Dziennik aktywności fizycznej – 12 - 18 stycznia 2015
Aktywność fizyczna – poniedziałek – 12 stycznia 2015: bieg
Nie ma to jak od rana z poniedziałku brać się za bieganie. Mocne postanowienie i Matylda przebiegła 8km. W planie był komfortowy bieg na tempo ok 07:00min/km. Wyszło zdecydowanie szybciej, lecz i tak w granicach wygodnego biegania.
Oczywiście - jako że chociaż ostatnio śnieg stopniał, to jednak dla odmiany nagłe i ulewne deszcze dostarczają codziennej rozrywki - jakieś pięć minut po rozpoczęciu biegu zaczęło wcale solidnie padać. Szczęśliwie po jakichś piętnastu minutach przestało. Takie to poranne poniedziałkowe atrakcje biegowe :)
Aktywność fizyczna – wtorek – 13 stycznia 2015: bieg
Jedziemy dalej z tym bieganiem. Ponownie od rana Matylda twardo wzięła się za bieganie. Ostro nadrabia stracony poprzedni tydzień, a ponieważ ogólne tempo i długości biegów nie są bardzo wymagające, tak więc biega dzień po dniu. Dzisiaj bieg w stałym tempie od 06:38 do 06:14min/km na dystansie 8km. Znowu tempo wyszło nieco ponad założoną normę, lecz dzisiaj pogoda od rana wyśmienita, to i biegać przyjemnie!
Zgodnie z planem wtorek to także mój dzień na bieganie. Dzisiaj 9km szybkiego biegu ze stałym tempem. Dopuszczalny zakres to 05:10-04:53min/km. Trochę za szybko wystartowałem na początku i ciężko było dociągnąć, ale jakoś dałem radę. Czas trochę ponad normę.
Aktywność fizyczna – czwartek – 15 stycznia 2015: bieg
Pogoda dopisuje. Słonko świeci. Temperatura optymalna. Nic, tylko coś robić. Dzisiaj Matylda z samego rana 8km biegu z narastającym tempem. W planie ma tyle biegów z narastającym tempem, że już Jej to chyba w krew wejdzie i zawsze będzie stopniowo przyspieszała ;)
Dla odmiany ja wieczorkiem. Ponownie 9 km szybkiego biegu ze stałym tempem. Zakres 05:09-4:53min/km. Dzisiaj poszło znacznie lepiej, niż ostatnio. Lepiej w sensie utrzymywania stałego tempa. Co prawda ogólny czas biegu gorszy od poprzedniego o 13 sekund, lecz w zamian bieg bardziej stabilny, bez niepotrzebnych zrywów i ciężkiej końcówki.
Aktywność fizyczna – niedziela – 17 stycznia 2015: bieg
To był bardzo porządny i jednostajny tydzień. Bardzo mocno osadzony w koleinach codzienności (z jednym wyróżniającym się dniem, lecz o tym może kiedy indziej). Praca, dom, sport, praca, dom, sport... Jak się zaczął, tak się i zakończył. Zaplanowanym i przewidzianym bieganiem. Śniegu na szczęście nie było, deszcz też raczej nie padał. Wreszcie mogłem pobiegać bez kurtki. Nie było najgorzej.
Matylda - 10km spokojnego biegu ze stałym tempem. Wyszło trochę więcej km, lecz Matylda stwierdziła, że dla własnej satysfakcji musi przełamać granicę 10km. Niech i tak będzie.
Leon - 13,5km spokojnego biegu w tempie ok 05:30. Było bardzo komfortowo. Mimo tego, że wybrałem się na trochę pagórkowatą trasę i przy takim samym tempie, tętno podskoczyło od razu o jakieś 8 uderzeń w górę. Podbiegi - szczególnie długie - dają mi dość mocno w kość. Nogi i reszta aparatu napędowego dają radę, trochę się obawiam o wydolność na takich podbiegach. Tętno niestety trochę wysokie się robi, a to nie były przecież jakieś olbrzymie góry... U nas raczej płasko i dlatego ciężko znaleźć jakąś trasę do biegania z przewyższeniami rzędu np 200m.
Poza tym coś ostatnio strona Garmina bardziej nie działa, niż działa. Dlatego część zrzutów z nowego, a część ze starego interfejsu. Pomiary także jakieś dziwne, bo poniżej min. wysokość 153m max wysokość 201m, a wzrost i spadek w okolicach 80m. Dziwne to wszystko jakieś takie.
Poza tym coś ostatnio strona Garmina bardziej nie działa, niż działa. Dlatego część zrzutów z nowego, a część ze starego interfejsu. Pomiary także jakieś dziwne, bo poniżej min. wysokość 153m max wysokość 201m, a wzrost i spadek w okolicach 80m. Dziwne to wszystko jakieś takie.
0 komentarze