Rowerem do Gołuchowa
Dawno już nigdzie nie wyjeżdżaliśmy na naszych wspaniałych maszynach ;) Trzeba było zatem jakąś małą wycieczkę zmajstrować. Padło na Gołuchów, wieś położoną w województwie wielkopolskim, w powiecie pleszewskim.
Cóż takiego interesującego jest w Gołuchowie? Po pierwsze Pokazowa Zagroda Zwierząt znajdująca się w Ośrodku Kultury Leśnej Lasów Państwowych w Gołuchowie. Po drugie przepiękny park - arboretum o powierzchni 158ha! Po trzecie: zamek, dawna siedziba Działyńskich, swym wyglądem nawiązujący do słynnych zamków nad Loarą. Po czwarte wreszcie: Jezioro Gołuchowskie z plażą, możliwością kąpieli i wszystkimi atrakcjami, które z tego typu miejscówkami są nieodłącznie związane.
W drodze do Gołuchowa - już żniwa |
Planując naszą wycieczkę, w szczególności zainteresowani byliśmy zagrodą dla zwierząt oraz zamkiem. Szczerze mówiąc - aż wstyd się przyznać - o parku wcześniej nie wiedzieliśmy. Byliśmy co prawda w Gołuchowie jakiś rok temu, ale tylko przejazdem, na krótką chwilę w drodze powrotnej z półmaratonu w Pile. Nie było wtedy czasu na większe zwiedzanie, popędziliśmy tylko do zagrody i z powrotem do samochodu.
Tym razem na podziwianie gołuchowskich atrakcji zarezerwowaliśmy sobie prawie dwa dni (z dojazdem i powrotem). Nocleg znaleźliśmy w niewielkiej agroturystyce, a raczej kwaterze prywatnej "U babuni" :) Bardzo przyzwoite miejsce. Czysto, miło, schludnie, pełne wyposażenie kuchni, bezprzewodowy internet, cena w normie. Gdyby ktoś poszukiwał spania w Gołuchowie, to z czystym sumieniem możemy kwaterę "U babuni" polecić.
Aha, informacja dla wszystkich zainteresowanych konikami, kozami, owcami, ogniskami i innymi atrakcjami organizowanymi przez gospodarzy - tam tego nie znajdziecie. Jest dobre miejsce do spania, kawałek ogrodu, cisza i spokój. Dlaczego o tym wspominam? Dlatego, że przed kolacją dopadł mnie jeden z mieszkańców agroturystyki i rozwodził swoje żale, że on myślał, że tu są koniki, owieczki, wieczorne ogniska i inne atrakcje i ogólnie nie był zadowolony z tego, co zastał na miejscu. Jakoś za żadne skarby nie mogłem rozwiązać kwestii, dlaczego wcześniej nie sprawdził - dzwoniąc choćby do gospodarzy - czy oczekiwane przez niego atrakcje zapewniają. Szczerze mówiąc, nie mogłem zrozumieć, o co mu chodziło, poza tym, iż na pewno miał zaprogramowany jakiś swój wzorzec agroturystyki, a kwatery "U babuni" do tego wzorca nijak dopasować nie mógł... Na zakończenie rozmowy stwierdził, że trudno, jak już przyjechali, to jakoś się ten tydzień z żoną przemęczą. Przyznać trzeba, że osobliwe to podejście do spędzania wolnego czasu. Przemęczyć to ja się ostatecznie mogę w pracy, ale żeby na urlopie? Normalnie, "Polska Chrystusem narodów" w wersji jednostkowej z ogniskiem i konikiem, pełną gębą.
Wróćmy z tej słownej wycieczki dotyczącej kwaterunku do spraw bardziej ważkich ;) Do Gołuchowa dotarliśmy około godziny 16.00. Szybko uwinęliśmy się z zakwaterowaniem i rozpakowaniem, prysznic, zmiana ciuchów i "ruszamy w miasto".
Pokazowa Zagroda Zwierząt - jego poważność żubr |
Najpierw oczywiście zagroda ze zwierzętami. Została ona utworzona w 1977 roku, a jej powstanie wiązało się ze wzrostem populacji żubra i potrzebą tworzenia nowych ośrodków hodowlanych. Obecnie w zagrodzie żyją wspomniane już żubry, dziki, daniele i koniki polskie. Dla wszystkich miłośników zwierząt i przyrody w ogólności, zagroda to miejsce obowiązkowe.
