Nie mamy telewizora

Nie mamy telewizoraTak właśnie jest. Nie mamy w domu odbiornika telewizyjnego powszechnie zwanego telewizorem lub bardziej nowocześnie - smart TV.

Z posiadania tego urządzenia zrezygnowaliśmy około trzech lat temu. Wcześniej do TV mieliśmy podłączoną telewizję kablową, następnie jedną z platform cyfrowych, do cyfrowej rewolucji naszej państwowej TVP nie dotrwaliśmy. Później bowiem nastała dla nas era bez telewizora, która trwa aż do teraz.

Czy coś źle działało, czy odbiór był słaby? Nie. Skąd. Czasy śnieżących dwóch programów (z tego dwójka czasem jeszcze z przystawki) minęły bardzo dawno temu. Obraz był dobry, dźwięk super, wszystko bardzo ładnie, cyfrowa jakość i inne hiper technologie. Tylko oglądać nie było czego... no, może czasem w przerwie reklamowej, jakiś program czy film się pojawił i to byłoby na tyle.

W związku z powyższym stwierdziliśmy, że nie warto posiadać czegoś, z czego i tak nie jesteśmy zadowoleni. Nie warto także płacić za możliwość oglądania miliardów reklam rocznie. Nie chcę się już w tym miejscu rozpisywać o ogłupiającym wpływie telewizji, o dennych i prostackich programach, o wyrwanych z kontekstu i zmanipulowanych wiadomościach, o medialnym eksploatowaniu jakiegoś tematu aż do kresu wytrzymałości, o spłycaniu i zwulgaryzowaniu języka czy o braku poprawności językowej i okropnej dykcji. Nie chcę pisać o uproszczeniach i migawkach serwowanych w otoczce prawdy jedynej i absolutnej. O tym wszystkim wszyscy dobrze wiemy. To także był dla nas jeden z powodów do podjęcia decyzji o rezygnacji z dobrodziejstw telewizji.

Jak więc pomyśleliśmy, tak i zrobiliśmy. Zrezygnowaliśmy zarówno z platformy cyfrowej, jak i z posiadania samego urządzenia, czyli telewizora. W miejscu, gdzie kiedyś dumnie zbierał kurz płaski, wtedy jeszcze panel LCD, mamy obecnie kącik czytelniczy. Stoi tam wygodny fotel z lampką i podręcznym miejscem na odłożenie książki, tudzież filiżanki z kawą lub herbatką. Miłe i przytulne miejsce przeznaczone do stymulującego spędzania czasu.

Czy zatem zupełnie odcięliśmy się od świata? Nic z tych rzeczy. Mamy przecież internet. Wiadomości, które nas interesują dostępne są w wielu serwisach internetowych i nie mam tu na myśli wyłącznie stron polskojęzycznych. Filmy czy programy, które chcielibyśmy obejrzeć (a za wiele ich nie ma) także bez problemu znaleźć można w zasobach sieci. Co prawda coraz częściej serwisy VOD krajowych stacji telewizyjnych umieszczają w internetowych materiałach reklamy, jednak, jak na razie przynajmniej, nie jest to aż tak bardzo dokuczliwe. Bo w rozsądnej ilości to i reklamę czasem obejrzeć można. Taki, niestety, jest świat, w którym żyjemy. Taki, póki co, jest dominujący ustrój gospodarczo-polityczny. Reklamy być muszą.

Czy brakuje nam telewizji jako takiej? Czy brakuje nam telewizora jako swoistego rodzaju domownika? Nie. Po tych paru latach mogę ze stuprocentową pewnością stwierdzić, że nie. Może na początku był jakiś mały objaw "odstawienia", może brakowało tego bezmyślnego gapienia się w ekran. Z czasem jednak przestaliśmy odczuwać brak telewizora w domu. Zaczęliśmy doceniać ciszę. Obecnie w ogóle nie tęsknimy za telewizją. Po prostu telewizja jakoś usunęła się z naszego życia. Nie wiem, jak to dobrze określić. Ot, było kiedyś coś takiego, faktycznie, ale już dawno tego nie ma. Nasze drogi się rozeszły, nie powstała żadna dziura, żaden brak. Czas został wypełniony innymi zajęciami. Nie ma poczucia straty i odizolowania. Poszliśmy inną drogą, to wszystko.

Na pytanie, czy warto spróbować rozwodu z telewizją, każdy musi odpowiedzieć sobie sam. Według nas warto, lecz jest to tylko nasza subiektywna opinia. Chcesz się przekonać, jak to jest bez telewizora - sprawdź, może i Tobie się spodoba!

Zdjęcie: freeimages.com

  • Podziel się:

To też może Cię zainteresować

0 komentarze