Dawno nigdzie nie biegaliśmy, prawda? Wciąż tylko rower i rower... No ileż można te półdupki ugniatać ;) Żeby nie było tak monotonnie w niedzielę, 26 lipca pojechaliśmy pobiegać do Powidza.
To miał być sympatyczny i festynowy bieg na dystansie 10km. Po zdrowie właśnie, bez specjalnego napięcia i bardziej nastawiony na atrakcje towarzyszące. Uczestników niewielu, bo chyba coś około 200 osób. O tym, co z tego wyszło i dlaczego nie zawsze etykieta zgadza się z zawartością, przeczytacie dalej.
Powidzki Bieg po Zdrowie - z opóźnieniem, ale wystartowali! |
Dzień piąty: Zgorzelec - Goerlitz
Piątego dnia naszego rowerowania pojechaliśmy do Zgorzelca i Goerlitz. Warunki pogodowe średnie. Mocno wieje, jest chłodno i pochmurno, lecz przynajmniej nie pada i z tego bardzo się cieszymy.Ubieramy bluzy i około ósmej rano wyruszamy na trasę. Praktycznie cała droga do Zgorzelca, którą wybraliśmy, prowadzi fragmentem szlaku turystycznego ER-4 (i pod wiatr, lecz za to powrót z wiatrem). Dokładnie nazywa się to euroregionalny szlak rowerowy ER-4 i przynajmniej na odcinku, który tym szlakiem przejechaliśmy, jest bardzo ładnie i malowniczo poprowadzony.
W drodze do Zgorzelca |
Aktywność fizyczna – wtorek – 14 lipca 2015: bieg
Kolejka wąskotorowa |
Dzień trzeci: Zapora złotnicka, Zamek Rajsko, Gryfów Śląski
W nocy była burza. Po upalnym dniu nadszedł czas na zmiany w pogodzie. Różnica potencjałów musiała się wyrównać, a zatem pobłyskało, zagrzmiało i temperatura spadła.Do rana burza się zakończyła, a jej jedynymi śladami były leżące na drodze drobne gałązki oraz stojące tu i ówdzie kałuże. Zachmurzenie umiarkowane i zdecydowanie chłodniej, niż wczoraj.
W takich to okolicznościach wybraliśmy się na kolejną wycieczkę rowerową. Plan na dziś: Zapora Złotnicka, zamek Rajsko oraz Gryfów Śląski, w sumie około 65 kilometrów. Jedziemy sobie spokojnie, a tu nagle przy drodze taka sytuacja. Krowa wlazła między drzewa i postanowiła intensywnie wpatrywać się w ich pnie... Nie znamy się na krowich obyczajach i pomyśleliśmy nawet, że zwierzę utknęło pomiędzy tymi drzewami. Nic takiego jednak się nie stało, a krowa po prostu miała ochotę stanąć między pniami i się w nie wpatrywać. Może chciała się o nie poczochrać?
Krowa medytująca między drzewami |
Dzień pierwszy Jawor, Zamek Kliczków
Tak oto nie wiadomo kiedy nadszedł czas naszego kolejnego wyjazdu rowerowego. Tym razem bazujemy w Nawojowie Śląskim w urokliwej agroturystyce - Dom pod Sową. Stąd też będziemy organizowali nasze wycieczki rowerowe.Dom Pod Sową - nasza baza wypadowa |
Do Nawojowa dojechaliśmy samochodem, a dorzucając po drodze kilkadziesiąt kilometrów, zwiedziliśmy Jawor oraz Zamek Kliczków. Kto śledzi nasz profil na Instagramie pewnie widział zdjęcia, które wrzucamy na bieżąco.
Aktywność fizyczna – poniedziałek – 29 czerwca 2015: bieg
Lato nad rzeczką... |
Za Matyldą to normalnie z pisaniem dziennika nie można nadążyć ;) Jeden się kończy, a już od poniedziałku zaczyna się kolejny. Dzisiaj przestało padać, pogoda całkiem znośna i Matylda od rana wzięła się za bieganie. Planowo 10km rozbiegania - tempo konwersacyjne.
Załatwione, pobiegane, odhaczone. Krok za krokiem, pomalutku do celu, którym na ten rok jest debiut w półmaratonie. Czasu do jesieni sporo, czas wakacyjny sprzyja treningom, na jesieni okaże się, ile wypracowałam.
Antologia polskiego reportażu XX wieku pod redakcją Mariusza Szyczygła – tom I
Ostatnio nie bywałam zbyt często w miejscowej bibliotece. Spowodowane było to kompulsywnym czytaniem skandynawskich kryminałów w ilościach hurtowych na „kundlu”oraz śledzenia losów bohaterów „Gry o tron” i rozkminiania, kto jest moim ulubionym bohaterem i czy warto się do niego przywiązywać, bo i tak niechybnie wkrótce uda się na tamten świat no bo przecież „valar morghulis” - kto ogląda ten wie i pogodzony jest z nieuniknionym. Wreszcie jednak zasoby kindlowe skończyły się i zawitałam w progi miejscowej biblioteki gdzie znalazłam perełkę w postaci zbioru arcyciekawych reportaży.
Antologia polskiego reportażu XX wieku pod redakcją Mariusza Szyczygła – tom I
|