Pokazowa Zagroda Zwierząt - a tutaj taki mniejszy żubrzyk |
Zwierzęta są co prawda za płotami, siatkami itd. lecz mają swoją przestrzeń, na której żyją, są pod fachową opieką i mamy nadzieję, że nie jest im tam źle. W zagrodzie z bliska można przyjrzeć się żubrom, dzikom, danielom, czy konikom polskim. Bardzo miło jest obserwować dziki taplające się w błotnym bajorku, grzebiące sobie dziury w piachu, w których później leniwie polegują, czy taszczące w pysku gałąź z żołędziami. Fajnie popatrzeć na dostojnego żubra, wygrzewającego się w piasku, czy na młodziutkie skoczne daniele i parskające koniki. Fajnie jest zobaczyć i zrozumieć, że nie jesteśmy na tej ziemi sami i że nie jesteśmy jej niepodzielnymi właścicielami. Że są tu także inne żywe stworzenia, które tak samo, jak my zasługują na szacunek, oraz mają prawo i chcą mieć miejsce do życia.
Pokazowa Zagroda Zwierząt - dziki dzik |
Pokazowa Zagroda Zwierząt - dziki dzik |
Pokazowa Zagroda Zwierząt - dziki dzik |
Na tablicach informacyjnych rozmieszczonych przy poszczególnych sektorach można przeczytać informacje dotyczące zamieszkujących je gatunków. Przy zagrodach nie odbywa się żaden handel, nie ma budek z paździerzem (jest tylko jeden sklepik ładnie wpasowany w stylistykę miejsca), sprzedawców baloników, kebabów itp atrakcji rodem z Państwa Środka. Wszędzie są tablice z prośbą o ciszę i spokój i ogólnie jest cicho, czasem jakiś dzieciak narobi trochę hałasu. Dla właścicieli psów: na teren zagrody nie można z nimi wchodzić!
Pokazowa Zagroda Zwierząt - koniki polskie |
Pokazowa Zagroda Zwierząt - koniki polskie |
Inicjatywa Lasów Państwowych, aby taką zagrodę stworzyć i utrzymywać jest jak najbardziej godna pochwały. Przychodzi tu przecież mnóstwo ludzi, wielu z dziećmi i może choć niektórzy tłumaczą swojemu potomstwu, że to są zwierzęta, które też żyją razem z nami na tej ziemi, że trzeba je szanować i kochać. Że dzik - świnia to nie tylko boczek i golonka, lecz także żywe stworzenie, które tak wygląda, biega, żyje, cieszy się i smuci. Że sarna - daniel, to nie tylko to głupie stworzenie, które często przebiega przez drogę na terenach leśnych i przez które można zniszczyć swój piękny samochód, ale że jest to także ten malutki cielaczek, który radośnie podskakuje, biegnąc za swoją mamą w drodze do lizawki. Że wreszcie koń nie służy jedynie do ciągnięcia bryczek z turystami nad Morskie Oko i że nie jest to jakiś rodzaj maszyny pociągowej, lecz żywe, piękne i czujące stworzenie.
Pokazowa Zagroda Zwierząt - płochliwe daniele |
Pokazowa Zagroda Zwierząt - płochliwe daniele |
Mamy nadzieję, że chociaż część z odwiedzających zagrodę w Gołuchowie poza przyjściem i zrobieniem zdjęć, powie swoim dzieciom i uzmysłowi sobie, że zwierzę, to nie rzecz, którą kupuje się na prezent ku uciesze, a gdy się znudzi, wyrzuca jak niepotrzebnego śmiecia. Mamy nadzieję, że dzięki takim przedsięwzięciom polska debata nt: "czy samochód jest członkiem rodziny, czy może czwartą osobą Trójcy Przenajświętszej" zostanie rozstrzygnięta na korzyść... zwierząt!
Park arboretum w Gołuchowie |
Park arboretum w Gołuchowie |
Po nacieszeniu oczu widokiem dzikiego zwierza, ruszyliśmy na poszukiwania zamku. Jakież było nasze zdziwienie, gdy najpierw trafiliśmy na olbrzymi i przepiękny park! Coś wspaniałego! Cały park-arboretum
to jeden z najstarszych i największych ogrodów założonych w stylu angielskim w drugiej połowie XIX wieku. Jego twórcami są hrabina Izabella Działyńska z książąt Czartoryskich, hrabia Jan Działyński oraz zatrudniony przez nich utalentowany ogrodnik Adam Kubaszewski. Gołuchowski park jest znakomitym przykładem ogrodu naturalistycznego, wzbogaconego kolekcjami dendrologicznymi - informacja ze strony parku
Arboretum rozpościera się w pofałdowanej dolinie rzeki Ciemnej. Są tu wspaniale utrzymane ścieżki, dróżki, jest mnóstwo tabliczek informacyjnych dotyczących rosnących tu gatunków drzew i krzewów. Są dwa stawy, urocze mostki i tajemnicze zakamarki. Jest Muzeum Leśnictwa zrobione w dawnej powozowni. Jest przyjemna Kawiarnia Muzealna, ulokowana w jednym z zabytkowych budynków, w której można usiąść, odpocząć i pokrzepić się czymś do jedzenia lub picia.
