Dziennik aktywności fizycznej – od 23 do 29 marca 2015
Aktywność fizyczna – poniedziałek – 23 marca 2015: bieg
Niesiona swoim i moim pewnie też ;) sukcesem biegowym Matylda od poniedziałku od 7 rano postanowiła kontynuować bieganie i wiele nie mówiąc ruszyła na 5km interwały. Znaczy się 5 odcinków po 1km w tempie od 5:58 do 5:34min/km przeplatanych trzyminutowym truchcikiem. Mimo bowiem niedzielnego ochłodzenia, u nas aż tak wielkiego załamania pogody nie było (obeszło się bez opadów zarówno deszczu jak i śniegu), a od poniedziałku rano przywitało nas słońce i rześkie powietrze. Pogoda wymarzona do biegania.
Przy okazji napiszę, że ja wypoczywam po półmaratonie do soboty, a w sobotę lub niedzielę też tylko lekki truchcik na 5km. Powrót do normalnego reżimu biegowego od przyszłego tygodnia.
Aktywność fizyczna – czwartek – 26 marca 2015: bieg
Zdaje się, że wiosna przyszła już na dobre. Jest bardzo przyjemnie ciepło. Czasem pokropi deszcz, ale to taki deszcz wiosenny. Z tym charakterystycznym zapachem. Jest ładnie. Tak na to czekaliśmy i jest wreszcie. Jest długo jasno, jest ciepło, jest miło. Staramy cieszyć się tą zmianą. Dzisiaj radośnie Matylda pobiegła - 7km ciągłego biegu. Zakres tempa od 5:59 do 5:51. Taka przerwa w bieganiu, ponieważ od wtorku dopadł Matyldę jakiś "wściekły" katar, który na szczęście już prawie minął. Taki urok spotykania się z dużą liczbą ludzi. Często ktoś chory i kichający się trafia... Mimo lekkiego kataru bieg zrobiony bez większych problemów w górnym zakresie tempa.
Aktywność fizyczna – sobota – 28 marca 2015: bieg
Wiosna przyszła i poszła. Piękna pogoda pozostała tylko wspomnieniem. Znowu się ochłodziło, wieje i pada. Smutno trochę. Matylda - od tygodnia już prawie pokasłuje i nos wyciera - poszła dzisiaj jednak pobiegać. Dobrze to, czy źle, nie wiadomo. Zgodnie z planem - prawie tak samo jak w czwartek: 7 km od od 5:59 do 5:51. Po prostu przebiegnięte.
Moje nowe-stare buty do biegania: Asics Gel Zaraca 2
Ja w sobotę zrobiłem pierwsze bieganie po półmaratonie w Sobótce. Takie radosne podskoki w żółwim tempie przez 5km, ale za to w nowych-starych butach. Tak, tak kupiłem nowe butki do biegania. Stare Adidasy Duramo w Sobótce zakończyły karierę biegową. Dokładnie przebiegłem w tych butach 2021km. Cóż za zbieżność cyferek! Teraz będą już tylko do jakichś krótkich powolnych biegów, na zimę - gdyby był śnieg i gdybym nie kupił porządnych zimowych butów - do nakładek z kolcami także jak znalazł. Na dłuższe bieganie już się nie nadają. Są "ubite", twarde, a powyżej 15km biegu zaczynają obcierać.
Ja tu o starych, a miałem pochwalić się nowymi ;) Podczas biegu Matyldy we Wrocławiu na jednym ze stoisk znalazłem Asicsy z serii Gel Zaraca wersja 2. Dlaczego piszę o nich: nowe-stare? No, bo fizycznie są nowe, ale jako model, czyli Zaraca 2 są stare (jeżeli ktoś na to zwraca uwagę).
Asics Zaraca 2 wywodzą się z serii butów Asics 33. Numer 33 odnosi się do 33 stawów, które mamy w stopie. Ma to symbolizować pełną współpracę stopy z butem. W teorii są to buty do biegania naturalnego. Nie jest to najnowszy model z tego roku, ale zupełnie mi to nie przeszkadza. Cena była przystępna. Mój rozmiar był także. Przymierzyłem, pochodziłem i stwierdziłem, że kupuję.
Butki bardzo lekkie w porównaniu z Duramo. Takie minimalistyczne i delikatne wręcz. Ważą tylko 270gram. Po pierwszych pięciu kilometrach joggingu jestem jak najbardziej na tak. But miękki i sprężysty, o małym spadku wysokości podeszwy (10mm), co ma sprzyjać bieganiu ze śródstopia, a ja i tak biegam ze śródstopia - nie potrafię inaczej.
Asics Gel Zaraca 2 to buty przeznaczone dla stopy neutralnej i supinującej - tutaj jestem neutralny :) Raczej dla lekkich biegaczy, bodajże do 80kg. Teren to twarde nawierzchnie, chociaż na ubitych leśnych ścieżkach i drogach szutrowych też się sprawdzą. Bardziej ambitne doły i wykroty zdecydowanie nie dla tych butów.
