Bieg po zdrowie w Powidzu, a później dworek Marii Dąbrowskiej w Russowie

Dawno nigdzie nie biegaliśmy, prawda? Wciąż tylko rower i rower... No ileż można te półdupki ugniatać ;) Żeby nie było tak monotonnie w niedzielę, 26 lipca pojechaliśmy pobiegać do Powidza.

Bieg po Zdrowie w Powidzu
Powidzki Bieg po Zdrowie - z opóźnieniem, ale wystartowali!
To miał być sympatyczny i festynowy bieg na dystansie 10km. Po zdrowie właśnie, bez specjalnego napięcia i bardziej nastawiony na atrakcje towarzyszące. Uczestników niewielu, bo chyba coś około 200 osób. O tym, co z tego wyszło i dlaczego nie zawsze etykieta zgadza się z zawartością, przeczytacie dalej.


Powidzki Park Krajobrazowy - tablica informacyjna
Powidzki Park Krajobrazowy - tablica informacyjna

Powidz, Wielkopolska. Jak napisano w ulotce, którą dostaliśmy w pakiecie startowym:

Gmina Powidz to prawdziwa perła województwa wielkopolskiego, zachwycająca pięknem krajobrazu oraz warunkami do uprawiania sportów wodnych.

Jak do tej pory wszystko się zgadza i jest dobrze. Ponadto w Powidzu, jak może ktoś wie, znajduje się także 33. Baza Lotnictwa Transportowego, w której stacjonują m.in. samoloty C-130E Herkules.

Zaczniemy nietypowo - od minusów


Ci, którzy czytają nasze relacje z biegów wiedzą, że przeważnie jesteśmy ze wszystkiego zadowoleni i chwalimy organizację. Tym razem będzie inaczej... Sam Bieg po Zdrowie został zaplanowany w ramach odbywającego się w Powidzu w dniach 23-26 lipca 2015r Powidz Jam Festiwal. Jak można przeczytać na oficjalnej stronie biegu:

Bieg punkt strategiczny imprezy, gdzie uczestnicy będą mogli przebadać swoje ciało pod różnym kątem oraz zasięgnąć porad, jak lepiej dbać o swoje zdrowie, czy ułożyć trening pod okiem specjalisty (...) Poza punktami medycznymi oraz fitness znajdziemy tam także punkty gastronomiczne, budki z piwem i z napojami.

Zrzut ekranowy informacji z oficjalnej strony biegu
Zrzut ekranowy informacji z oficjalnej strony biegu biegpozdrowie.org


No i teraz zaczynają się trochę schody, ponieważ uczestnicy swoje ciało przebadać mogli tylko pod jednym kątem (można było zrobić badanie zmian skórnych dermatoskopem - bardzo fajna sprawa na wszystkie podejrzane pieprzyki i znamiona). Porad, jak dbać o zdrowie specjalnie zasięgać u kogo nie było, że o ułożeniu treningu pod okiem specjalisty już nawet nie wspomnimy. Nie brakowało oczywiście budek z piwem i napojami.


Dzika Plaża w Powidzu - pomost jachtowy
Dzika Plaża w Powidzu - pomost jachtowy

Dzika Plaża w Powidzu - pomost jachtowy
Dzika Plaża w Powidzu - pies zadowolony z możliwości zabawy

Dzika Plaża w Powidzu - pomost jachtowy
Dzika Plaża w Powidzu - pomost jachtowy


Żeby ktoś sobie nie pomyślał, że wymyślamy. Oto oficjalna lista (ze strony biegu) dodatkowych atrakcji:

  • skorzystanie z porad dietetyka
  • zmierzenie tkanki tłuszczowej oraz poziomu wody w organizmie
  • badania zmian skórnych dermatoskopem, które jest niezwykle ważne w sezonie letnim
  • sprawdzenie typu stopy, istotne dla biegaczy
  • możliwość charytatywnego oddania krwi (Krwiobus)
  • szansa na odbycie instruktarzu z pierwszej pomocy
  • porady trenerów sportowych
  • zajęcia ZUMBY
  • zajęcia Jogi
Zrzut ekranowy informacji z oficjalnej strony biegu
Zrzut ekranowy informacji z oficjalnej strony biegu biegpozdrowie.org


Co z tej całej litanii było dostępne przed/po biegu? Sprawdziliśmy:

