Dziennik aktywności fizycznej – 29 czerwca - 5 lipca 2015
Aktywność fizyczna – poniedziałek – 29 czerwca 2015: bieg
Lato nad rzeczką... |
Za Matyldą to normalnie z pisaniem dziennika nie można nadążyć ;) Jeden się kończy, a już od poniedziałku zaczyna się kolejny. Dzisiaj przestało padać, pogoda całkiem znośna i Matylda od rana wzięła się za bieganie. Planowo 10km rozbiegania - tempo konwersacyjne.
Załatwione, pobiegane, odhaczone. Krok za krokiem, pomalutku do celu, którym na ten rok jest debiut w półmaratonie. Czasu do jesieni sporo, czas wakacyjny sprzyja treningom, na jesieni okaże się, ile wypracowałam.
Aktywność fizyczna – wtorek – 30 czerwca 2015: bieg
Wolne po półmaratonie się skończyło. Wracam do biegania. Dzisiaj spokojnie, nieco ponad 10km rozbiegania w tempie ok 5:50min/km - tak żeby zmieścić się w mojej drugiej strefie tętna. Trasa ponownie: błota, lasy, łąki i pastwiska :) Było ciekawie, duszno i czarno od komarów. Dodatkowo, gdy wracałem skrajem lasu w pewnym momencie z krzaków wybiegł pies, niemal się zderzyliśmy - wilczur - widać, że czyjś, bo i zadbany i z obrożą (pewnie ktoś był z nim w lesie na "wybieganiu"). Stanęliśmy jak wryci: pies i ja. Na ułamek sekundy człowiek i zwierzę zastygli w bezgranicznym zdziwieniu i osłupieniu. To było tylko mgnienie oka. Po chwili i pies i ja rozbiegliśmy się każdy w swoją stronę. Na szczęście psisko było chyba dobrze ułożone, bo ani za mną nie goniło, ani nawet nie szczeknęło.Aktywność fizyczna – środa – 1 lipca 2015: bieg
Witamy w lipcu! Lato i wakacje! A jak lato to i biegać trzeba. Matylda dzisiaj nabiegała 8km w tempie konwersacyjnym plus 4km w trochę szybszym tempie w granicach 5:50-6:00min/km - takie szybsze rozbieganie. Pogoda kryształ to i bieganie przyjemne.
Aktywność fizyczna – czwartek – 2 lipca 2015: bieg
Lato się zrobiło. Pięknie ciepło. Nie trzeba ubierać się w różne dziwne stroje. Wystarczy koszulka, spodenki i już - można biegać. Dzisiaj po pracy pobiegałem sobie po ulicach tym razem. Najpierw 40 minut rozbiegania na około 5:50min/km, później 10 dwudziestosekundowych przebieżek przeplatanych 40-stoma sekundami w truchcie, a na zakończenie 15 minut spokojnego biegu. Mimo dość wysokiej temperatury biegło się bardzo przyjemnie, delikatny wiaterek trochę chłodził. Oby jak najwięcej tak udanego biegania.
Aktywność fizyczna – piątek – 3 lipca 2015: bieg
Ciepełka ciąg dalszy, dlatego Matylda już od rana rozbiegana, żeby najgorszej gorączki uniknąć. Dzisiaj miałem rano trochę wolnego, w związku z czym dzielnie towarzyszyłem Matyldzie w 15-sto kilometrowym rozbieganiu. Ponownie trasa leśna i crossowa. Było ciężko, było mozolnie, lecz mam nadzieję, że biegi w takich warunkach zaprocentują z czasem i że wysiłek wart jest zachodu. Jak się ma do tego przewoźny punkt z wodą (to niby ja na rowerze), który co kilka kilometrów ustawia się w roli pitstopu, to i sam wysiłek od razu mniejszy ;)
W sobotę słonko przygrzało naprawdę solidnie. Lato w pełnej krasie. Dzień wyszedł nam taki trochę organizacyjny i w sumie upał nas rozleniwił. Jedyne, na co się zebraliśmy, to dłuższy spacer nad rzeczkę. Przy okazji zrobiliśmy kilka zdjęć przyrodniczo - krajobrazowych.
Nadrzeczne krajobrazy |
Nadrzeczne krajobrazy |
Nadrzeczne krajobrazy |
Nadrzeczne krajobrazy |
Aktywność fizyczna – niedziela – 4 lipca 2015: bieg
Dzisiaj "nie było uproś" - od rana zaplanowałem bieganie. Pobudka o 6.00, strój biegowy, zegarek i biegiem do lasu, póki jeszcze jest przyjemnie i świeżo. Planowo 30 minut rozbiegania, dalej zabawa prędkością: 1km po 5:00min/km na przemian z 1km po 05:45min/km ten zestaw powtórzony razy cztery. Na zakończenie 10 minut schłodzenia, lub rozgrzania raczej, bo właśnie słońce wzeszło nieco wyżej i już zaczynało podkręcać temperaturę. Bieganie - jak większość ostatnio - po trailowych leśnych ścieżkach, z pełnym asortymentem dodatków: korzenie, piasek, gwałtowne zbiegi i podbiegi, zakręty, szyszki uciekające spod stóp itp. leśne atrakcje. Było mocno, energetycznie i solidnie.
To na tyle akcji w tym tygodniu. Całkiem udany czas. Pod koniec zrobiło się trochę gorąco, lecz - idąc za przykładem naszych kotów - większość upałów przesiedzieliśmy w cieniu. Jak bieganie, to wczesnym rankiem. Od poniedziałku wybieramy się na małe szwendanie, a na rower mamy zamiar wskoczyć od wtorku. Postaramy się jak zwykle dać znać, co się dzieje i gdzie jesteśmy. W miarę możliwości - dla zainteresowanych - będziemy wrzucać coś na nasz profil na Instagramie - zapraszamy!
2 komentarze
Ja także nie lubię biegać w upały - wyjątek zrobiłam na zawody :) A teraz znowu chłodno - pogoda idealna dla biegaczy, fajne fotki - pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDzisiaj to aż bardzo chłodno. Jechaliśmy do Zgorzelca rowerami i rano było naprawdę chłodno, a jeszcze przedwczoraj topiliśmy się od upału...
OdpowiedzUsuń