Podlasie na rowerze 2017 - dzień czwarty - Drohiczyn

Drohiczyn

Doczekaliśmy się wreszcie i pięknej pogody i uroczego miasteczka. Wybraliśmy się bowiem dzisiaj, ni mniej, ni więcej, tylko do Drohiczyna. Z Mielnika, czy Osłowa można do Drohiczyna dojechać ciekawym szlakiem "Bug Rajem dla Turysty".
Terenowo nie są to jakoś specjalnie przygotowane ścieżki rowerowe. Szlak prowadzi lokalnymi szutrówkami i bocznymi drogami asfaltowymi. Jest za to ładnie oznakowany i jadąc nim można przy okazji zobaczyć kilka bunkrów z tzw. Linii Mołotowa.

Tajemniczy kasztel przy szlaku do Drohiczyna
Tajemniczy kasztel przy szlaku do Drohiczyna - można tę przedziwną budowlę zwiedzać, ale po co ktoś to wybudował?

Jedynym zgrzytem na tym szlaku jest odcinek przed Drohiczynem poprowadzony zatłoczoną i ruchliwą drogą krajową nr 19. Dziwne to posunięcie ze strony twórców szlaku, zwłaszcza że można tę końcówkę poprowadzić trochę okrężnie, lokalną drogą szutrową. Gdyby ktoś wybrał się z przyczepką z dzieckiem, lub z dzieckiem na rowerku, to mogliby mieć średnią przyjemność z pokonywania tego odcinka po drodze krajowej. Poza tym małym utrudnieniem - szlak pierwsza klasa.

W drodze do Drohiczyna - był już zgnilec amerykański pszczół, no to teraz czas na afrykański pomór świń
W drodze do Drohiczyna - był już zgnilec amerykański pszczół, no to teraz czas na afrykański pomór świń

Drohiczyn to - przynajmniej na nasze turystyczne oko - zupełne przeciwieństwo Siemiatycz. Mały ruch, cisza, trochę senna atmosfera, do tego wszystkiego sporo, jak na tak małą miejscowość, zabytków, ładne widoki na Bug i co także jeszcze nieczęsto spotykane - czyste i czynne publiczne toalety.

Z tego, co warto w Drohiczynie zobaczyć, na pewno warto wymienić cerkiew p.w. Świętego Mikołaja. Udało nam się nawet zajrzeć dyskretnie do środka, ponieważ akurat trwało nabożeństwo, a jak później zauważyliśmy, miejscowy pop, po zakończeniu modłów, pozamykał cerkiew łącznie z bramką wejściową na cztery spusty, tak że nawet do kruchty, lub jak się tam jej odpowiednik w cerkwi nazywa, wejść nie można było.

Cerkiew p.w. Św. Mikołaja w Drohiczynie
Cerkiew p.w. Św. Mikołaja w Drohiczynie, a w samym lewym dolnym rogu batiuszka, który właśnie pozamykał wszystkie wejścia do świątyni

Kolejnym miejscem wartym odwiedzenia jest Muzeum Diecezjalne i prezentowana w nim kolekcja ornatów kontuszowych, czyli strojów liturgicznych szytych lub z wszytymi fragmentami pasów kontuszowych ofiarowanych przez okolicznych szlachciców. Muzeum znajduje się obok pofranciszkańskiego zespołu klasztornego wraz z kościołem p.w. Wniebowzięcia NMP, które to miejsce również warto zobaczyć.

Kościół p.w. Wniebowzięcia NMP w Drohiczynie
Kościół p.w. Wniebowzięcia NMP w Drohiczynie

Wnętrze kościoła p.w. Wniebowzięcia NMP w Drohiczynie
Wnętrze kościoła p.w. Wniebowzięcia NMP w Drohiczynie

Idąc dalej cichymi uliczkami Drohiczyna docieramy do Katedry Trójcy Przenajświętszej. Okazała to i piękna budowla, do której koniecznie warto zajrzeć. Jeśli ktoś mocniej zainteresowany sprawami brzuchowieństwa, to zaraz obok katedry podziwiać może zabudowania kurii Diecezji Drohiczyńskiej oraz Wyższego Seminarium Duchownego Najświętszego Serca Pana Jezusa.

Katedra Katedry Trójcy Przenajświętszej w Drohiczynie
Katedra Katedry Trójcy Przenajświętszej w Drohiczynie

Katedra Katedry Trójcy Przenajświętszej w Drohiczynie - wnętrze
Katedra Katedry Trójcy Przenajświętszej w Drohiczynie - wnętrze

Katedra Katedry Trójcy Przenajświętszej w Drohiczynie - podziemia
Katedra Katedry Trójcy Przenajświętszej w Drohiczynie - podziemia

Opuszczając teren katedry, skierowaliśmy się w kierunku Góry Zamkowej. Niestety, z istniejącego tu niegdyś zamku, niemal kamień na kamieniu nie pozostał i jedyne, co można tu zobaczyć, to ładny widok na Bug i okolicę.

Drohiczyn - widok z Góry Zamkowej na Bug
Drohiczyn - widok z Góry Zamkowej na Bug

Z Góry Zamkowej, klucząc po uliczkach Drohiczyna, zjechaliśmy w dół, aby obejrzeć przepiękny kościół klasztoru Sióstr Benedyktynek. Z zewnątrz, na tle niebieskiego nieba, pod którym dostojnie wisiały nieruchome cumulusy, późnobarokowa bryła kościoła prezentowała się po prostu przepięknie. Wewnątrz, wskutek - jak można domniemywać - przeróżnych zawirowań historycznych, których doświadczył zarówno klasztor, jak i kościół, nie jest już tak okazale. Można powiedzieć, że w zasadzie jako takiego wystroju brak. Proste, na biało malowane ściany, minimalistyczny ołtarz i to byłoby na tyle.

