Dziennik aktywności fizycznej – 21 - 27 lipca 2014

Aktywność fizyczna – poniedziałek – 21 lipca 2014: bieg


Letnie pola
Lato w pełni

W poniedziałek Matylda miała ambitne założenia biegowe: 20' biegu w tempie ok 07:00/km, 5' truchtu lub marszu, 20' biegu w drugiej strefie w tempie ok 06:15/km, na zakończenie 10' truchtu. Wszystko dobrze, tylko z ciągłym biegiem w drugim zakresie mały problem. Może z powodu upału. Bardzo ciężko było utrzymać założone tempo i nie do końca się to udało. Nic to. Biegam dalej, może z czasem będzie lepiej.

Bieg - 21 lipca 2014 - Matylda
Matylda biega


Aktywność fizyczna – wtorek – 22 lipca 2014: bieg


We wtorek dla odmiany biegał Leon. Zgodnie z planem, tzn.: 45' biegu w tempie ok 06:30/km, 12 trzydziestosekundowych przebieżek na 80% możliwości naprzemiennie z minutą przerwy w truchcie. Na koniec ponownie 10' biegu na 06:30/km. Wieczorem nie było już tak gorąco i biegło się całkiem przyjemnie. Jedyną niepokojącą rzeczą był chwilowy dziwny ból po wewnętrznej części lewego (dla odmiany - kiedyś miałem coś podobnego z prawym i skończyło się miesiącem przerwy od biegania... oby to nie to samo) kolana. Zobaczę do czwartku, jak się sytuacja rozwinie. Najwyżej zrobię jakąś małą przerwę.

Bieg - 22 lipca 2014 - Leon
Leon biega

Aktywność fizyczna – środa – 23 lipca 2014: bieg


Matylda bardzo chce ukończyć plan na 10km w godzinę. Biega i biega. Dzisiaj spokojny bieg 3x20' w tempie ok 7:00/km. Już niewiele brakuje do tej dychy w godzinę, a i do końca planu coraz bliżej.

Bieg - 23 lipca 2014 - Matylda
Matylda biega

Aktywność fizyczna – sobota – 26 lipca 2014: bieg



Jedzie pociąg z daleka... ale słabo go widać
To chyba najgorszy bieg od... nie wiem kiedy. Tragedia. Po prostu tragedia. Pogoda niby ładna, a jednak jakoś duszno i lepko. GPS za nic nie chciał się zsynchronizować.

Po pół godzinie biegu okazało się dlaczego - nadeszła nagła, a niespodziewana burza. Schowałem się na przystanku autobusowym. Przeczekałem. Burza nie przyniosła najmniejszego odświeżenia. Chwilę po deszczu wszystko zaczęło parować. 

Wilgoć i duchota jeszcze gorsze, niż przed burzą. Wszelkie stworzenia latające z rodzaju gryzących dostały jakiegoś amoku. Bez przesady, ale wokół głowy miałem niemal rój wirujących owadów. Poza tym ciężko się biegło. Ciężko oddechowo i ciężko mięśniowo. Jakoś jednak dobrnąłem do końca. Tragedia.

Aktywność fizyczna – niedziela – 27 lipca 2014: multisport: rower+bieg



W niedzielny poranek z nowymi siłami i nadzieją na udany dzień zerwałem się raniutko z łóżka. Spodenki, buty, coś do picia na drogę, telefon, opaska do pomiaru tętna i... stop. Telefon nie może się połączyć z opaską do mierzenia tętna. Czasem mu się to zdarza. - Nic to - pomyślałem - spróbuję parę razy i "załapie". Coraz bardziej niezadowolony próbowałem 15 minut. Nie udało się. Dziadostwo nie miało zamiaru działać. 

Pobiegłem bez pulsu. Dzisiaj wybieganie w stałym tempie: 110 minut na około 6:30/km. Mniejsza o puls. Chociaż wybiegłem po siódmej rano to i tak już było dość gorąco i znowu duszno. Znowu źle się biegło. Tempo żadne - wysiłek spory. Zadowolenia brak. Po prostu odklepane.


Bieg - 27 lipca 2014 - Leon
Wymęczone niedzielne bieganie


Droga krajowa
Po takiej drodze jechałem, a co!
Niespecjalnie zadowolony z biegu pomyślałem sobie: - A, wskoczę na rowerek, pokręcę trochę, wiaterek mnie owieje i będzie fajnie. Tak też zrobiłem. Nakręciłem całe 50 km ze średnią prędkością ok 25km/h. Całkiem przyzwoicie, jak na mnie. Rowerek - w przeciwieństwie do wymęczonego biegu - mimo upału bardzo udany. Tego mi było trzeba. Żadnych bąków, żadnego lasu, żadnych piaskowych ścieżek. 

Pojeździłem sobie trochę po jednej z głównych tras. Z racji niedzieli i okołopołudniowej pory ruch samochodowy był raczej znikomy. Było miło. Zrzutu kilometrów i czasu nie będzie, ponieważ program pomiarowy po przejechaniu 13 km wskazywał, że obecnie przejechałem 45. Jakiś zły dzień dla telefonu. Na szczęście, od wielu już lat, mam przy rowerze niezawodny licznik rowerowy Sigma. Urządzenie nie do zdarcia. Polecam. W ciemno. Jakikolwiek model. Powinien działać długo i bezawaryjnie. No, chyba że Sigma też zeszła na psy...

  • Podziel się:

To też może Cię zainteresować

0 komentarze