  • skorzystanie z porad dietetyka - BRAK
  • zmierzenie tkanki tłuszczowej oraz poziomu wody w organizmie - BRAK
  • badania zmian skórnych dermatoskopem, które jest niezwykle ważne w sezonie letnim - OK
  • sprawdzenie typu stopy, istotne dla biegaczy - BRAK
  • możliwość charytatywnego oddania krwi (Krwiobus) - był, lecz dzień wcześniej, na stronie o tym ani słowa
  • szansa na odbycie instruktarzu z pierwszej pomocy - NIE STWIERDZONO
  • porady trenerów sportowych - BRAK, albo słabo szukaliśmy
  • zajęcia ZUMBY -  były, lecz dzień wcześniej, na stronie o tym ani słowa
  • zajęcia Jogi - BRAK
Rozumiem, że część atrakcji była związana z festiwalem, nie z biegiem, lecz przecież wystarczyło napisać, że np. Zumba będzie w sobotę, a nie w dniu biegu i już nikt nie miałby pretensji.

Albo ktoś, kto robił stronę (nawiasem mówiąc bardzo fajna i miła dla oka - duży plus dla jej twórców) za bardzo się rozpędził, w co wątpię, albo organizator miał bujną wyobraźnię i tak mu jakoś wyszło, że napisał, bo może coś z tego uda się załatwić, a jeśli nie to i tak nikt nie będzie drążył tematu.

Idąc dalej tropem nieścisłości - cytat ze strony:
Każdy uczestnik, który zapisze się na bieg otrzyma od nas bogaty pakiet startowy z prezentami od naszych sponsorów, numer startowy oraz medal, który zaprojektowaliśmy specjalnie na tę okazję! Ponadto na zwycięzców czekają nagrody oraz puchary!
Po co pisać "bogaty pakiet startowy", skoro - jako organizator - dobrzej wiem, że w tym pakiecie nie będzie nawet numeru startowego, o jakimkolwiek nadzwyczajnym bogactwie nawet nie wspomnę. Ot, pakiet jak pakiet, ani lepszy ani gorszy, lecz na pewno nie "bogaty", a za cenę 40 złotych raczej rzekłbym nawet nieco skromny.

Jakby się komu biegać odechciało to zawsze mógł dołącyć
Jakby się komu biegać odechciało to zawsze mógł dołącyć

Teraz zasadnicze pytanie: czy pojechaliśmy tam dla "bogatego" pakietu startowego, dla dodatkowych atrakcji, czy po to, aby pobiegać? Otóż, dla wszystkiego po trosze. W biegu brałem udział tylko ja. Matylda jechała ze mną, ponieważ zawsze jeździmy razem, chociaż przeważnie startuje tylko jedno z nas i to właśnie ona cieszyła się na te dodatkowe atrakcje - zajęcia Zumby, jogi, czy porady trenerskie. Tak, czy owak owak pojechalibyśmy razem, lecz po jaką cholerę wypisywać na stronie rzeczy, których później nie można zrealizować, czy zapewnić... Ktoś miał wielką wizję, z której mało co wyszło. Na tyle mało, że jedyną dostępną toaletę zamknięto chyba zaraz po starcie biegu... Jak doniosła mi Matylda, ci, którzy czekali na biegaczy mogli pocałować klamkę i potruchtać sobie w krzaki... dziwne.


Bieg po Zdrowie w Powidzu
W oczekiwaniu na start

To, że o pół godziny opóźniono start i że zmieniono trasę biegu jest dla mnie zrozumiałe, ponieważ poprzedniego dnia i w nocy były burze i wichury, które uniemożliwiły skorzystanie z wcześniej zaplanowanej trasy biegu. Rozumiem, że trzeba było wyznaczyć nową trasę, rozstawić wolontariuszy, oznakować i mogło się to przedłużyć - nie ma problemu. Dlaczegóż jednak nie można było tej trasy uczynić 10-cio kilometrową, tylko - jak podano przed startem - około 9,8km ( z Garmina wyszło, że 9,5 ale mniejsza o to)?


Gdzieś tam na plaży stał sobie taki rowerek

Nie rozumiem także, z jakiej przyczyny większość ludzi, którzy zdawali się być ludźmi z obsługi wyglądała, jak gdyby dopiero, zbudziła się ze snu i nie za bardzo wiedziała, co, po co i kiedy ma robić... Informacje na temat tego, co się dzieje, lub kiedy działo się będzie, cedzono tak skrupulatnie, jak gdyby dotyczyły co najmniej przylotu prezydenta do bazy lotniczej w Powidzu. Ja rozumiem, bliskie sąsiedztwo bazy wojskowej, przyzwyczajenie do tajemnicy, ale to był bieg po zdrowie, a nie obstawianie vipów... No nic, dosyć biadolenia, czas na plusy.