Kościół klasztoru Sióstr Benedyktynek w Drohiczynie
Kościół klasztoru Sióstr Benedyktynek w Drohiczynie

Można wierzyć w boga takiego lub innego, można nie wierzyć, lecz nie można nie doceniać wkładu - w przypadku Polski - chrześcijaństwa w kulturę, historię czy sztukę. Nie ma co kryć, że bez wpływu tej akurat religii, nie powstałoby w naszym kraju wiele pięknych dzieł sztuki, architektury czy muzyki. Szkoda jedynie, że ten nasz piękny kraj położony jest tak jakoś na drodze wszelakiemu żołdactwu ciągnącemu raz to od wschodu, to znowu od zachodu, a razu jednego nawet i od północy. Trudno jest mieszkać na korytarzu, a jeszcze trudniej uchronić jego zawartość przed zniszczeniem i grabieżą.

Będąc jeszcze w okolicach klasztoru Benedyktynek, warto dla porządku wspomnieć o leżących nieopodal posiadłościach biskupich, kościelnych, czy kurialnych, na bramie których wita wszystkich pokaźna tablica z napisem "Teren prywatny. Wstęp wzbroniony". Szczerze mówiąc, dla nas nie ma to wielkiego znaczenia, ponieważ i tak nie jesteśmy osobami wierzącymi, ale taki powiedzmy sobie szeregowy wierny może poczuć się trochę nieswojo, widząc że jego pasterze w sposób dość obcesowy się od niego odgradzają...

Drohiczyn - widok na katedrę i budynki kurialne
Drohiczyn - widok na katedrę i budynki kurialne

Ech, mniejsza z tym. Tak, czy owak, Drohiczyn jest ładny i kropka. Według nas ma to wszystko, czego nie mają Siemiatycze i jak wczoraj pisałem, że jak na zakupy to zdecydowanie do Siemiatycz, tak dzisiaj napiszę, że jak w poszukiwaniu spokoju, pięknych widoków i ciekawych zabytków, to tylko do Drohiczyna.

A to tak dla kontrastu - też na terenie kościelnym
A to tak dla kontrastu - też na terenie kościelnym

Oddalając się od klasztoru Benedyktynek i od samego miasteczka dojeżdżamy do przeprawy promowej. Z przystani można jeszcze rzucić okiem na Drohiczyn i żegnając się z tym uroczym miasteczkiem, po kilkunastu minutach być już po drugiej stronie Bugu.

Przeprawa przez Bug w Drohiczynie
Przeprawa przez Bug w Drohiczynie

Przed nami droga do Mielnika. Ponownie korzystamy z czerwonego szlaku i podobnie, jak w kierunku Drohiczyna, tak i teraz szlak wiedzie lokalnymi drogami asfaltowymi o bardzo małym natężeniu ruchu i częściowo utwardzonymi drogami szutrowo-piaskowymi. Droga jest łatwa i wygodna, aczkolwiek mało urozmaicona widokowo. Cały czas jedziemy co prawda w pobliżu Bugu, lecz rzeki, zasłanianej raz to przez las, raz przez pola i domy, a czasem przez sady owocowe, praktycznie w ogóle nie widać.

Widok z promu na kościół klasztoru Benedyktynek
Widok z promu na kościół klasztoru Benedyktynek

Po przejechaniu około 30-stu kilometrów, bez przeszkód docieramy do przeprawy promowej Zabuże - Mielnik. W miejscu, z którego skręca się w kierunku promu zbiegają się trzy drogi i w ciągu naszego pobytu dojechaliśmy do tego skrzyżowania z każdej już możliwej strony, a z samej przeprawy skorzystaliśmy także trzy razy. Możliwości się kończą, czas powoli szykować się na powrót do rzeczywistości.

A to już przeprawa promowa w Mielniku
A to już przeprawa promowa w Mielniku

Na razie jednak zatrzymujemy się jeszcze w Mielniku, by zrobić małe zakupy spożywcze w sklepie polskiej sieci Arhelan (swoją drogą, pojęcia nie mam, co ma oznaczać ta nazwa). Stąd już tylko cztery kilometry do Osłowa i tak kończy się nasza dzisiejsza wycieczka rowerowa.

Jeśli będziecie gdzieś w okolicy, to gorąco zachęcamy do niespiesznego zwiedzania Drohiczyna. Oprócz wymienionych w tym wpisie zabytków i atrakcji, można tu jeszcze zwiedzić muzeum kajakarstwa i wystawę starych motocykli. Jako, że nie jesteśmy specjalnie zainteresowani, ani jednym, ani drugim, odpuściliśmy sobie te miejsca, jeśli jednak kogoś ciekawi ta tematyka, to na pewno warto i tam zajrzeć. Nam Drohiczyn odrobinę przypomina - nie z wyglądu rzecz jasna - takie miasteczka jak Kazimierz Dolny o poranku, gdy jest jeszcze cicho i pusto, oraz Tykocin, gdzie także panuje specyficzna senno-leniwa atmosfera przesiąknięta historią. Został nam jeszcze jeden dzień na pięknym Podlasiu i oby tylko pogoda dopisała, bo jutro mamy wielką nadzieję na kolejną wspaniałą przygodę związaną z Bugiem i przyrodą.

Pozostałe części relacji:

  • Podziel się:

To też może Cię zainteresować

0 komentarze