Sportowe podsumowanie lutego 2015
Zupełnie zapomnieliśmy o styczniowym podsumowaniu miesiąca! Przydałaby się jakaś przypominarka o postach cyklicznych. Może w telefonie coś takiego ustawię. Pomyślę nad tym. Trudno. Było, minęło. Jak jednak widać lekarstwo na lenia w postaci pisania postów pomogło i od razu przypomniałem sobie o podsumowaniu miesiąca!
Kolorowy zestaw biegowy Matyldy |
Dwa słowa o styczniu
W styczniu nic specjalnie ciekawego się nie wydarzyło - długi, monotonny i pracowity miesiąc - tak więc dla porządku wrzucę tylko nasze styczniowe cyferki z biegania:
Biegi - styczeń 2015 - Matylda |
Biegi - styczeń 2015 - Leon |
Teraz czas na luty
Po pierwsze:
W lutym zdecydowanie poprawiła się pogoda. Nie pomnę już, czy było jakieś bieganie w śniegu (aaa, było - jedno w dużym jednodniowym śniegu), ale uogólniając: było cieplej, bardziej sucho i trochę dłużej jasno.
W drugiej połowie miesiąca pogoda wyładniała na tyle, że nawet my, którzy rowerami zaczynamy jeździć dopiero jak się zdecydowanie ociepla, daliśmy się skusić i rozpoczęliśmy sezon rowerowy wcześniej, niż zwykle. Pewnie było to także związane z zakupem nowych rowerków i chęcią jak najszybszego ich wypróbowania ;)
Rowery dwa ;) |
O pierwszych wrażeniach z jazdy na nowych rowerach pisałem w tym dzienniku aktywności fizycznej. Tutaj - po dwóch lub trzech przejażdżkach - dodam tylko, że podtrzymujemy to, co napisaliśmy wtedy: dopasowanie wszystkiego pierwsza klasa. Jazda płynna i wygodna. "Bieganie po kasecie" to sama przyjemność. Indeksowanie działa wzorowo, mimo że nie jest to osprzęt z górnej półki. Jedyne, do czego muszę się przyzwyczaić to hamulce tarczowe. Nigdy do tej pory nie jeździłem z tego typu hamulcami. Hamuje toto zupełnie inaczej, niż V-breaki, których używałem do tej pory. Pewnie klocki powinny się dotrzeć, bo jak na razie siła hamowania nie jest powalająca i trzeba reagować z wyprzedzeniem. Pożyjemy, zobaczymy.
Matylda ma w swoim rowerze v-breaki Shimano - bardzo udana konstrukcja. Hamowanie nie wymaga użycia znacznej siły (właściwie to żadnej siły), a skuteczność jest bardzo duża. Poza tym regulacja tych hamulców to bajka i poezja. Bezproblemowo w ciągu paru minut można poustawiać wszelkie odstępy klocków od obręczy, co w hamulcach Tektro, w które były wyposażone nasze poprzednie rowery, wymagało już trochę kombinowania z kręceniem śrubeczkami.
Wyposażenie rowerków jest w zasadzie sklepowe. Jedyne, co wymieniłem to nóżka do stawiania roweru. Już w sklepie zamieniłem dość mikrą oryginalną stopkę na taką, jaką widać na zdjęciu. Mam nadzieję, że przy tym rozwiązaniu rower z sakwami nie będzie przewracał się na bok, co często zdarzało się w poprzednim modelu. Matylda ma za to fabryczną bardzo długą (regulowaną) podpórkę montowaną na tylnym trójkącie. Tutaj także nie powinno być problemu z przewracaniem się obciążonego roweru.
Jak dotąd jesteśmy bardzo zadowoleni z zakupu tych sprzętów. Więcej wrażeń i uwag będzie pewnie dopiero po jakimś dłuższym jednorazowym (60-100km) wyjeździe. Na razie tyle o rowerach. Czas na bieganie.
Znakiem tego wytrwałość, upór i konsekwencja popłacają. Co prawda momentami mieliśmy już serdecznie dość powtarzanych do znudzenia biegów z narastającym tempem, lecz chyba warto było je wykonywać. Teraz okazuje się, że jakoś odruchowo wraz z pokonywaniem dystansu przyspieszamy. Przynajmniej ja tak mam. Zaczynam zazwyczaj spokojnie, a w miarę zbliżania się do końca biegu zupełnie nieświadomie zwiększam tempo, cały czas utrzymując się jednak w strefie bez zadyszki i bez potrzeby zwalniania na skutek zbyt dużego tempa.
Jak dotąd szczęśliwie biegamy bez żadnych większych urazów i kontuzji. Czasem coś tam poboli, lecz są to raczej takie przejściowe dolegliwości, których doświadcza chyba każdy, kto stara się żyć aktywnie.
Jeżeli idzie o cyferki z biegania, to luty wyglądał u nas tak:
Po drugie zatem:
W lutym dzielnie biegaliśmy. Każde z nas realizuje swój plan. Matylda - 10km w oklicach 1 godziny, ja - półmaraton w około 1godz. 50 min. Zarówno u Matyldy, jak i u mnie nastąpił wzrost wytrzymałości i tempa biegu. Wreszcie, nareszcie!Znakiem tego wytrwałość, upór i konsekwencja popłacają. Co prawda momentami mieliśmy już serdecznie dość powtarzanych do znudzenia biegów z narastającym tempem, lecz chyba warto było je wykonywać. Teraz okazuje się, że jakoś odruchowo wraz z pokonywaniem dystansu przyspieszamy. Przynajmniej ja tak mam. Zaczynam zazwyczaj spokojnie, a w miarę zbliżania się do końca biegu zupełnie nieświadomie zwiększam tempo, cały czas utrzymując się jednak w strefie bez zadyszki i bez potrzeby zwalniania na skutek zbyt dużego tempa.
