Białowieża 2018 dzień piąty - nabieramy mocy

Polana - Krynoczka - Hajnówka
No i zrobiła się jesień. Jeszcze wczoraj radośnie świeciło słonko, dzisiaj niebo zasnute chmurami, a na termometrze nie ma nawet dwudziestu stopni. Dobrze, że przynajmniej wypadało się w nocy, a teraz jest szaro, chłodno, ale stabilnie.

W takich oto średnio ciekawych warunkach wyruszamy na zwiedzanie lokalnych cudowności. Na początek miejsce jednocześnie łatwe i trudne do odnalezienia - Krynoczka - dawniej zwana uroczyskiem Miednoje - jedno z ważniejszych miejsc prawosławia na Podlasiu. Malutka cerkiewka i cudowne źródełko. Ponoć obmycie wodą z tego źródełka chorego miejsca na ciele, a następnie pozostawienie chusteczki do tego używanej przy źródełku może cudownie uleczyć chorobę.

Krynoczka - chusteczki pozostawione przez pielgrzymów
Krynoczka - chusteczki pozostawione przez pielgrzymów
Chusteczkę używaną do obmywania zostawia się na miejscu, żeby wraz z nią symbolicznie zostawić chorobę. Taka trochę magia, jak z dawnych czasów. Czy to coś złego? A skąd. Jeśli ktoś wierzy, że obmycie i pozostawienie chusteczki na biegnącym tuż za źródełkiem płocie ogradzającym jednostkę wojskową mu pomoże, to dlaczego nie. Niech i tak będzie. Całkiem zresztą możliwe, że woda z tego miejsca ma w swoim składzie jakieś elementy, które pomagają w leczeniu niektórych przypadłości, chyba w szczególności skórnych, ale żeby jej wartość lecznicza w jakikolwiek sposób wiązała się z religią prawosławną? Lub inaczej: żeby to dopiero wiara czyniła z niej wodę leczącą? Mówią co prawda, że wiara czyni cuda i trochę racji w tym jest, ale bez przesady.
Krynoczka - kapliczka i zadaszenie nad źródełkiem
Krynoczka - kapliczka i zadaszenie nad źródełkiem
Już poza tematem wiary w lecznicze właściwości wody z Krynoczki, samo miejsce jest bardzo urokliwe i skłaniające do zadumy. Na polance przed cerkwią rosną wielkie dęby, wokół cisza, tajemniczy las, przy źródle dziesiątki chusteczek pozostawionych przez ludzi, a na koślawym płocie z drutu kolczastego wielgachna żółta tablica z napisem "Teren wojskowy - nie wchodzić…" i całą resztą formułki zazwyczaj umieszczanej na tych tablicach.
Krynoczka - miejsce z duszą
Krynoczka - miejsce z duszą
Nie ma to jak zepsuć nastrój i przypomnieć wszystkim, że źródełko źródełkiem, cuda cudami, ale tuż za płotem jest super tajna baza wojskowa i lepiej tam nie zaglądać - nieważne - z chusteczką, czy bez niej. Warto wspomnieć, że za poprzedniego ustroju, znajdująca się tuż za źródełkiem jednostka wojskowa, zajęła także i teren Krynoczki. Teren ogrodzono, bramę zamknięto, a klucz dzierżył jakiś cerber z jednostki i tylko z okazji największych świąt i po napisaniu odpowiednich podań, wojsko opornie zezwalało, aby teren otworzyć i spragnionych uleczenia do źródełka dopuścić. Ustrój się zmienił, wojsko Krynoczkę oddało i wszystko wróciło do dawnego porządku. Cudowna woda leczy, wojsko kamufluje się w krzakach tuż obok, a od niedawna po rowerowym szlaku Green Velo jeżdżą sobie beztrosko obok tego wszystkiego nie do końca do klimatu pasujący rowerzyści (a co gorsza być może rowerzyści, wegetarianie i geje w jednym) wciśnięci w uwydatniające walory kolorowe gatki.
To można dowiedzieć się trochę o Puszczy i leśnikach
To można dowiedzieć się trochę o Puszczy i leśnikach
Wyjeżdżając z Krynoczki wystarczy kierować się na Hajnówkę i skręcić w najbliższą ulicę - Celną, by niebawem dojechać do tzw. Kolejek Leśnych w Hajnówce. Kolejki Leśne i siedziba chyba Nadleśnictwa w Hajnówce, to całkiem ładnie zagospodarowany kawałek terenu. Oprócz samych budynków Lasów Państwowych można tu także obejrzeć ciekawe tematyczne wystawy poświęcone leśnikom, transportowi drewna oraz polowaniom w Puszczy. Trochę reprodukcji starych fotografii, garść ciekawych informacji, do tego estetyczne urządzenie samych wystaw - warto zobaczyć. Uporawszy się z wystawami można pójść na peron kolejki, a jeśli ktoś chciałby przejechać się stylową kolejką do Topiła, zrobić sobie tam godzinną przerwę na podziwianie widoków, po czym wrócić do Hajnówki, to jest to jak najbardziej możliwe. Wystarczy kupić bilet i lepiej zrobić to odpowiednio wcześniej, bo zainteresowanie przejazdami jest w sezonie dość spore. Cała wycieczka trwa około trzech godzin. Myślę, że to kolejny dobry sposób na zapoznanie się z pięknem Puszczy połączone z atrakcyjną przejażdżką mini pociągiem.
Kolejny zabytkowy skład służący niegdyś do wożenia drewna
Kolejny zabytkowy skład służący niegdyś do wożenia drewna
Trochę okrężnie i nie po kolei, ale nie ma to większego znaczenia dla tej historii, po powrocie z Hajnówki podjechaliśmy jeszcze do pobliskiego tajemniczego Miejsca Mocy, żeby oczywiście rzeczonej mocy zaczerpnąć.

Miejsce to, zwane obecnie Miejscem Mocy, zostało znalezione przypadkowo w latach 90-tych ubiegłego wieku. W czymś, co przy sporej dawce wyobraźni i dobrej woli, można by uznać za krąg leży tam kilka głazów. Ponoć poniżej tych głazów, czyli pod ziemią chyba, jest powtórzony podobny krąg. Z ciekawostek, jakie możemy tam zobaczyć, na pewno warty wspomnienia jest dąb o czterech pniach. Poza tym w tym rejonie natknąć się można na drzewa powykręcane w przedziwne kształty, o dwóch lub więcej rozwidlonych pniach, dużą ilość głogów oraz dzikich grusz. To, oraz fakt, że radiesteci potwierdzili, iż w tym miejscu wyczuwalne jest podwyższone promieniowanie, lub pole energetyczne, wg niektórych świadczyć może o tym, że mogło to być miejsce kultu lub sprawowania jakichś tajemniczych obrzędów przez pradawnych Słowian (jakkolwiek nieprecyzyjne byłoby to określenie). Żeby dopełnić całości obrazu, to znajdujące się nieopodal uroczysko nosiło niegdyś nazwę Czartowe Błota. Kto wie, może i nie bez powodu…
Gdzieś w Puszczy Białowieskiej
Gdzieś w Puszczy Białowieskiej
Podobno przebywanie w owym "kamiennym kręgu" (Pamiętacie? Za poprzedniego reżimu był w TV taki tasiemiec brazylijski) powoduje naładowanie się pozytywną mocą. Miejsce mocy ma przyspieszać regenerację, uaktywniać intuicję, dodawać sił i energii witalnej, poprawiać samopoczucie itp. itd. Ponoć niektórzy będąc w kręgu czują mrowienie, inni pewne oszołomienie, utratę równowagi, a ci, którzy z jakichś powodów do kręgu wchodzić nie powinni, są od tego w cudowny sposób powstrzymywani. Są też tacy, którzy siedząc na tajemniczych kamulcach czują jedynie ich zimno, a spojrzawszy na nogi stwierdzają, że właśnie wlazł na nie kleszcz, po czym spokojnie zdejmują go z goleni, rozgniatają wielkimi paluchami, a po wszystkim zabierają się za leniwe sączenie bursztynowego napoju z przezornie wcześniej schowanej do plecaka puszki. Nie, to nie byliśmy my, ale był tam jeden taki - nawiasem mówiąc całkiem sympatyczny osobnik - który to właśnie uczynił.
Miejsce Mocy - dąb z poczwórnym pniem
Miejsce Mocy - dąb z poczwórnym pniem
Najlepszy w tym wszystkim był moment, gdy otwierał puszkę. No bo wiecie, w całym tym Miejscu Mocy była tylko nasza dwójka i on siedzący na tym głazie. Wokół cisza, jedynie szum wiatru w konarach drzew ponad nami, półmrok spory, bo słońca brak, po niebie suną nisko ciemne chmury - słowem nastrój jak na tajemnicze miejsce pradawnych obrządków przystało. A zatem, chodzimy, oglądamy, wykorzystujemy rower w roli statywu, bo statywu nam się zabrać nie chciało, czytamy tablice informacyjne, nasiąkamy atmosferą, a tu nagle słychać ten charakterystyczny dźwięk otwieranej puszki i prawie jednocześnie z nim występujące jakże dobrze rozpoznawalne "Tsss…"

Starosłowiańskie bogi czujnie nastawiły uszu, na Czartowych Błotach zabulgotało, dybuk z zaciekawieniem wyjrzał spomiędzy pni dębu, krąg zadrgał od potężnej emanacji tajemniczej energii mocnego, długo warzonego, a my stwierdziliśmy, że choć żadne wibracje nas nie przeszły, to jednak miejsce warte było odwiedzin. Dla klimatu, aury tajemniczości, szczególnie przy zaciągniętym ołowianymi chmurami niebie, gdy w środku Puszczy, w ciągu dnia nawet, wieczny półmrok panuje, a przedwieczny kamienny krąg rozsiewa dokoła przedziwną energię…
Miejsce Mocy - napis głosi: Jeżeli przyszedłeś po mądrość i wiedzę, pytaj a będą ci odpowiadać
Miejsce Mocy - napis głosi: Jeżeli przyszedłeś po mądrość i wiedzę, pytaj a będą ci odpowiadać
Na chwilę faktycznie (dopóki nie usłyszycie dobrze znanego "Tsss…") można się przenieść w jakieś odległe czasy. Wystarczy trochę wyobraźni i dobrej woli. Czy to działa, czy bujda to jakaś? A jakie tak naprawdę ma to znaczenie? Sprawa podobna jak z cudownym źródełkiem Krynoczka. Jedni wierzą w cudowną moc wody, inni przytulają się do dziwnie uformowanego dębu, a siedząc na kamieniach w środku lasu czują pozytywne wibracje. Często jest tak, że najpierw myją się wodą, później idą i w rozwidlenie pni dębu wkładają drobny pieniążek, bo może pomoże. Zawsze przecież lepiej mieć dwie szanse, niż jedną.

Jeśli patrzeć na to punktu widzenia religii, to wygląda to na zachowanie w rodzaju "Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek". Jeśli natomiast patrzeć na to z punktu widzenia człowieka, który cierpi i chce się od tego cierpienia uwolnić, to dwa będzie zawsze lepsze od jednego. Cóż, że jedno zaaprobowane przez to lub tamto wyznanie, a drugie na kilometr śmierdzi zabobonem i magią? Kto określa, co jest zabobonem, a co religią? Ludzie oczywiście. Kiedyś były święte gaje i nikt z tego powodu nie rozpaczał. Później nastało chrześcijaństwo i święte gaje zostały uznane za bałwochwalstwo i pogaństwo. W zasadzie pytanie jest tylko jedno: kto ma rację, o ile w ogóle ktoś ją w tym przypadku ma?

