Matylda biega: VIII Bieg Koguta w Oławie

Wrzesień miesiącem biegania! Tak, bo w tym właśnie miesiącu wszystkie niedziele mamy zajęte na jakieś biegi. A to na 10km, a to półmaraton, nawet i bieg na 5km się trafił.

W niedzielę 6 września odbył się pierwszy z tej serii wrześniowych biegów. Był to VIII Bieg Koguta w Oławie. Bieg Koguta to bieg na 10km odbywający się na ulicach Oławy i okolicznych wiosek. W biegu startowała Matylda.

VIII Bieg Koguta w Oławie
VIII Bieg Koguta w Oławie


Zanim jednak o biegu, słów parę napisać chciałem o czymś zupełnie innym. Ci, którzy czytali książkę Miłoszewskiego "Ziarno prawdy" wiedzą zapewne, jakie jest najbardziej polskie słowo. Otóż słowem tym jest "żółć". Po pierwsze dlatego, że składa się ono wyłącznie ze znaków występujących tylko w polskim alfabecie, a po drugie dlatego, że jesteśmy mistrzami w jej wytwarzaniu i gromadzeniu. Posłuchajcie zatem, mili moi, krótkiej historyjki o żółci.

Na oławskim rynku
Na oławskim rynku

Do Oławy dojechaliśmy - jak to mamy we zwyczaju - trochę przed czasem, żeby odebrać pakiet i pochodzić trochę po mieście. Chociaż w sumie, to nie mieliśmy wiele nowego do oglądania, bo w Oławie byliśmy w dwa razy w lipcu tego roku: raz, jadąc rowerami do Henrykowa i drugi raz, gdy z Henrykowa wracaliśmy. Była więc wtedy okazja po Oławie się trochę porozglądać. Właśnie w związku z tym, że wcześniej byliśmy na Oławskim rynku, ambitny plan na "po biegu" był taki, aby ponownie zjeść pizzę w tym samym lokalu, w którym zamawialiśmy ją podczas wyprawy rowerowej ;) Pamiętam z lipca zdziwioną minę pracownicy, gdy poszedłem zamówić tę pizzę i powiedziałem, że my jesteśmy tu po drugiej stronie ulicy z rowerami, siedzimy na tej ławeczce pod drzewem i bardzo proszę - gdy pizza będzie już gotowa - wyjść przed lokal i pomachać, że można ją już odebrać :) Tak, tak, zjedliśmy wtedy tę pizzę na oławskim rynku na ławeczce przy samej siedzibie miejscowej straży miejskiej - przynajmniej było bezpiecznie :)

Wracając jednak do obiecanej historyjki o żółci. Gdy tak sobie po oławskim rynku przed południem spacerowaliśmy, robiąc jednocześnie zdjęcia na potrzeby bloga, w pewnym momencie podszedł do nas bardzo przyzwoicie ubrany pan w wieku trochę więcej, niż średnim i zapytał:

- Przepraszam, czy jest pan może dziennikarzem?

- Nie - odparłem zdumiony - A dlaczego pan pyta?

- To znaczy, te zdjęcia to robi pan tak dla siebie? - indagował mężczyzna.

- Tak, dla siebie, na własne potrzeby - odpowiedziałem, a jednocześnie pomyślałem sobie, że pewnie robiłem zdjęcie, gdy ten człowiek był w kadrze i teraz będzie chciał, żeby je wykasować, albo coś w tym rodzaju.

- Bo wie pan - ciągnął nieznajomy - dzisiaj jest referendum i nie wolno organizować imprez ogólnopolskich, bo tak jest napisane w przepisach, a tutaj takie biegi... - Ooo, jakiś porządny obywatel - pomyślałem - martwi się tym, aby bieg nie przeszkodził we wzięciu udziału w referendum. Głośno zaś rzekłem:

- Eee tam, taki bieg w Oławie to nie jest impreza ogólnopolska. Poza tym można wyrazić swoje zdanie do wieczora i raczej kto chce, ten zdąży i bieg mu w tym nie przeszkodzi.

- Nie panie - zaperzył się mój rozmówca - nie wolno organizować. - Po czym, ni z gruchy, ni z pietruchy, przeszedł do właściwego tematu swojej wypowiedzi. Do tematu, który już od pierwszego zdania poruszyć zamierzał - Ja tu, panie, od tylu lat mieszkam i przez te biegi to musiałem dzisiaj - wyobraź pan sobie - dwa samochody przestawić, bo bieg jakiś będzie i stać nie mogą na ulicy. No, panie, jak to tak być może! Maratony jakieś organizują bezmyślne, a ja przez to dwa samochody muszę przestawiać! Co to za idiotyzmy! Niech se gdzie indziej biegają - perorował mężczyzna.

