Dziennik aktywności fizycznej – od 30 marca do 5 kwietnia 2015
Aktywność fizyczna – wtorek – 31 marca 2015: bieg
Matyldowe pokasływanie zakończyło się wizytą u lekarza i niestety: antybiotyk na trzy dni i po bieganiu. Chociaż dobrze, że akurat teraz wypadają święta, to będzie miała okazję wypocząć i zebrać siły. Tak to czasem bywa, a poza tym pogoda niespecjalnie sprzyja bieganiu...
Mi udało się wykorzystać dzisiaj dosłownie dwie godziny spokoju. Wiatr rozgonił chmury, osiągnął w miarę normalne prędkości, wyszło słońce, nie padało, drogi szybko obeschły i akurat wtedy przypadło moje bieganie. Uwinąłem się raz dwa, 9km biegu w równym tempie 5:10-4:53. Pobiegłem 4:51 i było dobrze. W drodze powrotnej co prawda znów zaczęło wiać i było trochę mordęgi z wiatrem w twarz, ale jakoś poszło. Dosłownie kilka minut po moim wejściu do domu, zdążyłem tylko zdjąć buty i napić się wody, niebo zaciągnęło się chmurami i lunął potężny deszcz.
Aktywność fizyczna – czwartek – 2 kwietnia 2015: bieg
Dziś 5km lekkiego truchtania w tempie konwersacyjnym. Może to i dobrze, ponieważ pogoda szaleje i jest zupełnie nieprzewidywalna. Gdy wybiegałem było w miarę stabilnie, po kilkunastu minutach zaczęło dosłownie walić śniegiem :) Z przodu byłem całkowicie oblepiony śniegiem. Po kolejnych kilkunastu minutach wszystko się uspokoiło i jakoś dotarłem do domu. Ekstremalne przeżycia w kwietniu...
Trochę nam te wahania pogodowe psują pomysł świątecznego wyjazdu, szczególnie że Matylda bierze antybiotyki i cały czas mocno kaszle. Na razie wszystko w zawieszeniu, lecz w końcu trzeba będzie podjąć jakąś decyzję.
Trochę nam te wahania pogodowe psują pomysł świątecznego wyjazdu, szczególnie że Matylda bierze antybiotyki i cały czas mocno kaszle. Na razie wszystko w zawieszeniu, lecz w końcu trzeba będzie podjąć jakąś decyzję.
Aktywność fizyczna – niedziela – 5 kwietnia 2015: bieg
Odpuściliśmy sobie wyjazd na święta. Decyzję podjęliśmy w piątek wieczorem. Trochę szkoda. Tak cieszyliśmy się na te dwa dni wolnego z możliwością wyjazdu. W planie mieliśmy trochę pojeździć rowerami w okolicach Kudowy, trochę pospacerować, zrobić jakieś bieganie, lecz niestety pogoda i niezaleczone przeziębienie Matyldy plany nam pokrzyżowały. Jest zimno, trochę wietrznie, na przemian kropi deszcz, bądź pada lekki śnieg. Staramy się nie narzekać i korzystać z tego, co jest, ale mimo wszystko raczej średnio przyjemnie byłoby tarabanić się z rowerami gdzieś po górkach.
Nic to. Nie tym razem, to może następnym. Nie ma tego złego i jest okazja do nadrobienia zaległości w lekturze, można pograć na komputerze (jak ktoś lubi, a ja czasem lubię - wiem, wiem - duże dziecko...), posiedzieć przy kawie i pogadać i też jest dobrze.
Wielkanoc, nie Wielkanoc - biegać trzeba. Matylda nadal zalecza przeziębienie i korzysta z wolnych dni i braku konieczności wychodzenia z domu. Jako że obłożnie chora nie jest, to dodatkowo wykorzystuje ten czas na ćwiczenia ogólnorozwojowe, które można wykonać w domu ze sprzętem typu sztangielki, drążek, kółko do ćwiczeń mięśni brzucha, czy piłka szwajcarska.
Ja pobiegłem od rana - przed śniadaniem - planowe 9 km biegu. Zakres tempowy od 5:09-4:53min/km. Było miło. Nie wiało, nie padało (później zaczęło), było sucho i pusto. W sam raz na bieganie. Tempo wyszło trochę szybsze od zakładanego. Nowe buty, jak do tej pory, spisują się znakomicie. To, co w tej chwili odczuwam najbardziej, to ich lekkość i miękkość. Bardzo ładnie pasują do stopy i nie przeszkadzają w bieganiu.
Wielkanocne śniadanie ludzi, którzy nie jedzą mięsa ;)
Żeby było trochę kolorów przy tej szarej pogodzie, prezentujemy wycinki naszego bezmięsnego wielkanocnego śniadania. Co było? Jajka oczywiście, z nadzieniem różnego rodzaju, serów wybór nielichy, trochę warzywek, dwie sałatki, prosta baba drożdżowa, chleba kawalątek na zakwasie pieczonego. Prosto, smacznie i kolorowo. Wesołych Świąt!
3 komentarze
Super sesja i apetycznie wyglądające potrawy na zdjęciach :) Ja niestety także na antybiotyku do przyszłego wtorku więc niestety a najbliższych zawodach w niedzielę nie pobiegnę chociaż znajomi mnie namawiają . Trudno... Zdrowie najważniejsze , trzymajcie się zdrowo :) Pozdrawiam serdecznie Małgosia
OdpowiedzUsuńDzięki :) Ano niestety. Te wszystkie ekscesy pogodowe jakoś nie służą zdrowiu i w sumie dobrze, że trafiło się te kilka dni wolnego i nigdzie nie pojechaliśmy, przynajmniej mogłam spokojnie się podleczyć. Teraz powoli zaczynam bieganie. Zdrowiej!
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń