Jak oszczędzać pieniądze - 12 porad Leona i Matyldy
Trochę tak na przekór grudniowym ekscesom zakupowym, a trochę dlatego, iż uważamy, że czasem proste działania przynoszą całkiem sensowne rezultaty, postanowiliśmy podzielić się na blogu kilkoma poradami dotyczącymi oszczędzania.
Nie chodzi tutaj o jakieś spektakularne poczynania przynoszące niebotyczne zyski. Raczej o drobne i małe usprawnienia w życiu, które na zasadzie "ziarnko do ziarnka" - w dłuższej perspektywie czasowej - dają wymierne oszczędności i zadowolenie z siebie i z konsekwencji swojego działania. Bo przecież mogę, udało się! Może nie są to miliony, lecz zawsze...
Przyznać musimy, że nie od zawsze byliśmy na tyle zdyscyplinowani i uświadomieni, by oszczędzać. Można powiedzieć, że wręcz szkoda, iż naszej zabawy z liczeniem budżetu nie zaczęliśmy znacznie wcześniej. Trudno. Człowiek ponoć uczy się na błędach. Szkoda, że często swoich... Teraz wiemy, że warto. Warto pomyśleć, warto zaplanować, warto spisywać wydatki. Wszystko, o czym tutaj piszemy, sami stosujemy w naszym życiu. Nie są to jakieś teoretyczne wymysły. Sprawdziliśmy. To się da zrobić. Ba, to może być całkiem zabawne i motywujące!
Wbrew pozorom wpisywanie wydatków do jakiegoś programu pozwalającego nam zapanować nad budżetem, wcale nie jest jakąś bardzo skomplikowaną i czasochłonną procedurą. Może na początku. Gdy trzeba się przyzwyczaić, zapamiętać, potworzyć sobie sensowne kategorie itp. Później robi się to już mechanicznie. Po prostu - jest paragon - trzeba go wpisać do programu.
Rozwiązań programowych jest sporo. Od bardzo rozbudowanych i skomplikowanych, po proste programy w stylu dziennika wydatków. Są programy płatne i darmowe. Na komputer i na tablet lub telefon zarówno z Androidem jak i z mobilnym Windowsem. Raczej każdy powinien znaleźć coś dla siebie.
Wydaje się nam, że większość z nas jest w stanie jakąś tam sumę miesięcznie zaoszczędzić. Być może jednak są ludzie, faktycznie żyjący "na styk", na granicy i faktycznie nie mają już z czego uszczknąć. Być może tak. W takim wypadku zupełnie nie czujemy się na siłach poradzić czegoś sensownego. Jeżeli faktycznie już naprawdę nic się nie da, to uczciwie przyznajemy: nie znamy rozwiązania. Tylko czy rzeczywiście nic się nie da?
Każdy musi sam podjąć decyzję, czy potrzebuje tego, czy tamtego. Czy potrzebny mu abonament telefoniczny za 150, czy może wystarczy ten za 30 złotych, czy musi mieć TV z pakietem wszystkiego, co możliwe, czy może wystarczy kilka podstawowych programów, czy kupić dziecku grę w dniu premiery, czy może poczekać z miesiąc, gdy cena zdecydowanie spadnie, czy na pewno światło musi się świecić we wszystkich pomieszczeniach, nawet wtedy, gdy tam nikogo nie ma, czy temperatura w mieszkaniu nie może spaść poniżej 25oC, czy może jednak da się żyć w trochę chłodniejszym domu czy mieszkaniu, czy na pewno co drugi dzień muszę jeść na mieście, czy może lepiej wziąć jakieś kanapki przygotowane w domu, etc, etc.
To są właśnie takie małe wybory codzienne. Możliwości jest całkiem sporo. Osobno każdy z tych wyborów nie przynosi żadnych rewelacyjnych oszczędności. Pamiętam, jak sam kiedyś mawiałem: - A co tam, dycha w tą, czy w tamtą, co to za różnica!
W sumie jednak wiele rozsądnie dokonywanych małych wyborów jest w stanie dostarczyć nam całkiem sensownej ilości zaoszczędzonych pieniędzy. Poza wszystkim oszczędzanie jest motywujące. Bo jakże nie cieszyć się z tego, że po miesiącu udało mi się jednak coś zaoszczędzić. Z czasem to wciąga i może nawet przerodzić się w pewien rodzaj gry, czy rywalizacji z samym sobą. Parafrazując znane hasło reklamowe: Radość z każdej zaoszczędzonej złotówki - bezcenna!
