Yerba mate - piję, bo lubię

Dawno, dawno temu, kiedy jeszcze paliłem papierosy, bardzo lubiłem pić kawę. Zwykłą czarną sypaną lub mocną z ekspresu. Piłem tej kawy całkiem sporo. Praktycznie przez cały dzień. Nie wiem,  czy mi szkodziła, w każdym razie - przy tych ilościach - działanie pobudzające było żadne. Po prostu, znakomicie smakowała "pod dymka" i tyle.


Mate ceramiczne i bombilla.
Aktualnie używane przeze mnie ceramiczne mate w stylu Rasta ;) oraz bombilla


Świat się zmienia i oto pewnego pięknego dnia przestałem palić. Nie nastąpiło to oczywiście tak z godziny na godzinę, lecz nie o tym ma być ta historia. Wracając do tematu: przestałem palić. Po pewnym czasie kawa jakoś tak jakby mniej zaczęła mi smakować. Może dlatego, że zacząłem odczuwać smak, a kawa nie zawsze była jakiejś super jakości... W każdym bądź razie, sam z siebie, zacząłem owej kawy pijać znacznie mniej. Najczęściej tylko rano. Jedna kawka i tyle. Matylda przyzwyczaiła mnie trochę do picia herbaty i tak to sobie trwało (i w sumie trwa do dzisiaj).

Gdzieś tam kiedyś trafiłem na yerba mate. Jako, że lubię takie różne wynalazki, postanowiłem spróbować. Poczytałem, poszukałem, nabyłem. Posmakowało i tak już zostało ;)


Susz yerba mate (liście i patyczki) - zdjęcie André Karwath aka Aka - Wikipedia


Cóż to takiego ta yerba mate? Pewnie każdy z Was, a przynajmniej większość, widziała Wojciecha Cejrowskiego z tym jego nieodłącznym naczynkiem z jakąś rurką. Można by rzec, że Pan Wojciech przez to swoje publiczne picie yerby, w znacznym stopniu przyczynił się do jej spopularyzowania  w naszym kraju. 


Zestaw do yerba mate
Około 5-cio miesięczny zapas yerby (1 op mam gdzieś na miesiąc), trzy matera oraz bombilla


Jakby tam nie było, yerba mate to susz z pociętych listków i gałązek ostrokrzewu paragwajskiego (Ilex Paraguariensis w języku starożytnych). Na pomysł picia wywaru z listków wyżej wspomnianego krzewu wpadli ponoć w czasach prekolumbijskich ludzie z plemienia Guarani. Pijąc yerba mate redukowali zmęczenie, pobudzali ciało i umysł (prawie jak pewien napój dodający skrzydeł) oraz ograniczali odczucie głodu.


Yerba mate i bombilla
Ozdobny element bombilli


Cóż takiego ta yerba zawiera? Trzy alkaloidy: kofeinę - zawartą także w kawie, teobrominę, którą znajdziemy m.in. w czekoladzie oraz teofilinę występującą w herbacie. Parzona w tradycyjny sposób yerba zawiera ok 160mg kofeiny.

Poza tym w yerba mate znajdziemy przeciwutleniacze w ilości większej, niż w zielonej herbacie oraz witaminy A, B, C, E plus do tego: żelazo, potas, wapń, sód, krzem, magnez, fosforany, siarkę i inne. 

Według zwolenników picia yerba mate regularne jej picie:

- zmniejsza objawy zmęczenia,

- zwiększa odporność organizmu,

- poprawia koncentrację i sprawność intelektualną,

- pobudza ciało i umysł,

- ogranicza odczucie głodu, co może być korzystne w terapiach odchudzających,

- reguluje przemianę materii.


Słowem: pić i zdrowym być!

Raczej nie jestem hurraoptymistycznie nastawiony  na produkty, czy zioła, które teoretycznie mają pomagać na wszystko i we wszystkim. Dlatego też sugeruję nie traktować yerby jako "leku na wszelkie zło", a raczej jako przyjemny zamiennik i odskocznię od powszedniej kawy. Zwłaszcza, że faktycznie jest przyjemna w smaku (każdy znajdzie odpowiednie dla siebie smaki i moce yerby - jest tego naprawdę sporo), oraz delikatnie stymuluje do działania, a poza tym - w przeciwieństwie do kawy - nie wypłukuje magnezu lecz go dostarcza.


Bombilla zakończona w kształcie łyżeczki z sitkiem
Bombilla zakończona w kształcie łyżeczki z sitkiem


Samo przygotowywanie naparu także nie nastręcza większych trudności: wystarczy zagotować wodę, przestudzić do temperatury ok 75 stopni C i wlać do termosu. Następnie do naczynka widocznego na zdjęciach (zwie się ono: mate) wsypać odpowiednią dla siebie ilość suszu i już. Można zalewać.


Yerba mate
Yerba w matero przed zalaniem wodę


Jedno zasypanie - w zależności od gatunku i rodzaju yerby - wystarcza na jakieś 5 do 7 zaparzeń, tak że gdzieś przez pół dnia możemy sobie spokojnie taką yerbatkę siorbać. Aha, jeszcze jedno - ta rurka, czyli bombilla, służy do picia yerby, przez nią pijemy. Najczęściej jest ona zakończona na końcu siteczkiem, coby nam się paproszki do ust nie przedostawały. Bombille bywają mniej lub bardziej wyszukane. Na zdjęciu jest aktualnie używana przeze mnie jedna z tańszych i prostszych, zakończona w stylu dziurkowanej łyżeczki, z dodatkowym ozdobnym pierścieniem przy ustniku.

Yerba jest zazwyczaj sprzedawana w opakowaniach po 500gr, lecz są także 1kg oraz mniejsze - jako próbki do spróbowania. Mi jedna 500-gramowa paczka wystarcza na około miesiąc, tak więc nie jest źle.

Jeżeli ktoś lubi herbaciano-ziołowe smaki, a przy tym chciałby ograniczyć picie kawy bez rezygnowania z jej pobudzających właściwości, to zdecydowanie zachęcam do spróbowania. Może posmakuje i się spodoba?

Wiele ciekawych i szczegółowych informacji dotyczących yerby i nie tylko, znajdziecie także na stronie

Serdecznie polecam!

Miłego siorbania!

  • Podziel się:

To też może Cię zainteresować

2 komentarze

  1. Malgorzata Wrzesinska21 stycznia 2015 12:24

    Nie piłam jeszcze yerba mate ale może się skuszę po Twoim opisie :) Miłego "siorbania" życzę :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Yerba dobra jest! Na spróbowanie możesz kupić jakieś próbki, albo i nawet wersję w torebeczkach, tak jak herbatę, chociaż pewnie zwolennicy powiedzieliby, że to profanacja ;)

    OdpowiedzUsuń