Park w Gołuchowie - tutaj można dowiedzieć się wielu ciekawych informacji o rosnących w parku drzewach |
Park w Gołuchowie - wystawa i opisy przeróżnych uli |
Przy dróżkach ustawiono wiele ławeczek, na których można przysiąść i podziwiać rozpościerające się przed oczami wspaniałe krajobrazy. Jest cicho, latają bociany, śpiewają ptaki, szumią drzewa... Szczerze i prawdziwie: my byliśmy tym parkiem zafascynowani! Tak piękne miejsce, w tak - na pozór - zwyczajnej wiosce.
Park arboretum w Gołuchowie |
Park arboretum w Gołuchowie |
Dodatkową atrakcją naszego zwiedzania parku był fakt, że byliśmy tam późnym popołudniem - złota godzina dla zdjęć! Piękne, ciepłe światło opadającego coraz niżej słońca, powodowało że wszystko było bardzo ciepłe i plastyczne, nasycona zieleń, żółty piasek na ścieżkach. Zdjęcia, które są w tym tekście dodatkowo jeszcze trochę ociepliłem, lecz zrobiłem to tylko dlatego, by jak najlepiej oddać to wrażenie piękna późnego popołudnia lata w pełnym rozkwicie. By przekazać wrażenie ciepła - zarówno temperatury jak i światła, rozbuchanej zieloności, która już niedługo zacznie zmieniać się w tysiące kolorów jesieni...
Park arboretum w Gołuchowie |
Park arboretum w Gołuchowie |
Mówię Wam: jeżeli będziecie gdzieś w pobliżu, lub nawet niekoniecznie w pobliżu - koniecznie odwiedźcie arboretum w Gołuchowie! Swoją drogą, jesienią także musi być w tym parku przepięknie, gdy wszystkie te drzewa zamienią zielony kolor liści na wszelkie odmiany żółci, brązu, brudnej zieleni, czerwieni i resztek zieloności, gdy babie lato rozsnuje swe nici, a mgielne tumany o poranku wznosić się poczną... ech, rozpędziłem się... Ale mamy za to kolejny pomysł: może wpadniemy do Gołuchowa jesienią?
Park arboretum w Gołuchowie |
Park arboretum w Gołuchowie |
Park arboretum w Gołuchowie |
Uwaga dla rowerzystów: po terenie parku nie wolno jeździć rowerami. Nie ma problemu jeżeli te rowery prowadzimy, jazda jest jednak zakazana. I bardzo dobrze, ponieważ czasem rowerzyści też przesadzają i pędzą (np. we wrocławskim Parku Szczytnickim) jak na złamanie karku, co dla spacerowiczów wcale nie musi być przyjemne. Sami jesteśmy turystami rowerowymi, lecz w pełni rozumiemy i popieramy taki zakaz, bo to ma sens, a nie jest jakimś pozbawionym ładu i składu urzędniczym wymysłem.
Park arboretum w Gołuchowie |
Park arboretum w Gołuchowie |
Park arboretum w Gołuchowie |
Będąc w parku nie sposób nie wspomnieć o znajdującym się tam zamku. Historia tej budowli liczy sobie ponad 400 lat. W 1592 roku Gołuchów odziedziczył Wacław Leszczyński, kasztelan i wojewoda kaliski, kanclerz wielki koronny i w początkach XVII wieku przekształcił zamek w okazałą rezydencję magnacką. Z kolei Izabella Czartoryska, córka księcia Jerzego Adama Czartoryskiego, a żona Jana Działyńskiego, późniejszego właściciela zamku, sprowadziła z Francji architektów i malarzy, którzy przebudowali rezydencję w stylu XVI-wiecznych budowli renesansu francuskiego, a pierwowzorem dla ich realizacji były słynne zamki królewskie znad Loary. W 1951 roku zamek w Gołuchowie został przejęty przez Muzeum Narodowe w Poznaniu, które dokonało kompleksowych prac konserwatorskich i remontowych, doprowadzając budowlę do stanu, w jakim znajduje się ona obecnie.
Park arboretum w Gołuchowie - zamek Działyńskich |
Park arboretum w Gołuchowie - zamek Działyńskich |
Trzeba oddać sprawiedliwość oddziałowi Muzeum Narodowego w Poznaniu - mówiąc kolokwialnie: odwalili kawał dobrej roboty. Zamek w pełni zasługuje na zainteresowanie i podziw. Wspaniale prezentuje się w krajobrazie gołuchowskiego arboretum i nadaje całości dodatkowego smaczku i takiej jakby bajkowości. Wprowadza element pewnej nierzeczywistości miejsca. Długo można siedzieć na ławeczce i podziwiać piękno architektury współgrające z pięknem przyrody. Może będę nudny, ale napiszę po raz kolejny: w tak pięknym miejscu już od dawna nie mieliśmy okazji przebywać!