Bo dlaczego niby na przykład chrześcijański dogmat o Niepokalanym Poczęciu ma być bardziej prawdziwy od prawd którejkolwiek innej religii? Przecież jest tak samo niedorzeczny, jak wiara dawnych Słowian w Swaroga. Warto sobie czasem uświadomić, że chrześcijaństwo i monoteizm nie istniały od początku świata, że nie były pierwszą i jedyną religią istniejącą w starożytności. Ba, chrześcijaństwo było nierozumiane, jawiło się jako jakiś dziwaczny wymysł, wynaturzona idea powstała gdzieś na zapomnianych krańcach Cesarstwa Rzymskiego. Miało jednak w sobie coś, czego dawne religie nie miały. O tym, co to było powstało wiele mądrych książek i na pewno nie jest to temat na ten wpis. W żadnym razie nie była to jednak jedyna i prawdziwa prawda objawiona, bo jak w ogóle coś takiego mogłoby być możliwe? To tak, jakby powiedzieć komuś:

- Ej, słuchaj, tylko my znamy pewną i jedyną drogę do wiecznego szczęścia! Reszta to oszuści i hochsztaplerzy - nie wierz im!

- Acha, a dlaczego wasza religia ma być lepsza i bardziej prawdziwa od innych?

- Bo nam zostało to objawione (co zaś nie zostało objawione, dopisaliśmy sami, ale to nie powinno cię interesować) przez Boga Wszechmogącego, który własnego Syna wydał za nas i za nasze grzechy.

- Ale przedstawiciele innych religii też twierdzą, że tylko ich religia jest prawdziwa, a reszta to jarmarczny chłam…

- Nie słuchaj ich, tylko nasz Bóg istnieje, koniec, kropka. Dodatkowo jest Jednym w trzech Osobach (zanim to zrozumiesz, życia ci braknie, my też zresztą tego nie rozumiemy, ale mamy masę różnych mądrych traktatów usiłujących w mniej lub bardziej mętny sposób tłumaczyć tę karkołomną figurę). Poza tym masz dowody na istnienie Boga św. Tomasza z Akwinu, a w najgorszym razie możesz założyć - jak Pascal - że zawsze lepiej jest wierzyć, niż nie wierzyć! A tak poza tym, to nasz Bóg istnieje naprawdę!
Puszcza Białowieska
Puszcza Białowieska
I tyle w temacie. Cytując znaną kwestię: "Moja racja jest najmojsza, bo jest moja!". Każda niemal religia, według samej siebie, jest tą jedyną i prawdziwą. Niektóre miały to szczęście, że zostały usankcjonowane przez państwo i zyskały dzięki temu olbrzymią popularność. Inne władały duszami przez wieki, a później pokryły się kurzem zapomnienia. Co to oznacza? Że były nieprawdziwe? Że ich ówcześni wyznawcy wierzyli w opowieści dziwnej treści? Że ginęli za swoich bogów nadaremno? Ciekawe pytania, trudne odpowiedzi. Ważne, aby wyjść z pudełka, a na początek wystawić chociażby czubek głowy i zobaczyć, co dzieje się poza nim. Może jest tam mnóstwo innych pudełek podobnych do naszego, w których siedzą ludzie, święcie przekonani o tym, że jedynie ich pudełko jest prawdziwe? Może są tam całe światy pudełek. Jedne nowe i błyszczące, inne stare, zużyte i zakurzone, jeszcze inne zupełnie struchlałe ze starości i rozpadające się przy byle podmuchu… Może między tymi pudełkami spacerują ludzie i oglądają je z zaciekawieniem, aż w końcu znajdą to, które im pasuje. Może są też tam tacy, którzy całe swoje życie spędzają w przestrzeni międzypudełkowej, bo żadne z istniejących pudełek nie jest dla nich atrakcyjnym wyborem? A może nie ma tam niczego poza pustką i czarną rozpaczą? Może jest to nowotestamentowa Gehenna - kraina płaczu i zgrzytania zębami w wieczystych płomieniach? Chcesz się przekonać? Spróbuj. Wystarczy tylko wystawić głowę ze swojego pudełka…

  • Podziel się:

To też może Cię zainteresować

0 komentarze