie ku lepszemu.
Z racji naprawdę solidnego deszczu Matylda zrobiła sobie wolne, a poza tym - od poniedziałku mamy malowanie i w związku z tym jest trochę bałaganu. Zresztą, sami wiecie, jak to jest, gdy jest malowanie, a tu jakoś trzeba w tym wszystkim mieszkać i funkcjonować.
Aktywność fizyczna – niedziela - 21 lutego 2016: bieg
Po całkiem przyjemnej sobocie nastała deszczowa niedziela. Jakoś udało mi się wcisnąć pomiędzy chmurami i bez deszczu, a nawet z przebłyskami słońca zdążyłem nabiegać 9km w tempie 4:50min/km, a następnie 16km rozbiegania w tempie około 5:35min/km, co dało razem 25km zabawy biegowej. Lekko nie było - szczególnie pod koniec, gdy mam długą prostą (jakieś 3km) centralnie pod wiatr.
Dlaczego nie ma soboty, czyli byliśmy na Czwartym Crossie Trzebnickim
Matylda ostatnio bardzo rozpędziła się w zapisywaniu nas na przeróżne biegi. Jednym z biegów, na które nas zgłosiła był Cross Trzebnicki, odbywający się - jak nazwa wskazuje - w Trzebnicy, niedaleko Wrocławia. Ostatnio byliśmy w Trzebnicy na Biegu Sylwestrowym, który prowadził mało ciekawymi uliczkami tegoż miasteczka. Tym razem Trzebnica z nieco innej - dla nas o wiele ładniejszej i bardziej terenowo-przyrodniczej, strony.
Cross Trzebnicki - brama startowa, w tle Hotel Trzebnica, po obu stronach stawy |
Cross Trzebnicki to bieg na 10km odbywający się na terenie Lasu Bukowego znajdującego się na obrzeżach Trzebnicy. Biegnie się trzy okrążenia po około 3300 m każde. Trasa to ścieżki leśne ziemiste lub posypane grysem. Cała trasa ma charakter mocno pagórkowaty, brak praktycznie płaskiego odcinka. Zabawa, jak na rollercoasterze! Naprawdę, nie sposób się nudzić.
Cross Trzebnicki - okolice startu. Różowy budynek to Starostwo Powiatowe, po prawej Las Bukowy |
Organizatorzy nagrali nawet filmik pokazujący trasę i pozwolę sobie go tu wkleić, żeby zobrazować, jak to wyglądało. Co prawda filmik zrobiono dla trzeciej edycji biegu, lecz trasa pozostała taka sama, a i jej wygląd włącznie z błotem i kałużami po ostatnich opadach deszczu był bardzo podobny. No, może w tym roku błota było trochę więcej.
Przed wyjazdem trochę obawialiśmy się o pogodę oraz o to, że być może przyjdzie nam biegać w strugach deszczu. Jak się okazało później, nasze obawy były zupełnie bezpodstawne. W sobotę pogoda nieco się poprawiła, w Trzebnicy przez cały dzień nie padało, a dodatkowo przez kilka godzin przyświecało słonko, któremu jakoś udawało przebić się przez chmury.
Szczęśliwie dojechaliśmy na miejsce, podpisaliśmy "listę obecności", pobraliśmy numery i zaczęliśmy rozgrzewkę przed biegiem. Dodam w tym miejscu, że jesteśmy już praktycznie zupełnie zdrowi i tym razem żaden katar nie przeszkadzał nam w biegu. Innymi słowy: nie było wymówek i tłumaczeń, że chorzy, że ciężko się biegło, że z nosa się lało itp. ;)
Cross Trzebnicki - w oddali brama startowa, za stawem pagórkowaty Las Bukowy |
Po rozgrzewce czas na start. Zupełnie nie miałem pomysłu, w jakim tempie pobiec ten cross, przez chwilę zastanawiałem się nawet nad tym, czy nie pobiec razem z Matyldą, koniec końców jednak każde z nas ruszyło swoim tempem. Matylda w okolicach 6min/km, a ja zacząłem gdzieś około 5min/km.
