Wyprawa rowerowo - piesza Miedzianka cz. 2
Ha! Wbrew prognozom nie było burzy - przynajmniej do popołudnia, co będzie dalej jeszcze nie wiem, bo to nie powieść, tylko coś w rodzaju relacji na gorąco.
Jak wspominałem wczoraj, na dzisiaj wymyśliliśmy sobie, że tym razem nie pojedziemy na rowerach, nie będziemy też biegać, ale po prostu, jak inni ludzie pochodzimy sobie kulturalnie po okolicznych górach. No i stało się. Jako zwykle wstaliśmy o poranku, śniadanie, kawa i tym podobne atrakcje i o o godzinie 7.30 zameldowaliśmy się na szlaku.
Od rana niebo niebieskie, słoneczko przygrzewa, a rozjuszone muchy, gzy, kleszcze i cała reszta tego wesołego łąkowo-leśnego towarzystwa tylko czeka na jakiegoś naiwnego spoconego turystę, z którego trąbką, żuwaczkami, żądłami i innymi fikuśnymi aparatami gębowymi można by świeżej krwi utoczyć. Cóż począć, takie uroki pięknej pogody i przebywania w lesie. Wszystko stworzenie mnoży się na potęgę, a każdy bzyczący stwór chciałby się możliwie najdłużej przy tym owadzim życiu utrzymać. I w tym właśnie miejscu na scenę wkraczamy my. Ludzie, którzy lubią wycieczki terenowe.
W drodze |
A to już widok z Lwiej Góry |
Na Starościńskich Skałach |
Na Starościńskich Skałach |
Na Starościńskich Skałach |
Skalny Most i grupa wspinaczkowa |
Ruiny Zamku Bolczów - z tej strony zamek wygląda na malutki, wierzcie mi jednak, że po przejściu przez pierwszy dziedziniec okazuje się coś zupełnie innego |
Wybrane gatunki piwa z browaru w Miedziance |
Późne popołudnie - Rudawy Janowickie |
0 komentarze