A więc jak będzie? Wystarczy trochę samodyscypliny. Trochę rozsądku. Trochę zastanowienia. Trochę określenia priorytetów i już. Spróbować warto. To akurat nic nie kosztuje. Stracić nie stracisz, a możesz tylko zyskać!
Planowanie wydatków i tworzenie budżetu domowego
Jak oszczędzać pieniądze? I czy w ogóle oszczędzać? |
Nie chodzi tutaj o jakieś spektakularne poczynania przynoszące niebotyczne zyski. Raczej o drobne i małe usprawnienia w życiu, które na zasadzie "ziarnko do ziarnka" - w dłuższej perspektywie czasowej - dają wymierne oszczędności i zadowolenie z siebie i z konsekwencji swojego działania. Bo przecież mogę, udało się! Może nie są to miliony, lecz zawsze...
Przyznać musimy, że nie od zawsze byliśmy na tyle zdyscyplinowani i uświadomieni, by oszczędzać. Można powiedzieć, że wręcz szkoda, iż naszej zabawy z liczeniem budżetu nie zaczęliśmy znacznie wcześniej. Trudno. Człowiek ponoć uczy się na błędach. Szkoda, że często swoich... Teraz wiemy, że warto. Warto pomyśleć, warto zaplanować, warto spisywać wydatki. Wszystko, o czym tutaj piszemy, sami stosujemy w naszym życiu. Nie są to jakieś teoretyczne wymysły. Sprawdziliśmy. To się da zrobić. Ba, to może być całkiem zabawne i motywujące!
Wbrew pozorom wpisywanie wydatków do jakiegoś programu pozwalającego nam zapanować nad budżetem, wcale nie jest jakąś bardzo skomplikowaną i czasochłonną procedurą. Może na początku. Gdy trzeba się przyzwyczaić, zapamiętać, potworzyć sobie sensowne kategorie itp. Później robi się to już mechanicznie. Po prostu - jest paragon - trzeba go wpisać do programu.
Rozwiązań programowych jest sporo. Od bardzo rozbudowanych i skomplikowanych, po proste programy w stylu dziennika wydatków. Są programy płatne i darmowe. Na komputer i na tablet lub telefon zarówno z Androidem jak i z mobilnym Windowsem. Raczej każdy powinien znaleźć coś dla siebie.
Wydaje się nam, że większość z nas jest w stanie jakąś tam sumę miesięcznie zaoszczędzić. Być może jednak są ludzie, faktycznie żyjący "na styk", na granicy i faktycznie nie mają już z czego uszczknąć. Być może tak. W takim wypadku zupełnie nie czujemy się na siłach poradzić czegoś sensownego. Jeżeli faktycznie już naprawdę nic się nie da, to uczciwie przyznajemy: nie znamy rozwiązania. Tylko czy rzeczywiście nic się nie da?
Każdy musi sam podjąć decyzję, czy potrzebuje tego, czy tamtego. Czy potrzebny mu abonament telefoniczny za 150, czy może wystarczy ten za 30 złotych, czy musi mieć TV z pakietem wszystkiego, co możliwe, czy może wystarczy kilka podstawowych programów, czy kupić dziecku grę w dniu premiery, czy może poczekać z miesiąc, gdy cena zdecydowanie spadnie, czy na pewno światło musi się świecić we wszystkich pomieszczeniach, nawet wtedy, gdy tam nikogo nie ma, czy temperatura w mieszkaniu nie może spaść poniżej 25oC, czy może jednak da się żyć w trochę chłodniejszym domu czy mieszkaniu, czy na pewno co drugi dzień muszę jeść na mieście, czy może lepiej wziąć jakieś kanapki przygotowane w domu, etc, etc.
To są właśnie takie małe wybory codzienne. Możliwości jest całkiem sporo. Osobno każdy z tych wyborów nie przynosi żadnych rewelacyjnych oszczędności. Pamiętam, jak sam kiedyś mawiałem: - A co tam, dycha w tą, czy w tamtą, co to za różnica!
W sumie jednak wiele rozsądnie dokonywanych małych wyborów jest w stanie dostarczyć nam całkiem sensownej ilości zaoszczędzonych pieniędzy. Poza wszystkim oszczędzanie jest motywujące. Bo jakże nie cieszyć się z tego, że po miesiącu udało mi się jednak coś zaoszczędzić. Z czasem to wciąga i może nawet przerodzić się w pewien rodzaj gry, czy rywalizacji z samym sobą. Parafrazując znane hasło reklamowe: Radość z każdej zaoszczędzonej złotówki - bezcenna!