Teraz czas na plusy

Trasa biegu. To był wielki plus tej imprezy. Ciekawa, pofałdowana, trochę asfaltu (większość), trochę piaskowych ścieżek, dużo pagórków po drodze - nie sposób było się nudzić. Do tego faktycznie ładne widoczki - bardzo przyjemne bieganie. Mimo tego, że zmieniona, to jednak dobrze zabezpieczona i nie sposób było się zgubić. Biegło się naprawdę przyjemnie i nawet spory wiatr nie zepsuł mi zabawy. 

Powidzki Bieg po Zdrowie
Przed startem

Jak pisałem - wg mojego zegarka trasa miała nieco ponad 9,5 km, które udało mi się przebiec z czasem 43 minuty, z czego jestem całkiem zadowolony. Praktycznie od początku do końca biegłem podobnym tempem. Dopiero chyba znajdujące się na 8 lub 9 kilometrze podbiegi trochę mnie spowolniły, lecz mimo tego po minięciu dziewiątego kilometra rozpocząłem mocny - jak na mnie - finisz i na metę wbiegłem całkiem żwawym krokiem ;)

Na mecie jako zwykle, medal i... szkoda, że nawet buteleczki wody do picia. No nic, Matylda nie zawiodła i po chwili zjawiła się z jakimś napitkiem do przepłukania gardła.

Bieg po Zdrowie w Powidzu
Człowiek w kasku na głowie - przebiegł w tym stroju całą dychę

Doping? A jakże był! Co prawda biegliśmy raczej przez pola i łąki, lecz przy kilku mijanych po drodze domach stali ludzie i dzielnie dopingowali: krzyczeli, walili w pokrywki, dzieciaki przybijały piątki - kameralnie, lecz miło, energetycznie i radośnie. Przed metą doping był już zawodowy i aż głupio byłoby nie przyspieszyć na 100% możliwości, słysząc tyle wykrzykiwanych słów zachęty!


Bieg po Zdrowie w Powidzu
Medal(-ik) Powidzkiego Biegu po Zdrowie

Dobiegłem radosny i zadowolony mimo, że ostatnio na dychę biegłem w listopadzie zeszłego roku i biegłem trochę "na czuja", bo półmaratony to biegam jednak trochę wolniej :) Posiedziałem, odsapnąłem, trzeba by się gdzieś obmyć... Organizator niestety takiej ewentualności nie przewidział. Znaczy się, myślę, że liczył na ładną pogodę (która notabene taka była przez cały tydzień) i na to, że ludzie po biegu wskoczą wykąpać się do jeziora. Pomysł dobry i nie mam nic przeciwko, tylko pogoda się zbiesiła i 33 stopni zrobiło się 17... Trudno, siedemnaście, nie siedemnaście, gdy tylko trochę ochłonąłem, rozdziałem się z biegowych ciuszków i dziarskim krokiem ruszyłem do jeziora, w którym kąpało się już kilku uczestników biegu. Nie było źle, woda całkiem jeszcze po niedawnych upałach przyjemna, mile chłodziła i kąpiel uważam za bardzo udaną :)

Powidzki Bieg po Zdrowie
Jak romantycznie - łabędzie, medal i... jakiś łysol w mokrych gatkach ;)

Ostatnio udało nam się nabyć lokalne piwo z browaru w Lwówku Śląskim, tym razem trafiliśmy na wyroby innych małych browarów. Kupiliśmy Piwo Klasztorne oraz Festiwalowe - specjalnie warzone na Powidz Jam Festiwal 2015 :)

Lokalne wyroby sztuki browarniczej
Lokalne wyroby sztuki browarniczej

Lokalne wyroby sztuki browarniczej
Lokalne wyroby sztuki browarniczej

Wchodzimy na ścieżkę podejścia, czyli trza by to jakoś podsumować

Warto było, czy nie warto, do tego Powidza jechać? Jako biegnący mogę powiedzieć, że było warto. Bo była fajna trasa, bo był doping, bo - choć chłodno - zaliczyłem miłą kąpiel w jeziorze, bo miejsce wakacyjne i radosne, bo zrobiłem dobry jak dla mnie czas, bo mile spędziliśmy niedzielę. Było warto. 

