Czy poradniki są skuteczne? 7 nawyków skutecznego działania - recenzja

Obecnie księgarniane półki uginają się pod ciężarem wszelkiej maści poradników, które nie tylko obiecują nam uzyskanie odpowiedzi na pytanie jak żyć, ale także jak się wzbogacić, schudnąć, zorganizować sobie czas, jak pracować tylko 4 godziny w tygodniu, wszelkie nudne zajęcia delegować, a samemu leżeć w hamaku pod pod palmą na Kostaryce. Do wyboru, do koloru, wszystko czego potrzebujesz, mówisz-masz.

Przyznam, że na różnych etapach życia zdarzało mi się sięgać po wszelkiej maści poradniki i z perspektywy czasu muszę stwierdzić, że ich przeczytanie niewiele mi dało. Wiele spośród książek tego typu dostępnych na polskim rynku księgarskim to tłumaczenia książek amerykańskich, a prezentowane w nich przykłady nijak mają się do naszej polskiej rzeczywistości.


7 nawyków skutecznego działania


Samo przeczytanie poradnika i odłożenie go na półkę nic nam nie da jeśli nie jesteśmy odpowiednio zmotywowani i nastawieni na wprowadzenie pozytywnych zmian w swoim życiu, lub pozbycie się złych nawyków. Poradniki dają nadzieję, która początkowo nas uskrzydla, często nie wspominają jednak, iż droga do zmian jest wyboista, a praca nad sobą i utrwalanie pozytywnych zmian wymaga sporej dawki pracy i wysiłku.

Książka, którą chcę Wam dziś przedstawić, - Siedem nawyków skutecznego działania- Stephena Covey'a, choć niepozbawiona wad, spodobała mi się właśnie ze względu na to, iż autor nie obiecuje „gruszek na wierzbie”, ale wyjaśnia, iż praca nad każdym z przedstawionym przez niego nawykiem wymaga wysiłku, wykonywania ćwiczeń i wielokrotnego przedzierania się przez każdy rozdział. Nie jest to książka, którą czyta się jednym tchem, raczej podręcznik, którego rozdziały czytamy kilkakrotnie jeśli zależy nam na osobistym rozwoju.

Siedem nawyków to w kolejności:


  • bądź proaktywny
  • zaczynaj z wizją końca
  • rób najpierw to co najważniejsze
  • myśl w kategoriach wygrana- wygrana
  • staraj się najpierw zrozumieć, potem zostać zrozumianym
  • synergia- zasada twórczej współpracy
  • ostrzenie piły -– zasady wszechstronnej samoodnowy

Najbardziej przypadły mi do gustu rozdziały opisujące nawyk pierwszy, drugi i piąty. Każdy z rozdziałów obfituje w wiele ciekawych przykładów i refleksji. W rozdziale pierwszym spodobało mi się stwierdzenie autora, że „miłość” to czasownik, jeśli chcemy utrzymać satysfakcjonujące relacje z najbliższymi musimy nad nimi pracować, a nie stwierdzać, że uczucie zostało nam dane raz na zawsze.

Praca nad proaktywnością to zwiększanie swojej strefy wpływu, a nie podleganie wpływom zewnętrznych bodźców. Czyli na przykład chodzi o to, by nie dać ponieść się fali defetyzmu. Być panem własnego losu, a nie iść narzekać i winić wszystkich i wszystko (na przykład brzydką pogodę) o swoje niepowodzenia.
Ponieważ zdarza mi się narzekać i to czasami bardzo intensywnie, zamierzam przeczytać ten rozdział kilkakrotnie i popracować nad swoim podejściem do kilku spraw.

Nawyk drugi: „zaczynaj z wizją końca” , czyli według autora wiedzieć w jakim kierunku się podąża, robić to co się naprawdę liczy, a nie dać się wciągnąć w wir życia, dążyć do osiągnięcia sukcesu za wszelką cenę, by będąc u kresu odkryć, że te zwycięstwa są jak wydmuszki, puste w środku. Ten rozdział ma pomóc czytelnikowi w odkryciu własnego wewnętrznego kompasu i wartości na których chcemy opierać nasze życie i działania.

Nawyk piąty to kształtowanie zasad komunikacji empatycznej, czyli próba rozumienia i słuchania ludzi właśnie przez pryzmat drugiej osoby, a nie filtrowania wszystkiego co mówią inni przez pryzmat własnych doświadczeń. Autor podaje wiele przykładów jak być prawdziwie empatycznym słuchaczem. Myślę, że w obecnych czasach zanika umiejętność aktywnego słuchania i chęć prawdziwego zrozumienia innych. Nie wiem, czy to ze względu na wszechogarniający pośpiech i natłok spraw ludzie nie prowadzą ze sobą dialogu tylko monologi, każdy na swój temat.


Podsumowując, książka ciekawa, skłaniająca do refleksji nad własnym życiem, relacjami z innymi ludźmi, prezentująca wiele ciekawych przykładów. Myślę, że warto po nią sięgnąć, ja zrobię to jeszcze pewnie nie raz.

  • Podziel się:

To też może Cię zainteresować

8 komentarze

  1. Chyba muszę się w nią zaopatrzyć ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeżeli jesteś zainteresowana tym tematem, to jak najbardziej polecam. Książka daje narzędzia, za pomocą których można coś zdziałać. Nic samo się jednak nie dzieje i trochę przyłożyć się trzeba...

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie u mnie z tym "przyłożeniem się" ciężko, ale może chociaż książka by była jakimś impulsem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Z moich obserwacji wynika iż wszelkie motywacyjne książki, poradniki czy wpisy internetowe uskrzydlają nas na pewien okres czasu (tak jak piszesz) później jednak ta euforia opada i zderzamy się z brutalną rzeczywistością.

    Wypracowanie swojej drogi bez zbaczania i nie ulegania wpływom innych to droga niełatwa ale... nie wątpię droga możliwa.

    Ciekawa recenzja i pozycja warta uwagi . Pozdrawiam Was serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Gosiu zgadzam się z Tobą w 100%, dlatego szukam w sobie motywacji do zmian i powoli małymi kroczkami samodzielnie pracuję nad sobą.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja także nad sobą pracuję, nieraz z tej drogi zboczę, upadnę, wstanę, nierzadko zmieniam kierunek ... i do przodu - dopóki sił wystarczy i życia na tej ziemi :)

    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Widzę, że dyskusja się rozwinęła - a ja - Leon - jakoś takich książek nie lubię. Chyba żadnego poradników Matyldy nie czytałem. Zupełnie to do mnie nie przemawia. Jakieś 7. nawyków, 10 kroków, 1000 porad... Trochę mi to pachnie wyciąganiem pieniędzy, ale jak komuś pomaga, to dlaczego nie. To tak jak z wiarą i praktykowaniem: ogólnie mi to do niczego nie potrzebne, ale jeśli ktoś to robi, to staram się szanować i nie wnikać.

    OdpowiedzUsuń