A więc jak będzie? Wystarczy trochę samodyscypliny. Trochę rozsądku. Trochę zastanowienia. Trochę określenia priorytetów i już. Spróbować warto. To akurat nic nie kosztuje. Stracić nie stracisz, a możesz tylko zyskać!
Jak my staramy się oszczędzać - czyli 12 porad Leona i Matyldy
1
2
Stosuj prostą i skuteczną zasadę: "Wydaję mniej, niż zarabiam". Stosowanie się do tej zasady pozwala w dłuższym okresie czasu stworzyć sobie tzw. fundusz awaryjny, który wykorzystujemy w zaskakujących, wyjątkowych sytuacjach życiowych wymagających nagłego skorzystania z gotówki. Fundusz awaryjny pozwala na uniknięcie niepotrzebnego zadłużania się, czy kupowania czegoś na raty.
Nie bierz kredytów konsumpcyjnych. My na "dobrą drogę" weszliśmy stosunkowo niedawno i trochę czasu straciliśmy na pozbywanie się beztrosko pozaciąganych pożyczek. W końcu doszliśmy do wniosku, że jeżeli nie stać nas na coś za gotówkę, to znaczy, że nie stać nas na to w ogóle (pomijamy tu oczywiście kwestię zakupu mieszkania, bo tutaj bez kredytu raczej się nie da, ale nie jest to kredyt konsumpcyjny). Trudno. Czasem trzeba pogodzić się z faktem, że na coś mnie nie stać i tyle. Lepsze to, niż zaciąganie jakichś bezsensownych pożyczek na "kupowanie przyjemności".
4
Nieuleganie impulsywnym zachciankom.
Stosuj zasadę "Want vs need" - oddzielaj rzeczywiste potrzeby od zachcianek. Przed każdym większym zakupem zastanów(-cie) się wspólnie, czy dana rzecz jest wam na pewno niezbędnie potrzebna, czy może jest to tylko chwilowa zachcianka "bo akurat tak mi się to spodobało...". Ten pomysł podpatrzyłam u prowadzącej popularny w USA program o porządkowaniu domowych wydatków Suzie Orman, w jej programie: "Suzie Orman Show".
Oszczędnie korzystanie z samochodu
Gdzie i kiedy tylko możesz staraj się korzystać bądź to z transportu miejskiego, bądź z roweru. Jeżeli odległości, czas i pogoda pozwalają, możesz rozważyć także pójście piechotą. Naprawdę nie trzeba każdych pięciuset metrów pokonywać samochodem... Oszczędzisz na paliwie, a i samochód dłużej pojeździ ;) Przypomniało mi się tutaj zdanie, które gdzieś usłyszałam: "Serdeczne pozdrowienia dla wszystkich stojących w korkach i starających się dojechać do klubu, żeby pobiegać na bieżni!"
Oszczędnie nie znaczy byle jak i byle co. Jak mawiają zakonnicy składający ślub ubóstwa: "Ubóstwo, nie znaczy dziadostwo". Staraj się nie kupować rzeczy marnej jakości, które szybko się zużywają i po krótkim czasie lądują na śmietniskach. Śmieci na naszej planecie i tak mamy dosyć. Kupując droższe rzeczy dobrej jakości masz większe szanse na to, że dłużej pozostaną sprawne i w dobrym stanie.
Śmieszne, co? A wcale nie. Lepiej policz ile tracisz w ciągu roku na kupowanie kiepskiej jakości wody w butelkach. Nie kupuj zatem wody butelkowanej, chyba że od czasu faktycznie dobrą wodę mineralną o wysokim stopniu zmineralizowania. Tanie wody butelkowane to według nas nabijanie ludzi w butelkę. Równie dobrze można sobie zagotować wodę, poczekać aż ostygnie, dodać cytryny czy miodu i proszę bardzo - smaczny napój gotowy.
Odkąd kilka lat temu zrezygnowaliśmy z posiadania telewizora jesteśmy odcięci od marketingowych sztuczek speców od reklamy, którzy próbują przekonać nas, że kolejny gadżet, proszek do prania, czy płyn do płukania tkanin odmieni nasze życie i jest nam do pełni szczęścia niezbędnie potrzebny.
