Dziennik aktywności fizycznej – 4 - 10 stycznia 2016

Aktywność fizyczna – wtorek – 5 stycznia 2016: bieg

Bieganie po śniegu
Bieganie po śniegu

Już trochę cieplej. I dobrze, bo ostatnio podczas biegu szczęka bardzo mi drętwiała ;) Dziś bieg z narastającym tempem. Zakres od 5:18 do 4:40min/km. Biegło się całkiem dobrze i - ponieważ czułem moc - pobiegłem końcówkę nieco szybciej. Wymagająco, lecz przyjemnie.


Aktywność fizyczna – środa – 6 stycznia 2016: bieg

Kolejny wolny dzień. Jakby mało tego wolnego jeszcze było... Do tego zupełnie bez sensu w środku tygodnia. Zupełnie tego nie rozumiemy. Na co było zmieniać od lat obchodzone bez dnia wolnego święto Trzech Króli na dzień ustawowo wolny od pracy? Nie lepiej zrobić wolną wigilię (24 grudnia), zamiast uskuteczniać akcje w stylu "Nie przehandluj wigilii", która coś tam pewnie daje, ale ludzie pracujący w sklepach i tak kończą dość późno. Wiem, bo sam tak miałem. Od zamknięcia drzwi, do opuszczenia sklepu mija jeszcze trochę czasu... Ale nie, po co wolna wigilia, lepiej wymyślać Trzech Króli.




Nieważne. Temperatura nieco się podniosła i Matylda ruszyła na trochę ośnieżone biegowe ścieżki. Postanowiłem dołączyć i tak razem zrobiliśmy całkiem przyjemne 18km rozbiegania po lasach. Tempo spokojne - w okolicach 6:30min/km, ale w miarę stałe. Takie "nabijanie" kilometrów.

To, co koty lubią najbardziej
To, co koty lubią najbardziej


Aktywność fizyczna – czwartek – 7 stycznia 2016: bieg

Coraz więcej tego biegania, ale nie było źle. Końcówka trochę ciężka, poza tym znośnie. Zgadnijcie co to był za bieg? Tak! To był bieg z narastającym tempem. Tradycyjnie 9km tempo od 5:18 do 4:40min/km. Tradycyjnie końcówka bardzo mocna i tradycyjnie bieg w terenie, a dodatkowo po śniegu.


Aktywność fizyczna – piątek – 8 stycznia 2016: bieg

Spadło trochę śniegu
Spadło trochę śniegu

Przyzwoite opady śniegu od rana się trafiły, za to całkiem ciepło i bez większego wiatru. Po trzech dniach biegania z rzędu dzisiaj wybrałem się na siłownię, za to Matylda nie odpuszcza i mimo śniegu zrobiła 8km w terenie, z narastającym tempem. Warunki trudne, bo śniegu sporo, a do tego świeży, nieubity i mokry.



Aktywność fizyczna – sobota – 9 stycznia 2016: bieg

Bardzo biegowy tydzień się trafił. Jest czas i ochota, to biegać trzeba. Pogoda taka nie wiadomo jaka. Trochę śniegu, trochę błota, trochę słońca i trochę chmur. Wiatr minimalny i dlatego rozbieganie 17km okazało się całkiem przyjemne. To był bieg na tętno - starałem się nie wychodzić z drugiej strefy, średnie tempo w granicach 5:30min/km.



Aktywność fizyczna – niedziela – 10 stycznia 2016: bieg

Znowu jakoś na basen nie mieliśmy ochoty, a tak siedzieć cały dzień i się nie "sportować", to jakoś nie uchodzi. Wskoczyłem w strój biegowy i ruszyłem na kolejne rozbieganie. Dzisiaj zaplanowałem 20km. Podobnie jak wczoraj - bieg na tętno - druga strefa i ewentualnie jakieś krótkie podbiegi nieco powyżej. Tempo średnie wychodzi ok 5:30min/km.

Ciekawskie konie
Ciekawskie konie


Gdy wybiegałem było szaro i ponuro, lecz gdzieś w okolicach siódmego kilometra niebo się przetarło, zaczęło świecić słońce i zrobiło się całkiem przyjemnie. Dodatkowo po drodze miałem bliskie spotkanie z dwoma stadami tym razem jeleni, a konkretnie - o ile dobrze widziałem - młodych byków i chyba łanie też tam były. Jedno stado liczyło 13 sztuk, drugie 8. Pięknie się te zwierzęta poruszają. Mimo tego, że niektóre byki były całkiem spore, to jednak biegną one z wielką gracją i lekkością. Ludzkie przebieranie nogami wypada przy tym bardzo blado. Jakby tego było mało gdzieś na 13-16 kilometrze drogę przecięły mi pędzące jak strzały dwie sarenki. Pod względem obserwacji przyrodniczych bardzo udane rozbieganie :) Cały czas żałuję, że nie mam jakiejś możliwości robienia szybkich zdjęć w takich przypadkach...



  • Podziel się:

To też może Cię zainteresować

0 komentarze