Dziennik aktywności fizycznej – 9 - 15 czerwca 2014
Aktywność fizyczna – wtorek – 10 czerwca 2014: bieg
Powziąłem plan. Znaczy się plan nie jest mój. Wg tegoż planu miałem do zrobienia godzinę w tempie ok 6.30/km. Bardzo spokojny bieg. W sumie to pobiegłem trochę szybciej, bo jakoś nie mogłem utrzymać założonego tempa, choć starałem się zwalniać. Ogólnie jednak nie wyszło źle, bo wg telefonu średnie tempo to 5.53/km, czyli prawie tak, jak być powinno ;)
Było miło: spokojnie, powoli, czas na relaks. Matylda nie biegała, ponieważ stwierdziła, że jest zbyt gorąco na biegi. Nie do końca się z tym zgadzam. Kiedy biegłem wieczorkiem było całkiem znośnie. Pewnie, że gorąco i lepko, ale słońce już zachodziło, a to ono jest przecież najgorsze w tym wszystkim...
Aktywność fizyczna – czwartek – 12 czerwca 2014: bieg
Jedziemy dalej wg planu. Dzisiaj było tak: 40 min spokojnego biegu w tempie ok. 6.30/km, 8 20 sekundowych przebieżek z 40 sek przerwą w truchcie i na zakończenie 15 min spokojnego biegu w tempie ok 6.30/km.
Przyznać muszę, że bardzo przyjemny zestaw. Tempo biegu bardzo spokojne i przyjemne. Zdecydowanie wolniej, niż biegałem samemu, tzn. bez planu. Teraz to jest naprawdę przyjemność. Czas na rozmyślania i podziwianie otoczenia. Przebieżki - wiadomo - na ok 80% możliwości. Krótko i treściwie.
Matylda pobiegła dzisiaj swoje 6km w stałym tempie. Wiele więcej napisać nie mogę, ponieważ na początku się rozdzieliliśmy, ale z relacji ustnej wiem, że przebiegła cały dystans bez przerwy i raczej na luzie.
Zmieniłem telefon i oprogramowanie pomiarowe. Nie wiem, czy jest lepiej - na pewno jest inaczej. Obecnie używam Runtastic. Pozwala na programowanie treningów - sports-tracker tego nie umożliwiał. Tutaj mogę sobie praktycznie całą trasę wklepać w telefon, nacisnąć START i samo mówi i pokazuje, co gdzie, kiedy i ile. Poza tym do paru rzeczy muszę się przyzwyczaić. Sports-tracker wydawał mi się bardziej czytelny i pozbawiony całej tej "społecznościowej" otoczki trochę na siłę wpychanej przez Runtastic-a. Trudno, nie można mieć wszystkiego.
Postaram się po jakimś okresie użytkowania napisać coś o Runtastic-u. Na razie, po pierwszym razie ;) wiem tyle, że działa. Niektóre rzeczy mi się nie podobają, ale albo jeszcze go nie rozpracowałem do końca, albo po prostu "tak ma" i nic na to nie poradzę - zobaczymy.
Aktywność fizyczna – sobota – 14 czerwca 2014: bieg
Bieganie wg planu. Dzisiaj na tapecie: 30 min biegu w tempie 06:30/km następnie 4 razy 1km w tempie 05:40 + 1km w tempie 06:30. Na zakończenie 10 minut spokojnego dotruchtania do domku. Myślałem, że będzie łatwo, szybko i przyjemnie. Srodze się zawiodłem.
Fakt faktem, że pobiegłem oczywiście szybciej, niż należało (średnio jakieś 15"/km), ale jakoś nie mogłem dojść do ładu z tempem. Cyferki na wyświetlaczu za bardzo skakały... W każdym razie umęczyłem się całkiem porządnie. A przed wyjściem myślałem: Co tam, cztery przebieżki po kilometrze w moim prawie "przelotowym" tempie, żaden problem. Może i trasę też wybrałem nie najlepszą na takie zabawy: trochę piasku i pofalowany teren. Następnym razem spróbuję na ścieżce rowerowej.
Matylda postanowiła sobotnie popołudnie przespać. Szczególnie, że w trakcie przygotowań do wyjścia na bieganie nawiedziła nas 10-cio minutowa mini-burza.
Aktywność fizyczna – niedziela – 15 czerwca 2014: bieg
Plany na niedzielę były ambitne. Miała być długa wycieczka rowerowa. Gdy jednak wstałem rano, żeby wcześniej przebiec planowy truchcik, okazało się że niebo jest kompletnie zachmurzone, a temperatura wynosi jakieś 12 stopni. Chłodno, szaro i ponuro, a do tego wieje całkiem porządnie. Odpuszczamy - dzisiaj roweru nie będzie.
Na spokojnie zatem około 10 wybraliśmy się na bieganie. Wg planu miało być 40 minut spokojnego biegu w tempie ok 06:30/km i tak też było, znaczy się wyszło 06:15, ale to u mnie już standard. Matylda pobiegła razem ze mną i całkiem dobrze jej poszło, tzn. bez większego stresu przebiegła cały dystans w zakładanym tempie i czasie.
Pod koniec biegu niebo zaczęło się wypogadzać i wyszło słońce. Zaczęliśmy trochę żałować przepadku naszej wyprawy rowerowej, ale nie ma tego złego. Zrobiliśmy sobie niedzielę regeneracyjno - wypoczynkową. Teraz będę to musiał przez tydzień jakoś zracjonalizować...
0 komentarze