Dziennik aktywności fizycznej – 16 - 22 lutego 2015
Aktywność fizyczna – wtorek – 17 lutego 2015: bieg
No to jadziem! |
Kolejny tydzień z bieganiem. Planowo zaczynamy od wtorku. Rześko, słonecznie i ogólnie super! Pani Matylda biega dzisiaj 8km stałego tempa w zakresie od 06:36 do 06:13min/km. Z powodu silnego wzburzenia emocjonalnego tempo poszło zdecydowanie w górę. Cóż to potrafi zdziałać odpowiednia motywacja, w tym przypadku negatywna zresztą...
Ja mam kolejny "odpoczynkowy" wtorek. Tylko 5km joggingu w tempie ok 06:15min/km. Ponownie jak w ubiegłym tygodniu, większe bieganie w czwartek i niedzielę. Nie narzekam, może być i tak.
Aktywność fizyczna – czwartek – 19 lutego 2015: bieg
Dzisiaj Matylda nie biega, ponieważ od wczoraj bierze ją jakieś małe przeziębienie, które w sumie udało się chyba rozgonić dużą ilością Rutinoscorbinu oraz super napojem odkażająco-leczącym. Napój składa się z:
- miodu,
- cynamonu,
- imbiru,
- pieprzu kajeńskiego,
- cytryny,
- czosnku,
- wody.
Całą tę imprezę wrzucamy do jakiegoś naczynia i miksujemy. Po zmiksowaniu staramy się wypić (o ile nie przesadziliśmy z pieprzem cayenne ;). Mamy nadzieję, że nie wypali nam przełyku i żołądka, a pomoże na pierwsze oznaki przeziębienia. Polecamy! Odkaża, pobudza i dodaje energii!
Tak przy okazji chorób i leczenia, to Matylda wybrała się w tym tygodniu do jakiejś poradni dietetycznej po wydruk analizy składu ciała i co najważniejsze: wieku metabolicznego ;) Kiedyś robiła sobie już coś takiego i najbardziej zachwycił ją właśnie wiek metaboliczny. Wg najnowszych analiz wiek metaboliczny Matyldy... się cofa! Jakby nie patrzeć Matylda z roku na rok młodnieje! Wiemy, że raczej ten parametr to bardziej takie prorokowanie, niż rzeczywistość, ale zawsze to miło zobaczyć - dla kobiety szczególnie - taki wiek ;)
Ach, ten wiek metaboliczny... |
Ja profilaktycznie także łyknąłem cudownego specyfiku Matyldy i wieczorkiem pobiegłem. Dzień się już znacząco wydłużył i jakieś 20 minut udało mi się nawet biec prawie za dnia. Dzisiaj planowo 13,5 ciągłego biegu w stałym tempie w zakresie od 05:04 do 04:55min/km. Nie było źle, a przynajmniej kosztowało mnie to mniej wysiłku, niż bieg z narastającym tempem. W miarę od początku udało mi się złapać rytm i trzymać równe tempo przez całą trasę do końca. Ogólnie wymagający, lecz dający satysfakcję bieg.
Aktywność fizyczna – sobota – 21 lutego 2015: bieg
Matylda biega dzisiaj interwały pięć razy po 1km, pomiędzy 3 min przerwy w truchcie. Tym razem udało się załączyć interwały w zegarku i wszystko poszło jak trzeba. Tempo rośnie, zadowolenie także. Tak wyglądał bieg z podziałem na kilometry:
Aktywność fizyczna – niedziela – 22 lutego 2015: bieg + rower
Dzisiaj bieg Matyldy na 8km w stałym tempie. Wg planu tempo miało mieścić się w zakresie od 06:12 do 06:35min/km. Znowu udało się zwiększyć i utrzymać to zwiększone tempo na całym odcinku. Jest coraz lepiej. Być może żmudne nabijanie kilometrów przez całą zimę na coś się przydaje. Nastąpił jakiś przełom, nie jestem tylko pewna, czy to chwilowe, czy już tak zostanie i dlatego na razie nie modyfikuję planu. Może to taka chwilowa poprawa?