Na oławskim rynku
Na oławskim rynku - po spotkaniu z żółcią

Tu cię boli bratku, pomyślałem. Nie chodzi o referendum, nie chodzi o przepisy. Chodzi o to, żeś ty musiał przestawić dwa samochody. Rzecz straszna i przerażająca cię spotkała. Dwa samochody do przestawienia! Bożesz ty mój, cóż za nieszczęście. I o tym nieszczęściu swoim, ty chciałeś z dziennikarzem się podzielić, o tym nieszczęściu świat poinformować chciałeś. Wszystkim pokazać zamiarowałeś, że z powodu maratonów bezmyślnych jakichś, despekt takowy straszliwy cię spotkał!

I to jest właśnie najbardziej polskiego słowa opisanie. Żółć. Żółć pana w okolicach oławskiego rynku zamieszkałego zalała z powodu tego, że samochody mu przestawiać każą. I z tą żółcią tak od rana w niedzielę po mieście paradował. I tę żółć chciał koniecznie gdzieś, na kogoś wylać. I chodził i ofiary dla żółci szukał. Nie trafił się dziennikarz - trudno. Trafiliśmy się my, a jako, że na bezrybiu i rak ryba, to na nas pan trochę tej żółci swojej - od soboty już pewnie cichcem w wątrobie gromadzonej - wylał... Pamiętajcie - żółć - najbardziej polskie słowo...

VIII Bieg Koguta - weryfikacja przed biegiem
VIII Bieg Koguta - weryfikacja przed biegiem

Tyle opowieści o biegach, referendum i żółci z tym związanej. Wracamy do biegu, bo biegu wydarzeń aż tak opóźniać nie można ;) Wszystkie formalności związane z udziałem w biegu załatwiliśmy szybko i sprawnie. Biuro zawodów, depozyty, szatnie itp. umieszczono na stadionie w Oławie. Miejsca sporo, parkingu dużo. W biegu wystartowało około 1000 osób, a zatem nie było specjalnie tłoczno.


VIII Bieg Koguta - rozgrzewka przed biegiem
VIII Bieg Koguta - rozgrzewka przed biegiem

VIII Bieg Koguta - rozgrzewka przed biegiem
VIII Bieg Koguta - rozgrzewka przed biegiem

Pogoda. Pogoda była, jaka była. Jeszcze nie tak dawno narzekaliśmy na upały, a zaledwie tydzień później na oławskim biegu zaznaliśmy przedsmaku jesieni. Sam bieg odbywał się jeszcze przy całkiem do biegania dobrej pogodzie. Nie było zbyt ciepło. Wiatr wiał, ale nie na tyle, by bardzo przeszkadzać. Dopiero po biegu, w czasie nagradzania zwycięzców i losowania nagród pogoda zupełnie się popsuła. Zaczął mocno padać deszcz i temperatura dość znacznie spadła.


VIII Bieg Koguta - stoisko z dobrem wszelakim
VIII Bieg Koguta - stoisko z dobrem wszelakim i miły Właściciel, którego na pewno spotkacie lub spotkaliście, jeżeli biegacie w okolicach Wrocławia lub w samym Wrocławiu


Jakoś przeżyliśmy fakt, że mimo oczekiwania w deszczu niczego nie wylosowaliśmy ;) Tak przy okazji - to była pierwsza loteria po biegu, na której byliśmy do końca. Bo przeważnie jest tak, że po bieganiu pod prysznic, jakieś jedzenie, trochę odpoczynku i do domu. Jakoś nigdy nie chce nam się czekać na te losowania...

VIII Bieg Koguta - Policja na motocyklach
VIII Bieg Koguta - Policja na motocyklach

VIII Bieg Koguta - i Policja na rowerach ;)
VIII Bieg Koguta - i nieco wolniejsze, lecz ciche i ekologiczne patrole rowerowe ;)

Nieważne. Jest loteria - jest zabawa i dodatkowa atrakcja. Teraz sam bieg. W biegu startowała Matylda z mocnym postanowieniem poprawienia swojego poprzedniego wyniku na 10km z biegu w Poddębicach. W zasadzie niemal 100% trasy oławskiego Biegu Koguta prowadzi po płaskim terenie i po nawierzchni asfaltowej. Jest więc okazja do powalczenia o wynik. Matylda po raz pierwszy startowała w swoich nowych boostach ;) których - jak mówi - nie zamieniłaby na żadne inne buty - tak są ponoć lekkie, sprężyste i wygodne. Nie wiem. Nie mam, się nie wypowiadam ;)

VIII Bieg Koguta - maskotka basenu miejskiego w Oławie
VIII Bieg Koguta - maskotka basenu miejskiego w Oławie

Z bojowym nastawieniem i po solidnej rozgrzewce ruszyła Matylda na start! Pisząc o starcie i rozgrzewce - przypomniałem sobie, że właśnie przed startem, wtedy gdy biegacze się rozgrzewają i robią ostatnie poprawki sprzętu, z głośników usłyszeć można było dawny przebój Piotra Fronczewskiego śpiewany przez niego właśnie (lub dokładniej mówiąc, przez stworzonego przez niego Franka Kimono), piosenkę "King Bruce Lee karate mistrz"




oraz wiekową piosenkę Maryli Rodowicz "Gimnastyka". Na dźwięk tych dawnych - odważę się nawet powiedzieć - przebojów - aż łezka się w oku zakręciła. "Gimnastyki" to już wieki całe nie słyszałem...



