Dziennik aktywności fizycznej – 3 - 9 sierpnia 2015

Aktywność fizyczna – wtorek – 4 sierpnia 2015: bieg

Bardzo ciężka pogoda dzisiaj. Duszno, lepko i gorąco. Zupełny brak weny do biegania, ale trochę z przekory, a trochę ze względu na systematyczność, pobiegliśmy. Matylda spokojne 8 km rozbiegania, ja 45 minut rozbiegania, później 10x30sek na 80% przeplatane z minutą w truchcie. Na koniec 15 minut schłodzenia. Było ostro. Biegi i Matyldy i moje ponownie w terenie. Na mnie ślepe muchy miały używanie.


Bieg - 4 sierpnia 2015 - Matylda

W ogóle po ostatnich wyjazdach i biegach cały jestem pogryziony. Nie wiem dlaczego, ale wszelkie robactwo lgnie do mnie na potęgę. Pamiętam, jak przed wyjazdem do Nawojowa pakowałem wieczorem rowery do samochodu, to komary tak mnie pocięły, że na nogach miałem bąbel na bąblu. Takie uroki lata, aaa, nie ma co narzekać, przynajmniej jest ciepło :)

Bieg - 4 sierpnia 2015 - Leon



Aktywność fizyczna – środa – 5 sierpnia 2015: bieg

Ciepłoty ciąg dalszy. Nie zważając na nic, Matylda wstaje coraz wcześniej i dzień rozpoczyna od biegania. Obecnie większość biegów to spokojne biegi w tlenie - tempo konwersacyjne, rozbiegania. Baza do biegania być musi i choć niektórzy twierdzą, że te spokojne biegi niewiele dają, to jednak ja uważam, że jest wręcz przeciwnie i że długie, spokojne rozbiegania pozwolą zbudować bazę, na której później można ewentualnie dalej coś tworzyć. Dzisiaj ponownie 8 km spokojnego rozbiegania.

Bieganie - 5 sierpnia 2015

Atrakcje na biegowych ścieżkach
Atrakcje na biegowych ścieżkach

Aktywność fizyczna – czwartek – 6 sierpnia 2015: bieg

Kolejny piękny i upalny dzień. Pobudka o szóstej rano i Matylda dalej nabija kilometry. W przyjemnej jeszcze temperaturze poranka 12km rozbiegania w tempie około 6min/km. Delikatnie i bezstresowo, na dobry początek dnia!

Bieg - 6 sierpnia 2015 - Matylda

Późnym popołudniem, po pracy, czas na moje biegi. Dzisiaj wypadło 20 minut rozbiegania w drugiej strefie, czyli w tempie ok. 5:50min/km, później 40 minut biegu ciągłego BC2, co u mnie daje tempo w granicach 5min/km, na koniec 10 minut truchtu - odpoczynku. Nie ukrywam: było ciężko. Bardzo ciężko. Nie dość, że upalnie do tego wybrałem oczywiście trasę nieutwardzoną, czyli droga gruntowa, tudzież odcinki po zarośniętej drodze przez łąki, trochę piasku na leśnych górkach, korzenie, śliska słoma po żniwach leżąca tu i ówdzie, wszystko to sprawiło, że bieg był dla mnie dość ciężki, niby tempo żadne, jednak tętno poszybowało w górę... Ciężko było, ale się skończyło i teraz jestem bardzo zadowolony, że nie zrezygnowałem, lecz przeprowadziłem cały trening do końca.

Bieg - 6 sierpnia 2015 - Leon

Aktywność fizyczna – niedziela – 9 sierpnia 2015: bieg

Afrykańskich upałów ciąg dalszy :) Przezornie wstałem przed szóstą rano i w bardzo komfortowych warunkach temperaturowych zrobiłem swoje niedzielne rozbieganie. Było 15km w spokojnym tempie. Miałem bieg z podziwianiem przyrody, bo choć dzisiaj wybrałem się na drogę asfaltową, to jednak wiodła ona jednak w większości przez lasy. Przed połową biegu dosłownie kilka metrów przede mną drogę przebiegła sarna, gdy natomiast wracałem ruda wiewiórka śmiesznymi skokami zasuwała z jednej strony ulicy na drugą :) Takie miłe akcenty porannego biegania - ruch praktycznie żaden, temperatura wspaniała, a do tego bliskie spotkania z mieszkańcami lasu.

