Frytki, wędzony trewal i sałatka ze świeżych warzyw
Dzisiaj jeden z naszych obiadków, które ze smakiem wsuwamy po niedzielnym multisporcie (co to jest multisport możesz sprawdzić np tutaj). Tym razem padło na:
- frytki karbowane - kupione gotowe mrożone - nie jesteśmy aż tak ambitni, aby robić je samemu,
- wędzonego trewala - bardzo smaczna morska ryba, dość tłusta, praktycznie bez ości, jak dla nas o wiele lepsza od makreli, zwarte i przyjemne mięsko,
- sałatka złożona z: czerwonej papryki, mini sałaty rzymskiej, cebuli dymki wraz ze szczypiorem, do smaku pieprz ziołowy, pieprz czarny, może być oliwa lub olej rzepakowy, który także jest wartościowym tłuszczem roślinnym, o czym często, zafascynowani pro-oliwną propagandą zapominamy.
Wiem, wiem, porcja "po zbóju". Ale nie jemy tego po sytym śniadaniu i powrocie z kościoła..., a poza tym Matylda ma porcję nieco ;) mniejszą.
Przygotowania nie ma co specjalnie opisywać. Koń jaki jest, każdy widzi ;) A tak to wszystko mniej więcej prezentowało się na talerzach:
Przygotowania nie ma co specjalnie opisywać. Koń jaki jest, każdy widzi ;) A tak to wszystko mniej więcej prezentowało się na talerzach:
Jeszcze odnośnie używania przez nas oleju rzepakowego, masła klarowanego itp źródeł tłuszczy. W przeciwieństwie do tego, co głoszą lekarze i zainteresowane sprzedażą tabletek na zbijanie cholesterolu lobby farmaceutyczne, nie obawiam się specjalnie o spożycie tłuszczu. Oczywiście wszystko w jakichś granicach.
Póki co, od kilku już lat, wyniki badań krwi (cholesterol w rozbiciu na HDL i LDL) mamy, zarówno Matylda, jak i ja, bardzo dobre. Inna sprawa, że taki obiad zjadamy po dość dużym wysiłku fizycznym. Najczęściej jest to 10 do 15 km biegania plus 30 do 50 km roweru...
0 komentarze