Jak napisałem - po pierwszym małym biegu - bajka. Zobaczę, jak będzie dalej. Do kolejnego półmaratonu muszę je rozbiegać i mam nadzieję, że mnie nie zawiodą i nie będzie jakichś niespodzianek.
Asics Zaraca 2 wywodzą się z serii butów Asics 33. Numer 33 odnosi się do 33 stawów, które mamy w stopie. Ma to symbolizować pełną współpracę stopy z butem. W teorii są to buty do biegania naturalnego. Nie jest to najnowszy model z tego roku, ale zupełnie mi to nie przeszkadza. Cena była przystępna. Mój rozmiar był także. Przymierzyłem, pochodziłem i stwierdziłem, że kupuję.
Butki bardzo lekkie w porównaniu z Duramo. Takie minimalistyczne i delikatne wręcz. Ważą tylko 270gram. Po pierwszych pięciu kilometrach joggingu jestem jak najbardziej na tak. But miękki i sprężysty, o małym spadku wysokości podeszwy (10mm), co ma sprzyjać bieganiu ze śródstopia, a ja i tak biegam ze śródstopia - nie potrafię inaczej.
Asics Gel Zaraca 2 to buty przeznaczone dla stopy neutralnej i supinującej - tutaj jestem neutralny :) Raczej dla lekkich biegaczy, bodajże do 80kg. Teren to twarde nawierzchnie, chociaż na ubitych leśnych ścieżkach i drogach szutrowych też się sprawdzą. Bardziej ambitne doły i wykroty zdecydowanie nie dla tych butów.
Jak napisałem - po pierwszym małym biegu - bajka. Zobaczę, jak będzie dalej. Do kolejnego półmaratonu muszę je rozbiegać i mam nadzieję, że mnie nie zawiodą i nie będzie jakichś niespodzianek.
Żeby nie było nudno, gdy pada deszcz, kupiliśmy także kilka książek
Pod wpływem opisywanej wcześniej przeze mnie książki "Zaufaj życiu" Marcina Fabjańskiego kupiliśmy "Stoicyzm uliczny. Jak oswajać trudne sytuacje" tego samego Autora. Książeczka to taki bardziej poradnik codziennego działania i reagowania na przeróżne sytuacje życiowe. Takiego reagowania, aby sobie tego życia nie utrudniać i się z nim nie szarpać, lecz raczej spokojnie płynąć z jego nurtem.
Druga książka to całkiem spore dziełko Marty Sapały zatytułowane "Mniej. Intymny portret zakupowy Polaków". Bardzo ciekawa książka o wydatkach, minimalizmie, nachalnej reklamie, o wyborach i konsumpcji. O tym, czy redukcja zawsze i wszędzie się sprawdza, czy może niekoniecznie. Zainteresowanym tematyką - polecamy.
Trzecia książka to "Sztuka szybszego biegania. Technika, trening, taktyka" autorstwa Juliana Goatera i Dona Melvina. Ta książka to nabytek Matyldy, która postanowiła dokształcić się w teoretycznych aspektach biegania. Jeszcze jej nie przeczytaliśmy, lecz jest tam i o technice biegu, o oddechu, kadencji, długości kroku itp. Nie wiem czy słusznie, lecz po pobieżnym przejrzeniu mam trochę wrażenie, że to taka nieco przegadana teoria dotycząca biegania, chociaż napisana jest dobrze i przyjemnie się ją czyta.
Wiemy, że w tym tygodniu nic specjalnego się nie działo. Nie było wielkiego biegania. Niedzielny rower także - z powodu deszczowej pogody - nie wypalił. Do tego wszystkiego Matylda cały czas pokasłuje, a wiosny jak nie było, tak i nie ma. Takie jest życie. Bywają okresy bardziej i mniej ciekawe. Czas deszczowy można wykorzystać na czytanie książek, lub - jak ktoś lubi - na zagranie w jakąś grę komputerową... ;)
Od następnego tygodnia biegam już normalnie. To znaczy trzy razy biegi dłuższe, ze stałym tempem lub BNP. Matylda ma nadzieję na kompletne wyzdrowienie i także będzie starała się kończyć swój plan na 10km. Kolejne starty przed nami, trzeba być w formie!
2 komentarze
Ooo!!! Widzę nowe butki :) Super !!! Niech służą !!! :) Powodzenia na treningach i zdrówka dla Ciebie i Matyldy życzę :) Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDzięki! Tak, musiałem już kupić coś nowego, bo na ostatnim biegu stare mocno mnie poobcierały i teraz służą mi tylko do krótkich biegów. Pewnie jak będę biegał, to czasem coś o tym butach wspomnę, jak się biega i czy są wygodne.
OdpowiedzUsuń