Dziennik aktywności fizycznej – 13 do 19 kwietnia 2015

Aktywność fizyczna – poniedziałek – 13 kwietnia 2015: bieg



Cały czas nie mogę się jakoś pozbierać z tym bieganiem. Pewnie wpływ na to mają po trosze i pogoda, która nie potrafi się zdecydować (dzisiaj np wiało potwornie zimnym wręcz wiatrem), czy to nieszczęsne przeziębienie, które tak do końca też nie za bardzo chce się zakończyć. Ciężka sprawa. Żeby niepotrzebnie się nie przemęczać, ale mimo tego nie rezygnować zupełnie z ruchu, dzisiaj pobiegłam 5km w moim zwyczajowym tempie ok 6min/km. Co tu dużo pisać. Zimny przeciwny wiatr w drodze powrotnej dość skutecznie pogromił moje chęci dotruchtania jeszcze kilku kilometrów. Kiepska coś ta wiosna.


Bieg - 13 kwietnia 2015 - Matylda

Aktywność fizyczna – wtorek – 14 kwietnia 2015: bieg

Wtorki - trochę już tradycyjnie - to u mnie krótki bieg regeneracyjny na 5km. Wbrew pozorom niespecjalnie przepadam za tym wtorkowym truchtaniem. Przeważnie jestem wtedy zmęczony, biegnę ciężko i bezładnie. Być może właśnie dlatego w planie są te "odpoczynkowe" wtorki, żeby odpocząć i nie przejmować się tempem i kadencją? Być może...  Żeby jednak nie utkwić we wtorkowym marazmie dzisiaj pobiegłem co prawda 5km spokojnie, ale po drodze trochę się porozciągałem, zrobiłem kilka przyspieszeń, trochę pobawiłem się z kadencją i dzięki temu nudne truchtanie zamieniło się w całkiem przyjemny rozrywkowy trening.


Bieg - 14 kwietnia 2015


Pogodowo wiosennych chłodów ciąg dalszy. Znaczy to ni mniej, ni więcej tyle, że dzisiaj wiatr nieco osłabł, za to zrobił się zdecydowanie chłodniejszy. Męczy nas już tak pogodowa huśtawka. Dzień ciepło i przyjemnie, kolejny poranek znowu kurtka na plecy i czapa na głowę, wieczorem wichura i wściekła ulewa - zapętlić i powtarzać przez kolejny miesiąc.


Aktywność fizyczna – środa – 15 kwietnia 2015: bieg

Uparcie biegam dalej. Naprawdę zupełnie jakoś nie mam weny. Dzisiaj jednak poszło całkiem w normie. Przebiegłam 10km w tempie 6:02min/km, co daje czas 1:00:27. Czy kiedyś wreszcie będzie poniżej tej godziny, czy to jest jakaś zaklęta granica, której za nic nie dane mi będzie przekroczyć? Brakuje już tak niewiele i jakoś cały czas tego niewiele nie mogę zmniejszyć. Przynajmniej Garmin na pocieszenie obliczył, że to mój najszybszy bieg na 10km do tej pory.


Bieg - 15 kwietnia 2015 - Matylda

Aktywność fizyczna – czwartek– 16 kwietnia 2015: bieg

Dzisiaj jedziemy bieg ciągły 13.5 ze stałym tempem w zakresie od 5:12 do 5:09min/km. Znowu zacząłem zbyt szybko i później do końca musiałem już utrzymywać większe tempo (w myśl zasady: nie kończ wolniej, niż zacząłeś) - 5:03min/km. Niby dobrze, bo szybciej, a jednak źle, bo miało być wolniej i później wszystkie te biegi robią się takie same, bez różnicowania tempa i wszystko się zaciera. Następny będzie bieg na 18km w tempie 4:51min/km i zamiast być wypoczętym i gotowym do zabawy, to pewnie znowu będę zmęczony, bo z głupoty dzisiaj pobiegłem zbyt szybko...


Bieg - 16 kwietnia 2015


Trochę zły jestem na siebie o to. Tym bardziej, że na skutek szybkiego początku już od połowy biegło mi się źle i ciężko - kłapałem tymi stopami, jak kaczka. Do tego ta nieszczęsna wysypka potna pod koniec biegu. Wiem, że jak podczas biegu zaczynają mnie mrowić dłonie i jak robią się takie jakby obrzmiałe, to gdzieś pod koniec na pewno objawi się pokrzywka na całym niemal ciele. Źle się z tym biegnie, trochę drażni, trochę swędzi, ciężko się oddycha. Nic przyjemnego. Zazwyczaj po ok. godzinie po wysiłku samo znika bez śladu, ale dzisiaj miałem naprawdę wielką pokrzywę - dosłownie - jakbym wytarzał się w pokrzywach. Mam to już ze dwa lata, albo i dłużej. Występuje zupełnie losowo. Czasem przez miesiąc w ogóle, a czasem regularnie raz w tygodniu. Ponoć choroba cywilizacyjna związana z zatruciem środowiska. Przyczyn wiele, skutecznych rozwiązań problemu raczej brak. Dobra - wyżaliłem się - wystarczy na dzisiaj.

Aktywność fizyczna – sobota – 18 kwietnia 2015: bieg

Biegamy i biegamy. Świątek, piątek i niedziela. Matylda dzisiaj rozruchowo pobiegła sobie 5km w całkiem przyzwoitym tempie i z dobrym samopoczuciem. Chyba wreszcie wszystko wraca do normy. Bieganie krótkie, lecz udane.


Bieg - 18 kwietnia 2015 - Matylda
Ja natomiast przeklepałem po południu 18km trasą po górkach i dolinkach. Lekko nie było, szczególnie w drodze powrotnej - cały czas pod wiatr, a żeby było weselej przez moment zaczął padać lekki śnieg. Sama przyjemność. Dobrze, że chociaż długie spodnie ubrałem. Tempo nie najlepsze, ale rozgrzeszam się silnym, chłodnym wiatrem oraz podbiegami.


Bieg - 18 kwietnia 2015 - Leon

Taki to był sobie tydzień. Ani dobry, ani zły - zwyczajny, może trochę cięższy pod względem chęci i możliwości biegowych. Wszystko wskazuje jednak na to, że okres gorszej formy już za nami, a przynajmniej za Matyldą. Bardzo długo ciągnące się przeziębienie - lekarz powiedział, że teraz to są takie przeziębienia, że kaszel i zapchanie dróg oddechowych, to trzy lub nawet i cztery tygodnie nie ustępuje - nie wpływało dobrze na bieganie. Dodatkowo, ani temperatura na zewnątrz, ani ogólne warunki pogodowe nie były zbyt przyjemne i raczej nie zachęcały do jakichś wyczynów sportowych. Było, minęło - idziemy dalej. Niedługo maj!

  • Podziel się:

To też może Cię zainteresować

0 komentarze