Szkoda tylko, że organizatorów poniosła fantazja i że na stronie powypisywali rzeczy, których nie udało im się zrealizować. Szkoda, że informacji przed, w czasie i po biegu nie było praktycznie żadnych. Osoba która miała prowadzić bieg od strony konferansjerki chyba minęła się z powołaniem - tak ważyła słowa, że ojcowie Trapiści bardzo chętnie widzieliby ją w swoich szeregach. Może człowiek wyznawał zasadę, że milczenie jest złotem... 

Szkoda, że naprawdę ciekawy pomysł został tak zmarnowany przez braki i niedociągnięcia organizacyjne. W przypadku Biegu po Zdrowie w stu procentach sprawdziło się powiedzenie: z dużej chmury mały deszcz. Z pięknej strony internetowej, z w miarę prowadzonego fanpage na FB, wyszła spora organizacyjna kiszka. Zupełnie tak, jakby ktoś inny zajmował się biegiem od strony propagandowej, a ktoś inny zarządzał wszystkim w terenie.

Powidz Jam Festiwal
Całkiem nieźle panowie przygrywali
Lepiej byłoby, gdyby w ogóle tego nie pisali. Nikt nie miałby wtedy pretensji, a jeżeli nawet byłoby coś więcej, niż to, co być miało, to lepiej, bo chyba każdy woli być pozytywne zaskoczony... Mamy nadzieję, że ponieważ była to pierwsza edycja Biegu po Zdrowie w Powidzu, w przyszłym roku ekipa organizująca bieg weźmie sobie do serca to czego nauczyła się debiutując i następnym razem już wszystko będzie zgodnie z zapowiedziami.




Russów i dworek Marii Dąbrowskiej

Ciekawy sposób prezentacji atrakcji regionu - Russów
Ciekawy sposób prezentacji atrakcji regionu - można pokręcić i poczytać

Ponieważ bieg zakończył się wcześnie, a wielu z zapowiedzianych atrakcji nie było, postanowiliśmy jakoś zagospodarować pozostały czas i podjechaliśmy do Russowa obejrzeć dworek, w którym urodziła się Maria Dąbrowska, autorka m.in. powieści "Noce i dnie". 


Dworek Marii Dąbrowskiej w Russowie
Dworek Marii Dąbrowskiej w Russowie

Urokliwy dworek został odbudowany w 1971 roku i otwarto w nim wtedy Izbę Pamięci Marii Dąbrowskiej. W roku 1979 obiekt otrzymał status Oddziału Muzeum Okręgowego Ziemi Kaliskiej w Kaliszu.  Zarówno dworek, jak i cały przyległy do niego park prezentują się uroczo. Matylda stwierdziła, że w takich warunkach to można pisać książki... ;)

Dworek Marii Dąbrowskiej w Russowie
Dworek Marii Dąbrowskiej w Russowie

Park w Russowie
Park w Russowie

Park w Russowie
Park w Russowie


Na terenie parku znajduje się ponadto mały skansen w którym znajdziemy sześć obiektów tradycyjnej kaliskiej architektury ludowej. Będąc gdzieś w pobliżu naprawdę warto do Russowa zajechać i poczuć się, jak na wsi około 1800 roku.


Dom wyrobnika - skansen w Russowie
Dom wyrobnika - skansen w Russowie

Dom wyrobnika - skansen w Russowie
Dom wyrobnika - skansen w Russowie

Skansen w Russowie - ule
Skansen w Russowie - ule

Skansen w Russowie
Skansen w Russowie

Skansen w Russowie
Skansen w Russowie

Spichlerz dworski z roku 1800 w Russowie
Spichlerz dworski z roku 1800 w Russowie

Zagroda Kaliska
Zagroda Kaliska w Russowie

Tak oto spędziliśmy całkiem przyjemną niedzielę: trochę dla zdrowia, trochę dla ducha i kultury i chociaż nie wszystko było tak, jak szumnie zapowiadano, to jednak ogólnie dzień zaliczyć można do udanych i pozytywnych. Dziękujemy wszystkim, którzy dotarli do końca tego tekstu za poświęcony czas. Czytajcie, piszcie, komentujcie - zawsze postaramy się odpowiedzieć. Jeżeli lubicie nasze teksty lub zdjęcia, najbardziej aktualne rzeczy zawsze znajdziecie na naszym profilu na Instagramie. Serdecznie zapraszamy!



  • Podziel się:

To też może Cię zainteresować

0 komentarze