Dziennik aktywności fizycznej – 4 - 10 sierpnia 2014
Aktywność fizyczna – wtorek – 5 sierpnia 2014: bieg
A my wciąż biegamy! |
Ponieważ dawno już z Matyldą nie biegałem, to naprawdę zdziwiło mnie, jak w niedługim przecież czasie można zwiększyć swoją kondycję i wytrzymałość. Teraz bieg w tempie 06:20-06:30/km nie stanowi dla Matyldy najmniejszego problemu, a nie tak dawno było to całkiem spore wyzwanie.
Dodatkowo pogoda była bardzo łaskawa dla biegaczy. Orzeźwiający wietrzyk znakomicie chłodził, słonko chowało się za chmurami. Pogoda wymarzona do biegania. Tętno niskie, oddech spokojny. Bajka.
Co by nie przedłużać, Matylda biegła 30min w tempie 06:20-06:30/km, dalej 8x30" na 80% możliwości naprzemiennie z 60 sekundami swobodnego truchtu. Na zakończenie 15 minut swobodnego truchtu.
Matylda biega |
Ja także zgodnie z planem, czyli: 40' biegu w tempie 06:20-06:30/km, następnie 10x40" na 80% możliwości przeplatane 80" przerwami w truchcie. Na zakończenie zabawy 10' biegu na 06:20-06:30/km. Jak napisałem na początku: pogoda wymarzona do biegania. Dawno już tak dobrze mi się nie biegło. Mimo tego, że w niedzielę zrobiliśmy 140 km na rowerach, praktycznie zero zmęczenia w nogach. Super.
Leon biega |
Aktywność fizyczna – czwartek – 7 sierpnia 2014: bieg
A we czwartek znowu wspólne bieganie - częściowo przynajmniej. Matylda ostro wzięła się za nowy plan i zgodnie z nim pobiegła: 30' w tempie 06:30/km, później zabawa biegowa: 8x2' biegu na około 05:15/km i 2' przerwy w truchcie. Na koniec 10' truchtu.
Matylda biega |
Ja miałem 70' biegu w tempie 06:15-06:30/km. Tempo wyszło - jak prawie zawsze - trochę wyższe, ale tak jakoś dobrze się biegło... Bardzo przyjemny bieg. Dość długo i spokojnie, czyli to, co lubię chyba najbardziej.
Leon biega |
Aktywność fizyczna – sobota – 9 sierpnia 2014: bieg
Gorąco i parno, a my nadal biegamy. Dzisiaj było strasznie. Wychodząc z domu nie spodziewaliśmy się aż takiej męki, lecz już na początku biegania stwierdziliśmy, że dzisiaj to raczej lekko nie będzie. I nie było.
Matylda miała w miarę prosto: 2x30' w tempie ok 06:30/km i prawie udało się Jej zrealizować założenia planu. Trochę na koniec tempo spadło, ale w taką pogodę, to i tak było osiągnięcie.
Matylda biega |
Ja miałem nieco gorzej. Na początek 20' biegu na około 06:30/km, a dalej zaczęła się droga przez mękę: 55' ciągłego biegu w tempie 05:45/km. Wytrzymałem gdzieś tylko do połowy wyznaczonego czasu. Prawda, że na początku biegłem chyba zbyt szybko i później po prostu zabrakło mi sił.
Tętno wysoko, nogi jakoś strasznie zmęczone - tragedia. Jakoś dociągnąłem do końca te 55 minut, ale o założonym tempie można było zapomnieć. Pot lał się strumieniami. Nikt nie biegał, a ci którzy jechali rowerami trochę dziwnie się spoglądali...
Leon biega, a raczej stara się nie zatrzymać... |
2 komentarze
Gratuluję samozaparcia i zadowolenia z uzyskiwanych wyników i "miłego biegowego" na niedzielę życzę :)
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowo. My także biegamy mniej więcej od roku. W niedzielę robimy wolne pasywne. Dlaczego? Może dowiecie się już w poniedziałek. Pozdrawiamy i życzymy wytrwałości i zabawy z biegania, chociaż czasem zupełnie się nie chce ;)
OdpowiedzUsuń