Bieg - 9 sierpnia 2015 - Leon
Taka mała dygresja odnośnie tempa i tętna rozbiegań. Nie wiem, czy tu, gdzie mieszkamy jest jakieś bardzo zanieczyszczone powietrze, czy była wyższa temperatura, czy byłem bardziej zmęczony - wiem jedno już drugi raz zauważyłem, że biegając gdzieś indziej rozbieganie (po raz pierwszy w Nawojowie, po raz drugi w Gołuchowie) mam znacznie wyższe tempo przy niższym tętnie. Biegając "u siebie" - odwrotnie - tempo niższe, a tętno wyższe. Terenowo jest u nas płasko, warunki pogodowe były podobne, dodatkowo ostatnio w Gołuchowie byłem po dniu jazdy rowerem... Nie rozumiem tego, albo mieszkamy w tak zasyfionym miejscu, albo nie mam pojęcia, o co tu chodzi.

Z przyczyn obiektywnych na rowery dzisiaj nie pojechaliśmy - nie zawsze można robić to, na co ma się ochotę. Zresztą, w ciągu dnia zrobiło się na tyle gorąco, że nawet specjalnie nie żałuję braku wyjazdu. Może jeszcze uda nam się w któryś weekend zrealizować jakąś ciekawą wycieczkę rowerową, a może i temperatury będą trochę bardziej łaskawe.


Takie niedzielne rozbieganie

Dwa słowa o siłowni

Dawno nic nie wspominałem o siłowni. Ci którzy zaglądają na nasz profil na Instagramie pewnie wiedzą, że regularnie ćwiczę. Na blogu nie piszę jednak zbyt często o tym rodzaju aktywności. Jakoś nie widzę niczego ciekawego, o czym mógłbym często pisać w związku z siłownią. W każdym razie: chodzę regularnie trzy razy w tygodniu. W poniedziałki ćwiczę plecy, w środy klatkę, a w piątek nogi i barki. Jakieś mniejsze przyległości w rodzaju bicepsów, tricepsów czy brzucha dokładam z zachowaniem rozsądnego podziału do którejś z głównych, dużych partii mięśniowych.

Moje aktualne wyniki: przy wadze 73kg ciężar roboczy dla przysiadu wynosi 140kg - siedem powtórzeń, martwy ciąg - 150kg - pięć powtórzeń, wyciskanie na płaskiej ławce - 90kg - siedem powtórzeń. Do tego dochodzą ćwiczenia duże, lecz akcesoryjne: podciąganie na drążku - siedem powtórzeń z dowieszonym ciężarem 25kg, pompki na poręczach - sześć powtórzeń z dowieszonym ciężarem 50kg. 

Tak to wygląda na siłowni - zdjęcie z kiepskiego aparatu w moim telefonie


Tak to wygląda w głównych "bojach". Reszta to drobnica, o której nie ma co pisać - ćwiczenia akcesoryjne dobierane w zależności od czasu i chęci. Trochę zabawy na maszynach, trochę planków na brzuch, czasem zabawa z kółkiem do ćwiczeń brzucha, czasem jakieś crossfitowe kompleksy w ramach ćwiczeń aerobowych i takie tam przeróżne wygibasy. Podsumowując: najważniejsze dla mnie partie to: plecy, nogi i klatka. Odpowiednio do tego najważniejsze ćwiczenia to: martwy ciąg, przysiady tylne i przednie oraz wyciskanie sztangi na ławie. To są podstawy, baza do tego drążek i poręcze, a na końcu reszta zabawek ;)

Zawsze po siłowni OBOWIĄZKOWO robię rozciąganie. W zależności od ćwiczonej partii mięśni, to właśnie na jej rozciąganie w konkretnym dniu kładę większy nacisk. Nie rozciągam się przed i po bieganiu, bo jakoś po prostu nie czuję takiej potrzeby. Po siłowni natomiast muszę się porozciągać. Siłownia usztywnia, bardzo usztywnia. Wszystkim gorąco polecam i doradzam: rozciągajcie się po ćwiczeniach siłowych - warto!

  • Podziel się:

To też może Cię zainteresować

0 komentarze