Dziennik aktywności fizycznej – 5 - 11 października 2015
Aktywność fizyczna – poniedziałek – 5 października 2015: bieg
 |
| Matylda biega, albo się poddaje - ciężko stwierdzić ;) |
Pogoda dopisuje. Jest piękna, ciepła jesień. Po tygodniowym odpoczynku po półmaratonie Matylda wróciła do regularnego biegania i dzisiaj od rana 12km rozbiegania w tempie średnim ok 6min/km. Pisać wiele nie ma o czym. Rozbieganie, jak rozbieganie. Mogło być nawet trochę wolniej, lecz skoro biegło się dobrze, to niech będzie i te 6 minut. Widełki tempowe rozbiegań Matyldy to od ok 6 do 6:40 min/km. Całkiem spory zakres. Jest zapas na lepsze i gorsze dni. Do boju zatem!
Nie jest źle. Na razie jakoś udało mi się nie pochorować, a wręcz mam wrażenie, że wszystko zmierza ku zupełnemu wyzdrowieniu. Bardzo cieszy mnie taki właśnie obrót spraw. Jest dobrze, a zatem trzeba biegać. Za dwa tygodnie mój - ostatni już chyba w tym roku (może jeszcze jakiś bieg na 11 listopada, ale to nic pewnego) - start w jakiejś imprezie biegowej. Będzie to ponownie bieg na 10km i mam nadzieję, że wreszcie uda mi się pobiec poniżej 45 minut. Bardzo chciałbym.
Zgodnie z tym, co napisał autor książki "Bieganie 80/20": żeby biegać szybko, trzeba zwolnić na treningach, dzisiaj rozpocząłem tydzień biegowy od spokojnego wybiegania w terenie. Dystans 10km, tempo w granicach 6min/km. W tym tygodniu będę miał jeszcze jedno spokojne rozbieganie oraz jeden mocniejszy akcent treningowy.
 |
| A takie koszulki były na Biegu Ptolemeusza w Kaliszu |
Aktywność fizyczna – środa – 7 października 2015: bieg
Znowu tydzień naprzemiennego biegania, chociaż dzisiaj i ja miałem w tym bieganiu udział. Jako że rozbieganie zaplanowane było w terenie, to trzeba było Matyldzie w tym terenie potowarzyszyć. Tak oto rankiem udaliśmy się do pobliskiego lasku. Ja na rowerze w roli towarzysza niedoli ;) a Matylda celem pobiegania. Bieg to spokojne 8km po lesie.
Aktywność fizyczna – czwartek – 8 października 2015: bieg
Dzisiaj moja kolej na bieganie. Wyjątkowo nie było to spokojne rozbieganie, lecz trochę bardziej urozmaicony trening. Na początek 3km rozgrzewki, później trochę ćwiczeń i wreszcie czas na część właściwą programu: 6 razy po 1km w tempie ok 4:25-4:30/km, kilometrowe odcinki przeplatane 500-set metrowym odpoczynkiem w czasie nie dłuższym, niż 4 minuty.
Jakoś dałem radę. Chociaż coraz mocniej utwierdzam się w przekonaniu, że jak na razie tempo 4:30 (przynajmniej w perspektywie biegu na 10km) to jest wszystko na co mnie stać, a i to z dość sporym wysiłkiem. W tym roku już lepiej nie będzie. Poza tym rzecz dziwna. Ostatni z kilometrowych szybkich odcinków wypadł mi po drodze polnej i ciekawe jest to, że lepiej biegło mi się w tym tempie po piasku (raczej ubitym), niż po asfalcie. Pojęcia nie mam, o co tu chodzi.
Jakoś dałem radę. Chociaż coraz mocniej utwierdzam się w przekonaniu, że jak na razie tempo 4:30 (przynajmniej w perspektywie biegu na 10km) to jest wszystko na co mnie stać, a i to z dość sporym wysiłkiem. W tym roku już lepiej nie będzie. Poza tym rzecz dziwna. Ostatni z kilometrowych szybkich odcinków wypadł mi po drodze polnej i ciekawe jest to, że lepiej biegło mi się w tym tempie po piasku (raczej ubitym), niż po asfalcie. Pojęcia nie mam, o co tu chodzi.
Aktywność fizyczna – sobota – 10 października 2015: bieg
Bieganie i jeżdżenie rowerem, czyli rozbieganie po urozmaiconym terenie w wykonaniu Matyldy z moją rowerową asystą. 10km biegania po lesie, a w zasadzie dzisiaj to bardziej po łąkach, bo wybraliśmy inną trasę. Ładnie i słonecznie, tylko wiatr jakiś lodowaty zawiewał.
Aktywność fizyczna – niedziela – 11 października 2015: bieg
Pierwsza od jakiegoś czasu niedziela bez żadnego wyjazdu na bieg. Można poleżeć, poczytać. Około południa zebrałem się na bieganie. Liczyłem, że może zrobi się trochę mniej wietrznie. Przeliczyłem się. Wiało mocno i lodowato. Skąd to takie zimne wiatrzysko się wzięło? Dopiero jak zapadłem w lasy, biegło się nieco przyjemniej. Na otwartej przestrzeni nieciekawie. Dzisiaj 14km w tempie od 5:50 do 6:15/km. Nastrój dobry, samopoczucie także. Nawet te lodowate podmuchy nie zabrały mi przyjemności z biegania.
Zimno trochę się zrobiło, to nakupiliśmy yerby i herbatek przeróżnych smakowych:
 |
| Yerba mate i różne herbatki na chłodniejsze dni |
0 komentarze