Dziennik aktywności fizycznej – 28 kwietnia - 4 maja 2014
Aktywność fizyczna – wtorek – 29 kwietnia 2014: bieg
Cały bieg wyglądał mniej więcej tak: na początek trochę lekkiego rozbiegania, później przebieżki przeplatane marszem i później znowu spokojny bieg na wygaszenie.
Bardzo ładny i miły wieczór. Nawet owady w lesie specjalnie nie dokuczały. Krótko mówiąc: udany trening. Żeby nie było tak bardzo jednostajnie, dla urozmaicenia wrzucam kolorową fotkę z trasy. Tak właśnie w dużej części wyglądała moja dzisiejsza trasa biegowa.
Aktywność fizyczna – czwartek – 1 maja 2014: multisport: bieg+rower
W dniu robotniczego święta ludu pracującego miast i wsi o 9 rano wyruszyłem ma przebieżkę. Zrobiłem swoje 8 km w standardowym tempie. Aparatura pomiarowa odmówiła posłuszeństwa i zrzutu nie ma. Jest za to zdjęcie jakiegoś bagienka, obok którego zdarzyło mi się przebiegać.
Dlaczego tak wcześnie? Ano dlatego, że później chcieliśmy wybrać się obejrzeć bieg uliczny na 10 km, który odbywał się niedaleko od naszego miejsca zamieszkania. Powiem szczerze, że początkowo miałem ochotę się na ten bieg zapisać, ale po sprawdzeniu swoich możliwości stwierdziłem, że na to przyjdzie jeszcze czas. No dobra, po prostu stchórzyłem... może za rok się odważę.
Dlaczego tak wcześnie? Ano dlatego, że później chcieliśmy wybrać się obejrzeć bieg uliczny na 10 km, który odbywał się niedaleko od naszego miejsca zamieszkania. Powiem szczerze, że początkowo miałem ochotę się na ten bieg zapisać, ale po sprawdzeniu swoich możliwości stwierdziłem, że na to przyjdzie jeszcze czas. No dobra, po prostu stchórzyłem... może za rok się odważę.
Na bieg dojechaliśmy kilka minut przed startem. Taka kameralna impreza biegowa, chociaż Kenijczycy oczywiście byli i - jakżeby inaczej - wygrali. Dokładnych wyników jeszcze nie znam, ale pierwszy na mecie miał chyba coś około 33 minut, ostatnia osoba chyba 1 godz 10 min. Limit do ukończenia wynosił 90 min.
Nie było elektronicznego pomiaru czasu wszystkich zawodników, a i trasa bez żadnych atestów, ale pewnie z czasem, impreza się rozwinie. Udało mi się zrobić kilka zdjęć, które zamieszczam poniżej. Pies i zespół muzyczny jako atrakcje towarzyszące ;)
Nie było elektronicznego pomiaru czasu wszystkich zawodników, a i trasa bez żadnych atestów, ale pewnie z czasem, impreza się rozwinie. Udało mi się zrobić kilka zdjęć, które zamieszczam poniżej. Pies i zespół muzyczny jako atrakcje towarzyszące ;)
Po obiedzie postanowiliśmy jeszcze pojechać na rowery. Pogoda nie była zbyt pewna, stąd tylko taka krótka rekreacyjna przejażdżka po... bez! Po drodze i tak kilka razy przelotnie pokropił nas lekki, ciepły deszczyk. To była pogoda w stylu "słońce świeci, deszczyk pada". Później zachmurzyło się już całkowicie.
Aktywność fizyczna – sobota – 3 maja 2014: bieg
No i mamy małą jesień na początku maja. Rano temperatura to jakieś 3 stopnie powyżej zera, kompletne zachmurzenie i bez przerwy padający deszcz. Nic, tylko wejść pod kołdrę z dobrą książką i gorącą kawą obok łóżka. Na szczęście po południu nieco się przejaśniło, a nawet przez jakąś chwilę było trochę słońca, zaś temperatura podniosła się do ok 10 stopni. Wykorzystaliśmy poprawę pogody i poszliśmy pobiegać. To był równy i przyjemny bieg. Praktycznie stałe tempo ok 10 km/h, na koniec ze dwie lekkie przebieżki i do domu. Na rower jakoś nie było ochoty. Zbyt chłodno.
Aktywność fizyczna – niedziela – 4 maja 2014: multisport: bieg+rower
Tradycji stało się zadość. Znowu w niedzielę multisport. Pogoda nieco lepsza, niż wczoraj, chociaż starsznie wiało. Bieganie znowu tempo 10km/h, a na zakończenie 8 szybkich podbiegów pod piaszczystą górkę w lesie.
Ogólnie teraz staramy się, żeby Matylda była w stanie zrobić 10km w czasie 60min plus trochę przebieżek lub podbiegów dla siły biegowej. Chciałem zrobić zdjęcie górki, ale tel się zawiesił i dlatego pomiaru nie będzie. Kilometrowo ok 8-9 km w standardowym jak dla nas czasie.
Mimo dość mocnego wiatru (teraz, po powrocie, nazwałbym go jednak chyba bardzo mocnym) wybraliśmy się też na rower. Niezbyt długo i daleko. Ot, 20 km dla relaksu i podziwiania przyrody. Tym razem zabrałem "normalny" aparat i cyknąłem kilka fotek. Niektóre będą w kolejnych wpisach, niektóre na Google+.
0 komentarze