Tak się jakoś nieciekawie złożyło, że musiałem spędzić całą sobotę i połowę niedzieli w pracy. No nic, zdarza się. Ogólnie nie było najgorzej, a dzięki temu zostałem zmuszony do dodatkowej mobilizacji.
W niedzielę wstałem wczesnym rankiem i ruszyłem na bieganie. W planie 13.5km w stałym tempie, zakres od 05:04 do 04:55min/km. Jak to zwykle w niedzielę, pierwsza połowa biegu dość ciężka. Później coraz lepiej. Plan wykonany w 100%, chociaż na początku myślałem, że chyba zaraz dam sobie spokój i zacznę biec o wiele wolniej. Chyba wczesne rano nie jest dla mnie najlepszą porą na bieganie, a może to kwestia przyzwyczajenia. Podsumowując: mimo tego, że było ciężko to i tak tempo odrobinkę lepsze, niż we wtorek.
Po biegach, chociaż pogoda specjalnie nie zachęcała, postanowiliśmy wyjechać na małą wycieczkę rowerami. Słońce momentami przebijało przez chmury, ogólnie niebo było jednak zachmurzone, a temperatura ok 5 stopni Celsjusza. Osłodą dla tej nieszczególnej pogody był leciutki wietrzyk, który zupełnie nie przeszkadzał w jeździe. Po tych wszystkich dzisiejszych wygibasach biegowych zrobiliśmy jedynie niedługą przejażdżkę po okolicznych wioskach. Po powrocie ciepły prysznic, gorąca herbatka i w ten oto sposób całkiem przyjemnie spędziliśmy większą część niedzieli. Przed nami leniwe popołudnie i wieczór.
Tych danych - poza kilometrami nie do końca jestem pewien, ponieważ plik był konwertowany dla Garmina z telefonu i nie wiem, czy czegoś nie pomieszałem, a może po prostu tak się wlekliśmy... |
W lesie |
Rowery też w lesie |
Jeden trochę w polu |
Wiejski kościółek |
Wiejski kościółek - okno od zakrystii zapewne, sądząc po tym, co tam widać |
Wiejski kościółek - drewniane drzwi |
A, jeszcze na koniec miałem dodać, że naprawdę warto ćwiczyć, biegać, chodzić na siłownię, jeździć na rowerze, ogólnie - podejmować jakąś aktywność fizyczną. Dlaczego tak nagle mnie olśniło akurat teraz? Tak się jakoś złożyło, że w ciągu tych dwóch dni (sobota, niedziela) miałem okazję popracować trochę fizycznie z ludźmi, którzy nie uprawiają żadnego sportu. Praktycznie nic, null, zero. Jedzą jak i co popadnie, niektórzy palą. I tak jakoś dziwnie mi było, że oni co czas jakiś zasapani się robią, przerwy odpoczynkowej potrzebują. Wiadomo - przerwa zawsze cieszy, lecz po co już teraz?
Na początku jakoś nie zwróciłem na to uwagi, później dopiero dotarło do mnie, że to, co dla nich stanowi jakąś tam męczącą czynność, dla osoby ćwiczącej regularnie nie jest praktycznie żadnym problemem. Nie to, żebym uważał się za jakiegoś super wydajnego i mocarnego, ale coś w tym jednak jest, bo w sobotę cały dzień w pracy do wieczora, w niedzielę wstałem wcześnie rano, przed pracą przebiegłem 13 km, po pracy pojechaliśmy na rowery i jakoś nie marzyłem o tym, aby tylko wyciągnąć się na łóżku. Kończąc ten nieco zagmatwany wywód: warto ćwiczyć, warto się ruszać, warto nie odpuszczać, gdy się nie chce, albo pogoda kiepska. Warto i koniec! Może kiedyś zmienię zdanie, na razie jednak uważam że warto.
2 komentarze
Oczywiście, że warto Leonie :) aktywności fizycznej nigdy dosyć.
OdpowiedzUsuńBadań na wiek metaboliczny jeszcze sobie nie robiłam; gratuluję Tobie stałego tempa i Matyldzie zadowolenia z dość długich interwałów.
Bardzo ładne zdjęcia. Pozdrawiam serdecznie :)
Dziękujemy serdecznie i wytrwałości!
OdpowiedzUsuń