Dziennik aktywności fizycznej – 10 - 16 listopada 2014
Jako że za oknem jesień i nawet padać zaczęło - jedzmy owoce i warzywa. Jedzmy zawsze, lecz teraz w szczególności! Pomijam tutaj i wgłębiać się nie chcę w kwestie hodowli, nawozów sztucznych itp. Pewnych rzeczy nie unikniemy, przynajmniej dopóki sami nie zajmiemy się hodowlą na własne potrzeby, gdzieś w jakimś odludnym zakątku...
Prawda, że pięciu porcji warzyw i owoców dziennie to nie jemy, lecz wydaje mi się, że byłoby to chyba trochę za dużo. Dwie lub trzy porcje dziennie jemy na pewno. Do zdjęcia nie zapozowała zielona część warzywek, bo... zapomniałem wyjąć z lodówki, a z części zmajstrowałem już sałatkę na dzień następny.
Nasz zapasik warzywek i owoców (część warzywek w lodówce) |
Aktywność fizyczna – wtorek – 11 listopada 2014: bieg
Ten dzień to debiut Matyldy w biegu ulicznym - relacja w oddzielnym wpisie - zapraszamy!
Pierwszy medal Matyldy |
Aktywność fizyczna – czwartek – 13 listopada 2014: bieg
Po emocjach startowych nie odpuszczamy, jedziemy dalej! Od tego tygodnia bieganie 3 razy na tydzień. Poprzednio biegaliśmy 3 lub 4 razy, lecz czasem ciężko było się wpasować z innymi sprawami. Poza tym latem i jesienią było łatwiej: długi dzień, lepsza pogoda. Z tych wszystkich powodów przechodzimy na bieganie 3 razy w tygodniu.
Matylda - komfortowy bieg na 5km z tempem ok 06:30/km. Jest to początek nowego planu biegowego. Założenie: na wiosnę 10km poniżej godziny (około 58-55min). Przez jakieś dwa tygodnie same lekkie biegi w spokojnym tempie. Ogólnie plan składa się w większości z dość spokojnych biegów, biegów z narzuconym szybszym tempem, biegów z narastającą prędkością oraz treningów interwałowych.
Leon - podobnie: nowy plan, nowe pomysły. Założenie: na wiosnę półmaraton w około 1godz 45min. Dzisiaj lekkie bieganie 9 km w tempie 05:40/km. Mgła była wieczorem straszna. W pewnym momencie czułem się, jakbym biegł w wacie. Trochę niesamowite wrażenia. Dookoła zupełnie ciemno, latarka na czole - widoczność 0,5m i biegniesz w takiej jakby mlecznej kuli... horrorowato trochę, że o strachu przed wyłaniającym się z mgły samochodem nie wspomnę... A nie mogłoby to być widno tak chociaż do 21.00? No pytam, komu by to przeszkadzało ;)
Aktywność fizyczna – sobota – 15 listopada 2014: bieg
Aktywność fizyczna – niedziela – 16 listopada 2014: bieg
Dzisiaj Leonowe bieganie. Wg planu bieg z narastającym tempem na 9km z zakresie od 05:35 do 04:56/km. Bardzo przyjemne tempo. Podzieliłem zmiany tempa na trzy razy: 3km, 4km i 2km, ostatni kilometr to odpoczynek i wyciszenie:
Myślę, że nawet jakoś całkiem nieźle udało się to narastające tempo zrealizować. Skoki tempa nie są specjalnie wielkie, lecz odczuwalne. Biegło się naprawdę przyjemnie i z dużym zadowoleniem. Pod sam koniec biegu zaczął padać deszcz, na szczęście byłem już blisko domu i nawet specjalnie nie zmokłem. Od następnego razu przestanę wliczać ten ostatni kilometr do pomiarów, żeby niepotrzebnie nie mieszać z danymi.
Myślę, że nawet jakoś całkiem nieźle udało się to narastające tempo zrealizować. Skoki tempa nie są specjalnie wielkie, lecz odczuwalne. Biegło się naprawdę przyjemnie i z dużym zadowoleniem. Pod sam koniec biegu zaczął padać deszcz, na szczęście byłem już blisko domu i nawet specjalnie nie zmokłem. Od następnego razu przestanę wliczać ten ostatni kilometr do pomiarów, żeby niepotrzebnie nie mieszać z danymi.
2 komentarze
Warzyw i owoców nigdy dosyć :) Gratuluję samozaparcia w treningach - wiosną można będzie można sobie pozwolić na więcej :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki, dzięki, jadziem póki chęci i zdrowie pozwalają, a poza tym: jak popatrzeć na takiego Dziarskiego Dziadka (http://www.dziarskidziadek.pl), to aż głupio nic nie robić :))
OdpowiedzUsuń