Niby takie stare utwory, a jednak znakomicie podgrzały atmosferę przed biegiem. Na koniec odważny prowadzący zapodał nawet "Ona tańczy dla mnie" :) Było wesoło i energetycznie!




Naładowani takimi przebojami uczestniczy biegu, z werwą ruszyli na trasę biegu! Teraz pozostało mi już tylko czekać, czy Matyldzie uda się poprawić wynik z Poddębic. Biegi na 10km mają to do siebie, że są... krótkie. Nie zdążyłem się nawet specjalnie znudzić oczekiwaniem, gdy po trzydziestu minutach przybiegł zwycięzca biegu - Tomasz Sobczyk. Dokładny czas, jaki osiągnął to 32 minuty i 41 sekund. Na Matyldę musiałem jeszcze trochę poczekać, ale w międzyczasie przybiegali inni uczestnicy, nie było więc nudno, bo można było kibicować i zagrzewać do ostrego finiszu.

VIII Bieg Koguta - brama startowa przed startem
VIII Bieg Koguta - brama startowa przed startem, a ten niepozorny młody człowiek w czarnej koszulce, okularach i musztardowych spodniach, to organizator biegu odpowiedzialny za całe to zamieszanie :)

VIII Bieg Koguta - wystartowali!
VIII Bieg Koguta - wystartowali!

Po 56 minutach na metę wbiegła Matylda! Po raz pierwszy udało jej się pod koniec biegu nieco przyspieszyć i ładnie finiszować. Jeżeli chodzi o czas, to także sukces - poprawa wyniku z Poddębic o niemal dwie minuty! Mimo problemów z małą wydolością płuc, mimo tego, że nie wiadomo, co tak naprawdę jest przyczyną kiepskich wyników spirometrii, Matylda powolutku, lecz systematycznie poprawia swoje wyniki biegowe. Dopóki lekarz nie zabroni biegać - a na razie nie zabronił, tylko delikatnie zasugerował możliwość zmiany sportu na... siłownię - Matylda ma zamiar biegać i walczyć o lepsze czasy. Po takim wyniku i pięknym biegu, pizza na rynku być musiała i była. Dwie uczty serowe pochłonęliśmy, "by wilcy" nie wiadomo kiedy ;)

VIII Bieg Koguta - medale
VIII Bieg Koguta - pamiątkowe medale

Wiemy, że dla wielu z Was czas 56 minut na 10 km to "śmiech na sali". Wiemy, że wielu powiedzieć może, że w takim tempie, to można te 10 kilometrów przejść i że w ogóle, to czym się tu ekscytować.

VIII Bieg Koguta - meta po drugiej stronie rynku
VIII Bieg Koguta - meta po drugiej stronie rynku

No cóż, każdy mierzy swoją miarą. Dla nas, dla Matyldy, najpierw wielkim sukcesem było pokonanie bariery godziny w biegu na dychę, kolejnym krokiem jest zejście poniżej 55 minut. Mamy czas. Mamy na to całe życie, ile by go nam jeszcze nie zostało. Chcemy, żeby bieganie było z nami jak najdłużej. Nigdzie nam się nie spieszy. Jesteśmy zdeterminowani, uparci i staramy cieszyć się tym, co nas po drodze spotyka.

VIII Bieg Koguta - dekoracja zwycięzców i losowanie nagród
VIII Bieg Koguta - dekoracja zwycięzców i losowanie nagród

Pewnie, że nie zawsze wszystko się udaje. Pewnie, że czasem chmury i deszcz. Pewnie, że nieraz boli i się nie chce. To nic. Damy radę. Żółci po drodze gromadzić nie chcemy. A sfrustrowanego pana od dwóch samochodów serdecznie i z uśmiechem pozdrawiamy :) Mniej żółci i męczeństwa (no wiecie, romantyzm, Polska Chrystusem Narodów, cierpienie za milijony, przedmurze itp historie), a więcej radości i zrozumienia. Będzie weselej, a i wątroba sobie odpocznie!

  • Podziel się:

To też może Cię zainteresować

0 komentarze