Dziennik aktywności fizycznej – 24 - 30 listopada 2014
Aktywność fizyczna – wtorek – 25 listopada 2014: bieg
Na końcu wpisu wyjaśnienie do tego zdjęcia ;)
Dzisiaj kolejny bieg z narastającą prędkością w wykonaniu Matyldy - 8km od 07:13 do 06:17. Ostatnimi czasy Matylda ma szczęście, ponieważ w godzinach, w których biega zazwyczaj jest całkiem ładna pogoda: trochę słońca i bezwietrznie. Tak też było i dzisiaj: przyjemna słoneczna pogoda i lekki wietrzyk. Aż trochę zazdroszczę tej pogody, bo wieczorem, kiedy ja biegam, przeważnie pada deszcz i są kałuże...
Dzisiaj kolejny bieg z narastającą prędkością w wykonaniu Matyldy - 8km od 07:13 do 06:17. Ostatnimi czasy Matylda ma szczęście, ponieważ w godzinach, w których biega zazwyczaj jest całkiem ładna pogoda: trochę słońca i bezwietrznie. Tak też było i dzisiaj: przyjemna słoneczna pogoda i lekki wietrzyk. Aż trochę zazdroszczę tej pogody, bo wieczorem, kiedy ja biegam, przeważnie pada deszcz i są kałuże...
Wracając do Matyldy. Bieg z narastającą prędkością wykonany - wg mnie - wzorcowo. Trzeci kilometr jakoś się trochę "wyłamał", ale może to błąd pomiarowy (albo to ta mikro górka ;). Reszta bardzo ładnie:
Leon - bieg ciągły 13,5km w tempie 04:59. Nie powiem, było trochę ciężko. Najpierw myślałem sobie, że gdy dobiegnę do połowy, to zrobię małą przerwę w marszu, bo na pewno nie dam rady utrzymać takiego tempa przez 13km. Później, gdy już do tej połowy dobiegłem, stwierdziłem że jednak jakoś pobiegnę dalej bez przerwy.
Dalej był długi, równy i prosty odcinek. Akurat tak się trafiło, że praktycznie przez całą tę prostą (ok 3km) nic nie jechało, było pusto, cicho i ciemno. Tylko ja, czołówka i obłoki pary z oddechu w promieniu lampki. Trochę taki bieg, jakby w transie i jakoś poszło. Dalej zostało już tylko 3,5 km, a to prawie końcówka ;) więc stwierdziłem, że przed końcem się nie poddam i postaram się założone tempo utrzymać. Udało się. Zmęczony, ale szczęśliwy wykonałem bieg ciągły z w miarę stałym tempem w okolicach 04:59 - 04:52 pod koniec będąc na krawędzi przemian beztlenowych, obyło się jednak bez zaciągania długu tlenowego i takie w sumie było założenie tego biegu: pobiec "na progu".
Aktywność fizyczna – czwartek – 27 listopada 2014: bieg
Matylda - komfortowy bieg na 8 km. Tym razem zupełnie luźne bieganie. Tempo bardzo spokojne. Aktualnie jest to okres budowania bazy, tak więc przewaga biegów w okolicach 10km, lecz raczej ze spokojnym tempem, lub biegi z narastającą prędkością bez jakichś akcentów interwałowych. Jak to ostatnio bywa - pogoda super: słońce i prawie całe niebo niebieskie. Matylda ma szczęście.
Dzisiaj także i ja odpoczywam po wtorkowym ciągłym biegu. Dla relaksu i rozrywki 5km joggingu ;) A co, trochę przyjemności też się należy, a nie ciągłe patrzenie na cyferki! Zresztą, bardzo dobrze, że akurat tak się plan ułożył, bo gdyby wypadł dzisiaj jakiś cięższy bieg, to chyba bym pomarł. Jakieś straszne zmęczenie w nogach i plecach mnie dopadło. Ledwie przebierałem nogami i zupełnie nie miałem ochoty na więcej.
SOBOTA - Dzień dziecka!!!
Średnio co około trzy miesiące przypada u nas dzień dziecka ;) To taki dzień, kiedy jemy, co chcemy - głównie słodkie i niezdrowe rzeczy. Nie ma liczenia, nie ma patrzenia na skład, tłuszcze, węglowodany i całe dodatkowe laboratorium chemiczne. Co kto lubi, to kupuje. Pizza jest prawie zawsze, reszta się zmienia.
Tak się składa, że w tę właśnie sobotę mieliśmy nasz dzień dziecka. A oto zapasik na wieczorne robienie masy:
Wieczorny zestaw małego żarłoka |
Dzisiaj robimy MASĘ!!! |
Aktywność fizyczna – niedziela – 30 listopada 2014: bieg
Niedziela dniem biegania! Temperatura około zera, sucho, rześko, świeżo, momentami słońce. Bardzo przyjemna pogoda do biegania. Trochę dokuczał zimny przedni wiatr, ale od czego zabezpieczenie na twarz. Matylda zadbała o wszystko:
Krem ochronny do
twarzy. Chroni przed mrozem, promieniowaniem, wiatrem i chłodem. Nic, tylko używać!
Dla Matyldy był to dzień na ośmiokilometrowy bieg z narastającą prędkością od 07:13 do 06:17. Poszło całkiem zgrabnie. Start trochę zbyt szybki - gdyby zamienić drugi kilometr z pierwszym, byłoby idealnie, lecz ogólnie bardzo ładnie, tempo bez wysiłku wyższe od wyliczonego:
Jako, że dłuższe wybiegania staram się ustawiać raczej na niedziele, tak więc dzisiaj wypadł mi komfortowy bieg na 18 km w tempie od 05:35 do 06:08/km. Średnio wyszło 05:35/km. Biegło się bardzo spokojnie i przyjemnie. Nawet nie zorientowałem się, kiedy te 18 km przebiegłem, jeszcze trzy i będzie półmaraton ;)
Po "dniu dziecka" i dłuższym lub krótszym bieganiu - zależnie, co tam komu wypadło, jemy w niedzielę tak właśnie - gdyż - jak powiada Eklezjastes - Jest czas robienia masy i jest też czas jedzenia buły z jajem sadzonym... ;)
Buła z jajem sadzonym, serem, pomidorem i ogórkiem |
0 komentarze