Dziennik aktywności fizycznej – 31 sierpnia - 6 września 2015
Aktywność fizyczna – poniedziałek – 31 sierpnia 2015: bieg
Jarzębina w lesie |
Buuu, koniec wakacji - dla co niektórych przynajmniej i smuta narodowa na całego ;) Pogoda jakby na przekór wszystkiemu postanowiła zafundować nam jeszcze tropikalne lato. W takich to klimatach Matylda zrobiła sobie dzisiaj spokojnie 8 km rozbiegania w tempie zbliżonym do 6:30min/km.
Aktywność fizyczna – wtorek – 1 września 2015: bieg
Dzisiaj pobiegałem od rana komfortowo po asfalcie. Pogoda dopisuje, znowu zrobiło się cieplutko :) W pełnym słonku pobiegłem sobie 40 minut rozbiegania po około 5:50min/km, dalej 10 czterdziestosekundowych szybkich przebieżek na minucie dwadzieścia sekund przerwy w truchcie i 10 minutek spokojnego truchtu na zakończenie. Było ciepło, ale całkiem znośnie i bieganie można zaliczyć do udanych.
Od biegania rosną ręce ;) |
Aktywność fizyczna – czwartek – 3 września 2015: bieg
Regularnie, jak w zegarku - czwartek, czyli znowu biegam. Tym razem bardzo spokojne i przyjemne rozbieganie 70 minut biegu w drugim zakresie, w tempie około 5:50min/km lub trochę wolniej. Wszystkiego wyszło prawie 12 km. Bardzo lubię takie spokojne rozbiegania. Zawsze są dla mnie jakby dniem wypoczynkowym pomiędzy różnymi przebieżkami, czy szybszym biegiem ciągłym. Takie prawdziwe bieganie dla przyjemności z czasem dla siebie, czasem na porozglądanie się wokół i podziwianie świata, z czasem na wyciszenie i zebranie myśli.
Po małej przerwie dzisiaj Matylda przebiegła sobie rozruchowo 6 km w tempie ok 5:40min/km. Byliśmy znowu ostatnio u pulmunologa - dalej ciągniemy sprawę kiepskiej wydolności płuc Matyldy. Wiemy już tyle, że na pewno nie było to żadne niedoleczone przeziębienie, ani jakiekolwiek zakażenie itp.
Teraz pozostaje robić testy alergologiczne, bo może jest to związane z jakimś alergenem lub skierować poszukiwania w kierunku astmy - może astmy powysiłkowej. Biegać z tym można - przynajmniej lekarz nie zabronił - choć delikatnie zasugerował, że może by to bieganie zamienić na siłownię... Nie wiem, dlaczego akurat na siłownię, tym bardziej, że pani doktor jest kobietą. W każdym razie biegać można. Pani doktor zapisała nowe leki wziewne m.in. Aspulmo, czyli Salbutamol, który nakazała brać przed bieganiem - będzie bieganie na sterydach ;)
Bieg z niedzieli musiałem przełożyć na sobotę, ponieważ w niedzielę wybieramy się na bieg na 10km - tym razem startuje Matylda. Zobaczymy, jak będzie w nowych butach :)
Dzisiaj miałem w planie 20 minut spokojnego biegu w drugiej strefie, później coś mocniejszego: 55 minut po około 4:50-5:00min/km, na koniec 10minut truchtu. Co by tu o tym biegu... Pierwsza połowa tak sobie, trochę niemrawo. Nie wiem, może musiałem się rozruszać. Druga połowa to zupełnie inna bajka. Pewnie, że z wysiłkiem, lecz wszystko pod kontrolą, dodatkowo ostatnie cztery minuty udało mi się dość ładnie przyspieszać aż do końca. Było dobrze. Wszystko razem wyszło 16.5km.
Mini wycieczka rowerowa
Dodatkowo w sobotnie popołudnie wybraliśmy się na taką mini wycieczkę rowerową do lasu. Tak, żeby zobaczyć, jak tam jesień nadchodzi ;) Porobić trochę zdjęć w lesie i delikatnie rozruszać nogi Matyldy, która jutro biegnie na 10km. Cała wycieczka to raptem 20km jazdy rowerem, ale dzięki temu możemy pokazać Wam kilka zdjęć w klimatach leśnych :)
Taki żuk sobie szedł |
Brzozowy zagajnik |
Zakurzony napęd ;) |
W leśnym poszuciu - zabawa nie-ostrością |
Idzie jesień... |
Jarzębina |
0 komentarze