Rowerowa majówka w tym roku bez rowerów...
Pierwszy raz od dwóch lat nie pojechaliśmy na rowerową majówkę. Były plany, były rezerwacje, jedyne czego nie było, to pogoda. Bardzo w tym roku kapryśna i niestabilna na tyle, że dzień przed wyjazdem w miejscu, do którego się wybieraliśmy, spadło całkiem sporo śniegu...
Decyzja była ciężka i podjęta z żalem, lecz cóż było robić, kiedy ani temperatura, ani prognozy do rowerowych wojaży nie zachęcały. Rowery traktujemy zupełnie turystycznie i dlatego, gdy już wybieramy się na jakieś wyjazdy, to raczej chcielibyśmy, żeby warunki pogodowe były, chmmm... jakby to określić, o może - optymalne. Rower ma być przyjemnością i koniec. Z bieganiem jest trochę inaczej, gdyż biegamy przez cały rok, w zasadzie zupełnie nie zwracając uwagi na pogodę.
Tegoroczny maj, a przynajmniej jego początek, rowerowych przyjemności nam nie dostarczył. Nie oznacza to jednak, że dość długą w tym roku majówkę przesiedzieliśmy cały czas w domu. Nic z tego. Szczęśliwie, gdy już nadeszło wolne, śnieg nie padał, a co więcej, pogoda poprawiła się na tyle, że zaczęliśmy się zastanawiać, czy aby zbyt pochopnie nie zrezygnowaliśmy z zaplanowanego wyjazdu. Na nic jednak zastanawianie, gdy klamka już zapadła, a rezerwacja została odwołana. Trzeba było improwizować.
Jakoś w tym roku ciągnie nas do Sobótki i na Ślężę, a zatem postanowiliśmy wybrać się ponownie na bieganie po tej tajemniczej dolnośląskiej górze. Wycieczka biegowa się udała, pogoda dopisała, powoli mijał żal z powodu odwołanego wyjazdu, zwłaszcza gdy zobaczyliśmy, że na szczycie Ślęży leżą jeszcze resztki śniegu.
Widok z wieży kościelnej na szczycie Ślęży |
Śnieg pod szczytem Ślęży |
Gdzieś w drodze na Ślężę |
Wieża widokowa na Wieżycy |
W drodze na Ślężę |
Niebieskim szlakiem na szczyt |
Z góry po ostatnich opadach spływało sporo wody |
Kolejnego dnia majówki postanowiliśmy wybrać się do miejsca, o zwiedzanie którego Matylda "suszyła" mi głowę od dłuższego już czasu. Cóż to za atrakcyjna miejscówka? Pocysterskie opactwo w Lubiążu.
Wedle słów przewodnika, który oprowadzał nas po kompleksie, powierzchnia dachów to ponad 2 hektary, a 223 metrowa barokowa fasada jest najdłuższą w Europie... Kubatura budowli to 44000 m³. Szkoda, że większość z tego jest tak bardzo zaniedbana. Zawiązała się co prawda fundacja, która powoli i z mozołem odnawia tę wspaniałą budowlę, ale potrzeby są olbrzymie. Zobaczcie zresztą sami, jak to obecnie wygląda. Warto zauważyć, że nawet w obecnym stanie byłe opactwo robi olbrzymie wrażenie. Polecamy jako znakomite miejsce do zwiedzania na jednodniową wycieczkę.
Pocysterskie opactwo w Lubiążu |
Pocysterskie opactwo w Lubiążu |
Pocysterskie opactwo w Lubiążu - odrestaurowana Sala Książęca |
Pocysterskie opactwo w Lubiążu |
Pocysterskie opactwo w Lubiążu - odrestaurowany letni refektarz |
Nie mogło i w tym roku zabraknąć pola rzepaku tym razem z Lubiąża |
Widok na opactwo w Lubiążu od strony Odry |
Na nadorzańskich łąkach spotkaliśmy bardzo sympatycznego kota :) |
Pocysterskie opactwo w Lubiążu |
Pocysterskie opactwo w Lubiążu - zniszczony były kościół klasztormy |
Pocysterskie opactwo w Lubiążu - korytarze klasztorne |
Trzecim miejscem, do którego chcieliśmy wybrać się w pierwszych dniach maja, był zamek - pałac w Mosznej. Nazwa, jak nazwa - może i nieszczególna, ale spieszę donieść, że najprawdopodobniej wywodzi się od nazwiska rodu, który niegdyś zamieszkiwał to miejsce.
Co prawda nie udało nam się pojechać do Mosznej w ramach majówki, lecz zrobiliśmy to tydzień po niej i dlatego kilka zdjęć z tego wyjazdu zamieszczamy w tym majówkowym wpisie.
Zamek w Mosznej, to kolejne miejsce, do którego można wybrać się na jednodniową wycieczkę. Zwiedzanie połączone ze spacerem po zamkowym parku, czegóż chcieć więcej, gdy słoneczko pięknie świeci, a przyroda budzi się do życia!
Sama budowla może przypominać nieco niektóre zamki znad Loary, lub też budowle wykreowane w bajkach Disneya. Zamek, zgodnie z fantazją Franza Huberta Tiele-Wincklera, ma 365 pomieszczeń i 99 wież, z których słynie. Obecnie zamek można zwiedzać, ale można w nim także wynająć pokój, lub lepiej byłoby powiedzieć, jeden z apartamentów. Do 2013 roku zamek służył za budynek szpitala.
Pałac w Mosznej - widok od strony parku |
Pałac w Mosznej - widok z uroczego balkonu na fontannę i park |
Zamek, pałac w Mosznej |
Zamek w Mosznej - widok na park |
Pałac w Mosznej od strony głównej alei parkowej |
Zabytkowe schody pałacowe |
Pokój rokokowy, zwany Salą pod Pawiem |
Pozostałości biblioteki pałacowej |
Kominek w apartamencie hrabiego |
Apartamenty hrabiego |
Przy tym wielkim biurku po lewej zasiadał sam pan i władca na zamku w Mosznej |
Zamkowa kaplica - właściciele byli protestantami, stąd prostota wystroju |
W pałacowym parku |
Tak tym roku wyglądała nasza majówka. Trochę pobiegaliśmy, trochę pozwiedzaliśmy. Pogoda była nawet całkiem niezła, choć na nasz gust na wielogodzinne eskapady rowerowe było zbyt chłodno. Udało nam się odwiedzić miejsca, które gdzieś tam zawsze mieliśmy "z tyłu głowy", ale nigdy nie było okazji, żeby się do nich wybrać.
Będziemy się starali, aby odwołany wyjazd majowy zrealizować być może w lipcu lub sierpniu. Czy się nam to uda, czas pokaże. Na razie coraz bliżej do kolejnej zaplanowanej wyprawy. Już w czerwcu, oby tym razem pogoda dopisała!
0 komentarze