Jak dotąd szczęśliwie biegamy bez żadnych większych urazów i kontuzji. Czasem coś tam poboli, lecz są to raczej takie przejściowe dolegliwości, których doświadcza chyba każdy, kto stara się żyć aktywnie.
Jeżeli idzie o cyferki z biegania, to luty wyglądał u nas tak:
Podsumowanie lutego - Matylda |
Podsumowanie lutego - Leon |
Sprawy okołosportowe ;)
Podczas naszej ostatniej bytności w Biedronce na półce dojrzałem męskie bezszwowe bokserki. Popatrzyłem, poczytałem. Nigdy wcześniej nie kupowałem bielizny w tym sklepie, lecz że na opakowaniu napisane iż bezszwowe i do uprawiania sportów wszelakich znakomite, to postanowiłem się skusić i nabyłem pudełeczko. Gatki wyglądają mniej więcej tak:
Zapakowane w całkiem przyjemne pudełeczko. Na odwrocie krótki opis oraz tabela rozmiarów |
Skład, instrukcja prania, rozmiar itp. |
Faktura, struktura materiału |
Po pierwszym użyciu muszę powiedzieć, że bokserki z Biedrony sprawują się całkiem przyzwoicie. Są miękkie, ładnie dopasowują się do ciała, nie obcierają, nie uwierają. Szczerze mówiąc, lepsze niż te, których używałem dotychczas. Po praniu także się nie "rozlazły", nie straciły sprężystości (nie umiem znaleźć lepszego słowa). Jak na razie wydają się być całkiem przyzwoitym produktem. Zobaczę, ile wytrzymają.
Sprawy nie sportowe
W lutym miałem pewne zamieszanie związane z pracą. Małe zawirowania i zmiany, które dotkną mnie najprawdopodobniej od czerwca lub lipca. Pewnie w związku z tymi zawodowymi przetasowaniami dopadł mnie w tym miesiącu leń i spadek nastroju - tak ogólnie. Takie czasy, taki system. Trzeba jakoś żyć.
Dobra, dajmy już temu spokój. Matylda na szczęście pracuje na swoim i sama sobie dyrektoruje, tak więc ma nieco inne problemy, niż pracujący na etacie ;) Jakoś podejrzanie wydaje mi się, że na pewno ma więcej wolnego czasu, niż pracujący na etacie ;) A może tylko tak mi się wydaje...
Ok, ok - odwołuję, bo będę miał embargo na wejście do domu... Wolne wolnym, a tak naprawdę to jestem bardzo dumny z Matyldy, bo sama potrafiła sobie stworzyć miejsce pracy, zdobyć i utrzymać klientów oraz zyskać bardzo pozytywną opinię w otoczeniu! Czapki z głów Panie i Panowie przed Matyldą!
To chyba tyle, jeśli chodzi o luty. Przed nami - miejmy nadzieję - nie najgorszy marzec. Może już czas po uczciwie przepracowanym sezonie zimowym wybrać się na jakieś bieganie w większej grupie ludzi? O wszystkim, co ciekawsze, postaramy się napisać, porobić jakieś zdjęcia. Może Was nie zanudzimy. Dzięki za odwiedziny i czytanie!
Ok, ok - odwołuję, bo będę miał embargo na wejście do domu... Wolne wolnym, a tak naprawdę to jestem bardzo dumny z Matyldy, bo sama potrafiła sobie stworzyć miejsce pracy, zdobyć i utrzymać klientów oraz zyskać bardzo pozytywną opinię w otoczeniu! Czapki z głów Panie i Panowie przed Matyldą!
* * * * * *
To chyba tyle, jeśli chodzi o luty. Przed nami - miejmy nadzieję - nie najgorszy marzec. Może już czas po uczciwie przepracowanym sezonie zimowym wybrać się na jakieś bieganie w większej grupie ludzi? O wszystkim, co ciekawsze, postaramy się napisać, porobić jakieś zdjęcia. Może Was nie zanudzimy. Dzięki za odwiedziny i czytanie!
2 komentarze
"Znakiem tego wytrwałość, upór i konsekwencja popłacają" - zaowocuje to u Was na zawodach.
OdpowiedzUsuńGratuluję pobieganych dwóch pierwszych miesięcy roku i szacunek dla Matyldy - bo w dzisiejszych czasach to niełatwe.
No ... i do przodu - dzień coraz dłuższy się robi :)
Dziękujemy bardzo :) Na razie zabawa trwa, to znaczy: biegamy i jest nam z tym dobrze. A Matylda... no cóż, to bardzo zdyscyplinowana i wytrwała osoba. Poza tym, jesteśmy już w takim wieku, że gdy coś robimy, to raczej na serio i w dłuższej perspektywie, bo inaczej jaki to miałoby sens?
OdpowiedzUsuń