Pewnego dnia poczuliśmy się zmęczeni tym nachalnym medialnym przekazem, niezliczonymi głupawymi reklamami, no i telewizora zupełnie nam nie brakuje. Jeśli chcemy od czasu do czasu obejrzeć coś interesującego, to tutaj z pomocą przychodzi internet.
Poza tym, nie od razu trzeba z telewizji rezygnować. Zawsze można rozważyć zmianę pakietu wykupionego w telewizji kablowej, czy jakiejś platformie cyfrowej, na mniejszy i tańszy. Bo czy na pewno potrzebujesz setek programów, których i tak nie masz kiedy oglądać?
Stosuj zasadę "Want vs need" - oddzielaj rzeczywiste potrzeby od zachcianek. Przed każdym większym zakupem zastanów(-cie) się wspólnie, czy dana rzecz jest wam na pewno niezbędnie potrzebna, czy może jest to tylko chwilowa zachcianka "bo akurat tak mi się to spodobało...". Ten pomysł podpatrzyłam u prowadzącej popularny w USA program o porządkowaniu domowych wydatków Suzie Orman, w jej programie: "Suzie Orman Show".
5
Oszczędnie korzystanie z samochodu
Gdzie i kiedy tylko możesz staraj się korzystać bądź to z transportu miejskiego, bądź z roweru. Jeżeli odległości, czas i pogoda pozwalają, możesz rozważyć także pójście piechotą. Naprawdę nie trzeba każdych pięciuset metrów pokonywać samochodem... Oszczędzisz na paliwie, a i samochód dłużej pojeździ ;) Przypomniało mi się tutaj zdanie, które gdzieś usłyszałam: "Serdeczne pozdrowienia dla wszystkich stojących w korkach i starających się dojechać do klubu, żeby pobiegać na bieżni!"
6
Kupowanie rzeczy dobrej jakościOszczędnie nie znaczy byle jak i byle co. Jak mawiają zakonnicy składający ślub ubóstwa: "Ubóstwo, nie znaczy dziadostwo". Staraj się nie kupować rzeczy marnej jakości, które szybko się zużywają i po krótkim czasie lądują na śmietniskach. Śmieci na naszej planecie i tak mamy dosyć. Kupując droższe rzeczy dobrej jakości masz większe szanse na to, że dłużej pozostaną sprawne i w dobrym stanie.
7
Racjonalizacja spożycia wody butelkowanej (nie dotyczy każdego)Śmieszne, co? A wcale nie. Lepiej policz ile tracisz w ciągu roku na kupowanie kiepskiej jakości wody w butelkach. Nie kupuj zatem wody butelkowanej, chyba że od czasu faktycznie dobrą wodę mineralną o wysokim stopniu zmineralizowania. Tanie wody butelkowane to według nas nabijanie ludzi w butelkę. Równie dobrze można sobie zagotować wodę, poczekać aż ostygnie, dodać cytryny czy miodu i proszę bardzo - smaczny napój gotowy.
8
Rezygnacja z oglądania telewizji (rada nie dla każdego)Odkąd kilka lat temu zrezygnowaliśmy z posiadania telewizora jesteśmy odcięci od marketingowych sztuczek speców od reklamy, którzy próbują przekonać nas, że kolejny gadżet, proszek do prania, czy płyn do płukania tkanin odmieni nasze życie i jest nam do pełni szczęścia niezbędnie potrzebny.
Pewnego dnia poczuliśmy się zmęczeni tym nachalnym medialnym przekazem, niezliczonymi głupawymi reklamami, no i telewizora zupełnie nam nie brakuje. Jeśli chcemy od czasu do czasu obejrzeć coś interesującego, to tutaj z pomocą przychodzi internet.
Poza tym, nie od razu trzeba z telewizji rezygnować. Zawsze można rozważyć zmianę pakietu wykupionego w telewizji kablowej, czy jakiejś platformie cyfrowej, na mniejszy i tańszy. Bo czy na pewno potrzebujesz setek programów, których i tak nie masz kiedy oglądać?
9
Zakupy spożywcze raz w tygodniu
Duże zakupy spożywcze robimy raz w tygodniu z dwóch powodów: po pierwsze, robiąc zakupy raz w tygodniu możemy raczej dość dokładnie zaplanować, czego i ile będziemy potrzebować, a dzięki temu unikać codziennego drobnego dokupowania czegoś. Zwyczajnie mówiąc: łatwiej to ogarnąć i zapanować nad kupowaniem niepotrzebnych rzeczy. Kupuj tyle, ile zjesz. Nie marnuj żywności. Po drugie natomiast, oszczędzamy cenny czas, który możemy przeznaczyć na nasze hobby i pasje.