Zamkowe wnętrza |
Gołuchów - na zamku |
Gołuchów - na zamku |
Gołuchów - na zamku |
Po kilku godzinach spędzonych w zagrodzie i parku ruszyliśmy w drogę powrotną "do babuni". Wracając, trafiliśmy na jakiś sklepik i w przypływie fantazji kupiliśmy wielkie pudło lodów na wieczór! A co, po całym niemal dniu jazdy na rowerach należy się ;) Na kwaterze zrobiliśmy szybką kolację: makaron ryżowy do szybkiego gotowania, do tego jakiś sos ze słoika, a później pyszne lody bakaliowe, trochę internetu i czas do spania, bo jutro rano zaplanowałem sobie... długie rozbieganie :)
Park arboretum w Gołuchowie - zamek Działyńskich |
Park arboretum w Gołuchowie - zamek Działyńskich |
Wstałem przed szóstą, wbiłem się w biegowe trykoty i już byłem gotowy - w planie 80 minut rozbiegania. Miejsce do biegania tylko jedno: gołuchowski park! Co prawda otwierają go nieco przed siódmą rano, ale i tak chyba połowę mojego truchtania zrobiłem po parkowych ścieżkach. Nie sposób było się tu nudzić: trochę pagórków, jeden nawet ostry zbieg, kocie łby. ścieżki żwirowe, typowe leśne dróżki z wystającymi korzeniami, odcinki po trawie, trochę kostki brukowej nawet się trafiło. Do tego pusto i cicho. Nikogo. Któż zresztą miałby być w parku w niedzielę o 7 rano? Krótko: wymarzone miejsce do biegania! Zwłaszcza rankiem, kiedy w parku nie ma nikogo i nikomu tym swoim bieganiem nie przeszkadzamy. Jaka szkoda, że u nas takiego parku nie ma...
Park arboretum w Gołuchowie - zamek Działyńskich |
Wnętrza zamku w Gołuchowie |
Wnętrza zamku w Gołuchowie |
Wnętrza zamku w Gołuchowie |
Wejście z dziedzińca zamkowego w Gołuchowie |
Po bieganiu wróciłem "do babuni", zmajstrowaliśmy z Matyldą nasze ulubione śniadanie, czyli własnej roboty musli, trochę dżemu i dobra kawa, później czas na pakowanie i już z rowerami i bagażem podjechaliśmy jeszcze do parku, aby ostatni raz nacieszyć się jego pięknem. W drodze powrotnej skręciliśmy w stronę wspomnianego na początku wpisu Jeziora Gołuchowskiego, żeby zobaczyć jak to w ogóle wygląda i... no co by tu... Wygląda, jak wygląda. Typowe kąpielisko nad jeziorem: super głośna muzyka, mnóstwo kolorowego badziewia i tego typu powszechnie znane klimaty. Fakt faktem, że plaża i jezioro ładne, ale jeżeli ktoś szuka ciszy i spokoju, to zdecydowanie nie jest miejsce dla niego. Gdybyśmy mieli nieco więcej czasu, to pewnie i skusiłbym się na kąpiel, bo pływać lubię, ale trzeba było jechać, żeby o jakiejś sensownej godzinie do domu dotrzeć, bo w poniedziałek rano do pracy...
Jezioro Gołuchowskie |
Jak to mawia Matylda: każdy znajdzie swoją niszę. My swoją odkryliśmy w arboretum, ktoś inny może świetnie czuć się na kąpielisku i niczego złego w tym nie ma. Zrobiłem pamiątkową fotkę jeziora i teraz już definitywnie opuściliśmy Gołuchów, kierując się w stronę domu. Trochę szkoda, że praktycznie całą drogę powrotną jechaliśmy pod wiatr, ale jakoś daliśmy radę, a Matylda mimo zmęczenia i utrudzenia dzielnie ostro kręciła do samego końca. W ciągu tego dwudniowego wyjazdu zrobiliśmy około 180km na rowerach, kilka kilometrów spacerów po parku, plus ja w niedzielę rano przebiegłem 15km. Było aktywnie, kolorowo i wesoło. Pogoda wyśmienita - nie za ciepło, nie za zimno, wygodne miejsce do spania (boć przecie regeneracja być musi) i piękne, naprawdę piękne tereny do obcowania z przyrodą. Zdecydowanie i gorąco polecamy Gołuchów jako cel weekendowych lub jednodniowych wycieczek. Tu warto przyjechać!
0 komentarze