Pierwsze kilkaset metrów trasy prowadzi po asfalcie, po drodze mijamy trzebnicki Park Wodny Zdrój i wreszcie wbiegamy na teren Lasu Bukowego. Ścieżki takie, jak na filmiku. Nie jest to żadna nawierzchnia ekstremalna. W zasadzie dla warunków, jakie były w dniu biegu, oraz dla tempa, którym biegliśmy, wystarczyłyby zwykłe buty szosowe. My startowaliśmy w Asicscach Gel Pulse 6 z membraną Gore-Tex. Żadne z nas ani razu się nie pośliznęło i nie straciło równowagi. Butki sprawdziły się w 100%. Gdzieś w ich recenzji pisałem, że to takie zimowe "woły robocze" i po tym biegu mogę tylko tę tezę potwierdzić. "Pulsy" od Asicsa to takie uniwersalne buty do biegania z dobrą amortyzacją, sprawdzające się w przeróżnych warunkach terenowo-pogodowych. Chociaż przyznać muszę, że gdy gnając na zbiegach, wyprzedzałem "poboczem" po mokrych liściach, to miałem trochę strach, że jak się pośliznę, to możemy mieć dodatkowy wydatek na nowe ząbki. Nie pośliznąłem się na szczęście ani razu, a buty, mimo że nie terenowe zapewniły wystarczającą przyczepność.
Kaczki na stawie |
W lesie skończył się względnie płaski teren pierwszych kilkuset metrów biegu i można było zacząć podbiegać lub podchodzić. Ponieważ nie przepadam za bieganiem po pętlach, to przed biegiem myślałem, że może ta trasa będzie trochę nudna, tak trzy kółka kręcić. Bardzo się myliłem. O trasie crossu trzebnickiego można powiedzieć wszystko, tylko nie to, że jest nudna.
Jak wspomniałem: praktycznie brak płaskich odcinków. Bez przerwy zbieg, podbieg, zakręt, piasek, błoto, kałuża, podbieg, korzeń i znowu szybki zbieg. Super trasa i super zabawa biegowa! Na podbiegach można było nieźle zmęczyć nogi i płuca. Na zbiegach miałem za to przednią zabawę! Puszczałem nogi i gnałem do przodu, na ile pozwalała trasa i zagęszczenie biegaczy przede mną. Zauważyłem to już w Sobótce na Biegu Niezłomnych, a tutaj ta obserwacja zdawała się potwierdzać: o ile nie jestem specjalnie mocny na długich podbiegach, to na zbiegach mogę pozwolić sobie na wiele. Z czasu jestem zadowolony, trasę pokonałem w 51 minut z sekundami, co na tak pofałdowanym terenie uważam za całkiem fajny wynik. Mogę się pochwalić, że w swojej kategorii wiekowej byłem przed połową stawki :) a i w open wyglądało to podobnie.
Cross Trzebnicki - jedna ze ścieżek Lasu Bukowego, w którym odbywał się bieg |
Matylda przebiegła cross swoim standardowym tempem, boć to przecie kobiecie w pewnym wieku nie wypada już tak gnać, jak nastolatce ;) Jakąś powagę zachować trzeba ;) Pobiegła na tyle, na ile płuca i nogi pozwalały. Na metę wbiegła jednak uśmiechnięta i zadowolona. Zupełnie czymś innym jest bieganie w pełni sił i zdrowia, niż ganianie po lesie z przeziębieniem.
Najważniejsze jest to, że dobrze się oboje na tym biegu bawiliśmy. Bo i pogoda dopisała i sił nie brakowało. Dodatkowo w pakiecie biegu można było wykupić sobie zniżkowe wejście na pobliski basen, co też zrobiliśmy i po bieganiu, medalach i pysznej jarzynowej zupce, popędziliśmy do basenowej strefy relaksu. Nie ma to jak po biegowym wysiłku pomoczyć się trochę w ciepłej wodzie z bąbelkami :) Coś wspaniałego!
Pomost przy jednym ze stawów |
Zbliżając się do końca tej krótkiej relacji napiszę, że Cross Trzebnicki to bardzo fajna i dobrze przygotowana impreza biegowa. Nie jakaś bardzo masowa (startowało nieco ponad 500 osób, ale pewnie i sama trasa na wiele więcej nie pozwoli, bo są to w końcu dość wąskie leśne dróżki), bez wielkich reklam i billboardów (podobnie jak na Forest Run, tak i tutaj brak było jakichkolwiek nadruków reklamowych na medalach, czy numerach startowych), ale za to z super terenową trasą, świetną organizacją i dla chętnych dodatkowym relaksem w basenie po biegu.
Polecamy tym, którzy lubią biegać w terenie, pokonywać wzniesienia i pędzić na zbiegach! Przyjeżdżajcie na cross do Trzebnicy - znajdziecie tu piękną i bardzo zróżnicowaną trasę na terenie Lasu Bukowego, sprawną organizację i parę innych atrakcji, takich jak losowanie nagród po biegu, czy basen nieopodal. Dla nas - super impreza!
Cross Trzebnicki - pamiątkowe medale i imienne numery startowe |
0 komentarze