10
Dni bez wydatków
Wertując amerykańskie i brytyjskie blogi na temat oszczędzania i upraszczania życia w tak modnym obecnie nurcie „Simple living” wpadł mi w oko pewien pomysł, który polega na kolekcjonowaniu dni bez wydatków. U mnie ten pomysł sprawdza się całkiem nieźle i pozwala mi zaoszczędzić pieniądze wydawane wcześniej na spontaniczne zakupy, od tak przy okazji wyjścia z domu w zupełnie innej niezwiązanej z zakupami sprawie. W 2012 takich dni było tylko 112, w 2013 173, a plan na rok 2014 to 200 dni bez spontanicznej konsumpcji.
11
Przejście do tańszych operatorów telefonii komórkowej, dostawców internetu, używanie energooszczędnych żarówek i urządzeń
Szukając oszczędności w domowym budżecie pokonaliśmy naszą niechęć do papierologii i po wielu latach korzystania z usług rynkowych monopolistów przenieśliśmy się do innej sieci komórkowej oraz do lokalnego dostawcy internetu dzięki czemu udało nam się obniżyć rachunki za internet i telefon o 35%. Już dawno wymieniliśmy praktycznie wszystkie żarówki na diodowe lub energooszczędne. Staramy się także, aby większość urządzeń domowych miała wysoką klasę oszczędzania energii.
12
Nadpłacanie kredytu hipotecznego i rozsądne korzystanie z karty kredytowej
Wiem, że istnieją zdecydowani przeciwnicy nadpłacania tego kredytu, którzy twierdzą, że jest to najtańszy kredyt jaki można uzyskać, a nadwyżki finansowe inwestować.
To prawda, ale należy pamiętać iż oprocentowanie lokat bankowych już od dłuższego czasu utrzymuje się na bardzo niskim poziomie, a po drugie wydaje nam się, że warto redukować comiesięczne zobowiązania, szczególnie jeśli nasze dochody nie są regularne. Poza tym dla mnie bezcenna jest świadomość, że już tak niewiele dzieli nas od pozbycia się jakichkolwiek zobowiązań wobec banku.
My z karty kredytowej zrezygnowaliśmy zupełnie około roku temu. Nie zalecamy jednak każdemu rezygnacji. Tutaj sami musicie rozważyć, czy macie na tyle silną wolę, by kontrolować używanie tej fajnej zabawki i utrzymywać kredyt na rozsądnym poziomie, czy też płacenie plastikiem na kredyt stanowi zbyt wielką pokusę.
To prawda, ale należy pamiętać iż oprocentowanie lokat bankowych już od dłuższego czasu utrzymuje się na bardzo niskim poziomie, a po drugie wydaje nam się, że warto redukować comiesięczne zobowiązania, szczególnie jeśli nasze dochody nie są regularne. Poza tym dla mnie bezcenna jest świadomość, że już tak niewiele dzieli nas od pozbycia się jakichkolwiek zobowiązań wobec banku.
My z karty kredytowej zrezygnowaliśmy zupełnie około roku temu. Nie zalecamy jednak każdemu rezygnacji. Tutaj sami musicie rozważyć, czy macie na tyle silną wolę, by kontrolować używanie tej fajnej zabawki i utrzymywać kredyt na rozsądnym poziomie, czy też płacenie plastikiem na kredyt stanowi zbyt wielką pokusę.
* * * * *
Jak głosił napis na zakończenie jednej ze znanych kreskówek "That's all folks". Tyle. Tylko i aż tyle.
Teraz nie ma już wymówek - czas rozpocząć zabawę.
Miłego oszczędzania!
PS Mały dopisek: nie mamy porad dla kogoś, kto i tak twierdzi, że się nie da i że w ogóle po co, i że to takie śmieszne rzeczy, że takie zbieranie to do bani i dobre dla małych dzieci, a tak poza tym jemu należy się telewizja, papierosy itd. Przyjmujemy to do wiadomości. OK - nie da się, to trudno. Nic nam do tego.
2 komentarze
Dobre, Dobre swiata Widzenie:)
OdpowiedzUsuń:-D Miło, że się podoba
OdpowiedzUsuń