Post ubraniowy i moja droga do zdefiniowania spójnego stylu

Przez kolejne sześć miesięcy, od początku czerwca począwszy, mam zamiar nie kupować żadnych ubrań, butów, akcesoriów i biżuterii. Wyjątkiem będą tylko ubrania przeznaczone do uprawiania sportu (bieganie, rower), poza tym nic. Dlaczego?

Po pierwsze dlatego, że czas przestać kupować rzeczy, które modne są tylko przez jeden sezon, później tracą cały swój urok, a ich jakość pozostawia wiele do życzenia i nijak nie koresponduje z ich wysoką ceną. Koniec z kupowaniem byle czego po zawyżonej cenie, koniec z byciem sieciówkowym lemingiem. Poza tym nie podoba mi się sposób w jaki te ubrania powstają – w krajach trzeciego świata, szyte przez ludzi w warunkach, które stanowią często zagrożenie dla ich zdrowia i życia.

Po drugie: będę miała sporo czasu, aby przemyśleć, które elementy mojej garderoby pozostaną ze mną na dłużej, a z którymi czas się pożegnać. Niektóre rzeczy wymagają drobnych krawieckich poprawek, głównie zwężenia w pasie (to taki bonus i nagroda za regularne sesje biegowe – 4 cm mniej w pasie!).

Chciałabym kupować mniej, ale dobrej jakości ubrań z dobrej jakości tkanin. Na kaszmirowe swetry niestety mnie nie stać, chociaż mam jeden zdobyczny z lumpeksu, ale wiem na pewno, że nigdy więcej nie kupię swetra zrobionego z akrylu, ani sukienki z poliestru. Może nie będzie to najłatwiejsze zadanie, ale spróbuję. Mniej znaczy więcej - ubrań zdecydowanie mniej, ale za to dobrej jakości. Chciałabym, aby moje rzeczy były w gamie ulubionych kolorów (błękit, beż, czerń, biel, czerwony, szary, granatowy). Ostatnio polubiłam też rzeczy bez wzorów, no może poza kilkoma ulubionymi koszulkami.

Mam kilka inspirujących wzorców, które są dla mnie swego rodzaju drogowskazem, czego szukać, a czego unikać porządkując swoją szafę. Oto te najważniejsze : Jil Sander - propozycje tej projektantki podobają mi się ze względu na ich czystą formę i nieprzeładowanie detalami. Jest to moda stojąca w totalnej opozycji do projektów np. Dolce&Gabbana czy Versace, które są kompletnie nie z mojej bajki. Zdecydowanie nie podoba mi się ich barokowy nadmiar.


Zdjęcie za: http://girldir.com/news-events/top-five-milan-fashion-week


Kolejna garść inspiracji ubraniowych pojawiła się wraz z bardzo dobrym serialem „House of Cards” - film świetny, ale moją uwagę przyciągała przede wszystkim filmowa Claire Underwood - królowa minimalizmu. Po prostu nie mogłam oderwać od niej wzroku, co prawda jej cynizm i umiejętność manipulowania ludźmi w drodze do osiągnięcia swoich pokrętnych celów był przerażający, ale jej styl i wygląd zewnętrzny absolutnie mnie zachwycił, bo reprezentuje wszystko to co lubię: pięknie skrojone minimalistyczne sukienki, marynarki, koszule w stonowanych kolorach, bardzo dyskretna biżuteria lub jej brak poza zegarkiem, doskonale obcięte włosy, klasyczne oprawki okularów – pięknie i z klasą.

Więcej zdjęć znajdziesz na: http://stylissima.pl/2014/01/robin-wright-claire-underwood/

French chic – podstawą tego stylu jest prostota i kilka dobrej jakości rzeczy stanowiących bazę. Będąc w Paryżu miałam okazję obserwować mieszkanki tej metropolii i ich niewymuszoną klasyczną elegancję. Wyglądają pięknie, ale dyskretnie i naturalnie zarazem, inwestują w dobrej jakości rzeczy typu torebka czy płaszcz, które służą im przez długi czas. Nie obwieszają się plastikową biżuterią, preferując delikatny złoty łańcuszek, sznur pereł czy dobry zegarek noszony nonszalancko na nadgarstku wypielęgnowanej dłoni. (Dopisek Leona: Ło Matko Przenajświętszo, o czym tu mowa: sznur pereł, dobry zegarek... czego to ja się dowiaduję...)


Więcej zdjęć znajdziesz na: http://blog.milgayi.com/2012/05/french-dressing-%E2%80%93-5-ways-to-dress-like-a-parisian/

Tak więc, pół roku bez ubraniowych zakupów, pozbycie się rzeczy przypadkowych i stworzenie klasycznej szafy marzeń, w której każda rzecz jest przemyślana, dobrej jakości (oczywiście uwzględniając moje ograniczone finansowe możliwości) i wszystko ze sobą współgra i do siebie pasuje.

Zdecydowane nie mówię krzykliwym kolorom, kiepsko skrojonym rzeczom z sieciówek, plastikowej biżuterii i nadmiarowi wzorów i kolorów. Po półrocznym zakupowym poście mam zamiar stworzyć listę rzeczy, które chciałabym mieć i powoli kompletować minimalistyczną i klasyczną garderobę marzeń. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Postaram się od czasu do czasu coś w tym temacie napisać.

  • Podziel się:

To też może Cię zainteresować

0 komentarze