Dziennik aktywności fizycznej – 20 do 26 kwietnia 2015
Mało w tym tygodniu biegania, to i dziennik nieduży. Matylda po niedzielnym starcie w Gostyniu do czwartku odpoczywała - a co, należy się ;) Ja znowuż we wtorek nie pobiegałem, ponieważ musiałem trochę popracować, w środę jak zwykle siłownia i tak jakoś zleciało do czwartku.
Koń jaki jest, każdy widzi ;) |
Aktywność fizyczna – czwartek – 23 kwietnia 2015: bieg
Pierwsze lekkie truchtanie Matyldy po starcie w biegu na 10km w Gostyniu. Tak dla rozruszania się, bez żadnych założeń tempowych lub czasowych. Relaksacyjny jogging 5km. Pogoda wreszcie wspaniała, do biegania idealna. Trzeba korzystać, zanim znowu wiatr zacznie głowy urywać.
U mnie dzisiaj 13.5km w tempie 5:48-5:15min/km, tak więc spokojne wybieganie bez szarżowania. Tym razem się pilnowałem i pobiegłem ogólnie na 5:12min/km, czyli powiedzmy - prawie dobrze. Wybrałem trasę: połowa leśną dróżką, a połowa po asfalcie. W lesie całkiem przyjemnie, drzewa się zielenią, kwiatki kwitną, ptaki śpiewają. Miły bieg.
Aktywność fizyczna – piątek– 24 kwietnia 2015: bieg
Dzisiaj kolejne 5km Matyldy. Tym razem nieco szybciej, bo w tempie 5:55min/km. Start w Gostyniu i złamanie godziny pozytywnie nastroiły Matyldę do biegania i teraz ma chęci na "obcinanie" kolejnych minut w biegu na 10km. Dodatkowo pogoda nadal zachęca do wszelakiej aktywności na zewnątrz, tak więc grzechem byłoby nie pobiegać.
Aktywność fizyczna – sobota – 25 kwietnia 2015: rower
Wreszcie dorwaliśmy się do rowerów. Na wycieczce spędziliśmy naprawdę przyjemne popołudnie. Ciepło, słonecznie, lekki wietrzyk i od razu lepiej się jechało.
Po ostatnich wyjazdach przy sporym wietrze myśleliśmy sobie, że jesteśmy tak słabi, że ledwo co się na tych rowerach toczymy. Teraz okazało się, że nie jest z nami aż tak źle. Winowajcą poprzednich "umordowanych" wycieczek był wiatr. Przy normalnym wietrze radzimy sobie całkiem znośnie ;) Nie planowaliśmy jakiejś konkretnej trasy. Tak, pokręciliśmy się trochę po wioskach i nie wiadomo kiedy okazało się, że zrobiliśmy 53km. Jako że pogoda była wspaniała, porobiłem trochę fotek z drogi. Trafiły się koniki, kapliczka, trochę łąki i ładny widoczek.
Aktywność fizyczna – niedziela – 26 kwietnia 2015: bieg
To byłoby tyle, jeśli chodzi o wspaniałą pogodę. Dzisiaj już nie było tak przyjemnie. To znaczy: od rana całkiem nieźle padało. Później przeszło i zebrałem się jakoś na bieganie. Dzisiaj 18km. Z bólem (znowu bąbel na stopie od nowych butów) jakoś utrzymałem tempo 4:55min/km.
Nie to, żeby źle się biegło. Wszystko było dobrze poza tym nieszczęsnym butem... no dobra - przyznam się - jakoś nie chciało mi się dzisiaj zakładać kompresyjnych spodenek do biegania i poszedłem biegać w takich krótkich przewiewnych letnich spodenkach sportowych. Produkt bardzo wygodny i dla użytkownika przyjazny. Pod warunkiem, że ktoś ma uda normalnych rozmiarów. Około 10km trochę się niestety zatarłem... Różnymi sposobami ratując sytuację jakoś dobrnąłem do końca, ale dorobiłem się kolejnego otartego miejsca ;)
Nie to, żeby źle się biegło. Wszystko było dobrze poza tym nieszczęsnym butem... no dobra - przyznam się - jakoś nie chciało mi się dzisiaj zakładać kompresyjnych spodenek do biegania i poszedłem biegać w takich krótkich przewiewnych letnich spodenkach sportowych. Produkt bardzo wygodny i dla użytkownika przyjazny. Pod warunkiem, że ktoś ma uda normalnych rozmiarów. Około 10km trochę się niestety zatarłem... Różnymi sposobami ratując sytuację jakoś dobrnąłem do końca, ale dorobiłem się kolejnego otartego miejsca ;)
Z powodu niepewnej pogody nie wybraliśmy się dzisiaj na rower. Mieliśmy w planie trochę dłuższy wyjazd z przerwą po dotarciu do celu, lecz z powodu porannego deszczu i związanego z nim opóźnienia w bieganiu, gdy wreszcie pogoda się ustabilizowała, stwierdziliśmy, że na dłuższą wycieczkę już za późno, a na jeżdżenie "wkoło komina" po znanych drogach jakoś nie mamy ochoty.
Plan wycieczkowy postaramy się zrealizować przy następnej okazji, a tymczasem poprzestaliśmy na niedzielnym bieganiu i nadrabianiu zaległości w lekturze. Wieczorkiem, kiedy ładnie się rozpogodziło, Matylda przebiegła dla przewietrzenia 10km, a ja potowarzyszyłem jej podczas biegu na rowerze. Cała ta wspólna zabawa zakończyła się całkiem niezłym wynikiem biegowym Matyldy, a właściwie - zrobioną bez nadmiernego wysiłku - najszybszą do tej pory "dziesiątką".
Plan wycieczkowy postaramy się zrealizować przy następnej okazji, a tymczasem poprzestaliśmy na niedzielnym bieganiu i nadrabianiu zaległości w lekturze. Wieczorkiem, kiedy ładnie się rozpogodziło, Matylda przebiegła dla przewietrzenia 10km, a ja potowarzyszyłem jej podczas biegu na rowerze. Cała ta wspólna zabawa zakończyła się całkiem niezłym wynikiem biegowym Matyldy, a właściwie - zrobioną bez nadmiernego wysiłku - najszybszą do tej pory "dziesiątką".
4 komentarze
Super zdjęcia - aktywnie i wiosennie się u Was zrobiło no i kolorowo przy okazji ... czuć wiosnę :)
OdpowiedzUsuńKoniki i kwiaty piękne...wiosna !!!
OdpowiedzUsuńWreszcie i czas najwyższy - chociaż kilka dni prawdziwie wiosennej pogody - trzeba było szybko korzystać :)
OdpowiedzUsuńAno, u Ciebie też zawsze z relacji wycieczkowych oglądam sobie ładne fotki. Zawsze coś fajnego sfotografujesz. Ogólnie - malownicze tereny masz tam, gdzie mieszkasz.
OdpowiedzUsuń