Bornholm - dzień szósty

Dziś od rana bardzo mocno wieje, ale przynajmniej nie pada. I dobrze.

Żeby trochę odpocząć od roweru i jakoś uniknąć jazdy w tak mocnym wietrze, zrobiliśmy sobie dzisiaj 10-cio kilometrową pieszą wycieczkę do Jonskapel. Poza tym ciężko byłoby się tam dostać z rowerem. Zobaczycie sami na zdjęciach.

Trasa cały czas wiedzie równolegle do morskiego wybrzeża. Jest piękna krajobrazowo.

W drodze do Jonskapel








Dla zainteresowanych, co to jest ta Jonskapel:





I już jesteśmy prawie na miejscu. Piękne widoki. Zarówno z góry, jak i z dołu, stojąc na skałach w pobliżu morza.

Warto się tam wybrać, aby w cieniu potężnego klifu, przy huku fal rozbijających się o skały, poczuć małość człowieka wobec potęgi natury.










Po powrocie postanowiliśmy pokrzepić się bufetem rybnym do wyboru i rozpuku:) Bufet w cenie 139 koron na osobę. Później mała popołudniowa drzemka i spacerek po okolicy.

Jeszcze codzienna porcja cen. Dzisiaj Spar: 1l soku pomarańczowego z zagęszczonego soku bez cukru i innych dodatków 11.70, 1l soku z innej firmy 17.95, cena lokalnego piwa Svaneke Classic 4.6% poj. 50ccl 24.95, bufet rybny ad libitum 139.

A tak wyglądają duńskie korony:




Na zakończenie najgorsza informacja: jutro wracamy do domu... Koniec wolnego. Trzeba powoli ogarniać bałagan w przyczepie, odnaleźć wszystkie rzeczy, poupychać w sakwach i wracamy do rzeczywistości. Witaj prozo życia...

Opis ostatniego dnia zrobię już pewnie w domu, gdzieś tak w poniedziałek.

  • Podziel się:

To też może Cię zainteresować

2 komentarze

  1. 17 procent podjazdu...ale bym pośmigał :)
    Szkoda że to koniec relacji bo fajnie się czytało i kilka przydatnych informacji można było się dowiedzieć
    Spokojnego powrotu .

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak myślałem, że Ci się ten podjazd spodoba. Najbardziej stromy oznakowany jaki widzieliśmy miał 22% - całkiem przyjemnie ;)

    OdpowiedzUsuń