Książki z pierwszego kwartału 2015 prezentuje Matylda

„Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła”
Wisława Szymborska


Dzisiejszy wpis rozpoczynam słowami poetki, którą bardzo cenię za skromność i elegancję, ogromną klasę, a przede wszystkim piękne wiersze, w których za pomocą oszczędnych środków potrafiła poruszyć czytelnika.

Książki
Czytanie nie boli

Muszę się Wam do czegoś przyznać – jestem nałogowym molem książkowym. Czasami dzielę się z Wami wrażeniami z przeczytanych lektur zamieszczając recenzje na blogu. Moja miłość do słowa pisanego rozpoczęła się we wczesnym dzieciństwie, kiedy uwielbiałam słuchać bajek i legend czytanych mi przez rodziców, trwała przez lata szkolne (pamiętam „Awanturę o Basię”schowaną na pawlaczu, która miała trafić w me ręce pod warunkiem, że opanuję tabliczkę mnożenia) i tak ta miłość trwa niczym niezmącona po dziś dzień.

Leon także nie gardzi słowem pisanym i tak wspólnie obrastamy kolejnymi książkami, zresztą przyznam, że zawsze marzyłam o tym by w moim własnym domu były zwierzęta i pokaźna biblioteczka. I co? Marzenia się spełniają – koty są, półki uginają się od książek nie poddając się zupełnie moim minimalistycznym zapędom porządkowania przestrzeni i usuwania z niej tego co zbędne. Zaprzyjaźniłam się też z czytnikiem, zwanym pieszczotliwie „kundelkiem”, który służy mi do pochłaniania jednorazowych czytadeł, takich do których już raczej nie będę wracać. Te książki, o których wiem, że będą jeszcze przez nas czytanie czy przeglądane kupujemy w wersji papierowej.

W pierwszym kwartale 2015r przeczytałam 20 książek + jedną kucharską, ale tę raczej przejrzałam. Poniżej zestawienie czterech najciekawszych

„Jadłonomia”

Książka kucharska, o której wspominał już Leon, więc nie będę się specjalnie na jej temat rozpisywać. Przepięknie wydawnictwo zawierające ponad 100 przepisów kuchni wegańskiej stanowi dla nas nowe źródło kuchennych inspiracji i umożliwia wprowadzenie nowości do naszej, jak na razie, wegetariańskiej kuchni. Polecam wszystkim weganom, wegetarianom, ale także mięsożercom aby mogli się przekonać, że kuchnia roślinna wcale nie jest nudna.


Jadłonomia
Gotowanie bez mięsa też może być ciekawe i smaczne

„Sztuka szybszego biegania”

Po ponad 15 miesiącach takiego - nazwijmy to - zachowawczego biegania, postanowiłam wyjść ze strefy komfortu, przejść na wyższy poziom i zacząć biegać szybciej, szczególnie, że bardzo spodobały mi się biegi masowe i zamierzam w tym roku wziąć udział jeszcze w kilku. Ta książka to skarbnica wiedzy dla każdego biegacza. Dobitnie uzmysławia, iż bieganie to nie tylko ilość wybieganych kilometrów, ale również praca nad właściwą kadencją, oddechem, właściwe rozciąganie i nastawienie mentalne - podejście holistyczne. Korzystając z przerwy w bieganiu spowodowanej jakimś trudnym do zwalczenia wirusem pochłaniałam kolejne rozdziały wypełnione wiedzą biegową nie mogąc się doczekać, kiedy wreszcie wyruszę na swe biegowe ścieżki, by móc wypróbować wiedzę w praktyce. Minusem książki jest jej nieco chaotyczny styl, ale myślę, że to i tak ciekawa pozycja w biblioteczce każdego miłośnika biegania.

„Mniej. Intymny portret zakupowy Polaków"

O książce Marty Sapały już od dawna głośno było w blogosferze, szczególnie wśród blogerów zajmujących się tematem minimalizmu, więc i ja się skusiłam i nie zawiodłam się. Eksperyment, w którym wzięło udział kilkanaście bardzo różnych polskich gospodarstw domowych polegał na dwunastomiesięcznym zakupowym poście. W tej grupie znaleźli się zarówno single, jaki i rodziny z kilkorgiem dzieci, samotna matka, rodzina przebywająca na emigracji w Islandii. W trakcie trwania eksperymentu uczestnicy starali się kupować tylko to, co naprawdę jest niezbędne do przeżycia, żadnych zachcianek, całkowity zakupowy detox.

Gorąco polecam, książka nie tylko ukazuje życie współczesnych polskich rodzin, ale przedstawia również wiele ciekawych faktów dotyczących współczesnego konsumpcjonizmu, ekologii i polityki wielkich korporacji. Książka nie pozostawia obojętnym i skłania do refleksji nad własnymi wyborami zakupowymi. Autorka wykonała kawał dobrej roboty dodając ponad sto przypisów, które rozwijają i wyjaśniają zagadnienia poruszone w książce oraz są punktem wyjścia do pogłębiania wiedzy.


Książki


„Blackout”

Na deser czytadło, ale naprawdę świetne i wciągające praktycznie od pierwszej strony. W całej Europie następuje awaria sieci energetycznej, która pociąga za sobą katastrofalny łańcuch zdarzeń obrazowo opisany przez autora. Ostrzegam – nie rozpoczynajcie czytania, jeśli nie dysponujecie zapasem czasu. Jak się już zacznie, to trudno się od tej książki oderwać.

Fikcja literacka, ale autor w przerażająco realistyczny sposób pokazuje jak krucha jest nasza egzystencja uzależniona w dużej mierze od regularnych dostaw prądu. Przyznam, że podczas ostatnich wichur szalejących nad Polską, gdy usłyszałam charakterystyczne piknięcie sygnalizujące wyłączenie się urządzeń elektrycznych, przeszedł mnie lekki dreszczyk emocji. Zaczęłam też wpadać na blogi poświęcone domowemu survivalowi ;)

Leon zauważył, że dobra forma fizyczna mogłaby być niezbędna, aby przetrwać, szczególnie wtedy gdy trzeba będzie przemierzać duże odległości piechotą w poszukiwaniu jedzenia. W ogóle tematyka załamania cywilizacji, fallout-ów, świata postapokaliptycznego oraz możliwości i celowości przetrwania w nim (jakikolwiek by nie był) to dość ciekawe dla Leona zagadnienia.

Blackout bardzo mocno pokazuje, na ile jesteśmy uzależnieni od dostaw energii elektrycznej. Spróbujcie wyobrazić sobie wasze domy, mieszkania, możliwości życia, po dwóch tygodniach bez prądu w całej Europie... Jesteśmy w olbrzymim stopniu zależni od wynalazków cywilizacji. Coraz więcej umiejętności posiadanych przez człowieka jest ściśle związanych z tej cywilizacji wytworami i od nich zależnych. Zabierzcie nam prąd, gaz, internet, samochody i telewizory, a okaże się, że nawet ogniska już nikt rozpalić nie potrafi, że o orientacji w terenie z mapą i kompasem nie wspomnę. Kiepska sprawa. A jeszcze nie tak dawno ludność bezproblemowo obywała się bez prądu... Tak więc tym "optymistycznym" akcentem kończę mój dzisiejszy wpis i idę pobiegać, aby być w formie, gdy nadejdzie armagedon. Biegajcie, bo wiecie - jak przyjdą zombie, to zjedzą tych wolniejszych ;)

Pozdrawiam Was serdecznie życząc wielu ciekawych lektur i owocnych treningów!

  • Podziel się:

To też może Cię zainteresować

0 komentarze