3. PKO Nocny Wrocław Półmaraton - 20 czerwca 2015
No i pojechaliśmy. Znaczy się, zapisałem się już dość dawno, ponieważ lubimy sobie czasem coś wcześniej zaplanować i wreszcie nadszedł ten dzień, a właściwie późny wieczór i noc, w którym miałem pobiegać po pięknie oświetlonym Wrocławiu.
3. PKO Nocny Wrocław Półmaraton - krasnale już gotowe |
Na tym biegu za technicznego "robiła" Matylda. Jeżeli chodzi o zdjęcia, to zadanie miała dość trudne, ponieważ musiała je robić w trudnych warunkach oświetleniowych, a do tego w tłumie ludzi. W związku z tym, zdjęcia są, jakie są. Wiele więcej naszym sprzętem i bez statywu nie udałoby się już wydusić.
Wracając do meritum, czyli półmaratonu. Po pierwsze: duża impreza. W tym roku na Nocny PKO Wrocław Półmaraton zapisało się około 7500 biegaczy! Spora ilość, aż miałem obawy, jak to wszystko wyjdzie organizacyjnie. Po drugie: nawiązując do poprzedniego zdania - organizacja naszym zdaniem bardzo dobra. Po trzecie: super trasa! Naprawdę biegło mi się wspaniale.
O spodenkach rowerowych będzie na końcu wpisu |
Aktywność fizyczna – poniedziałek – 15 czerwca 2015: bieg
Do pierwszego półmaratonu Matyldy zostało jeszcze trochę czasu, teraz na początku planu większość biegów to budowanie podstawowej bazy - wydolności tlenowej. Bieganie to zatem spokojne rozbiegania w stałym tempie. Dzisiaj przypadło 12km. Ogólnie trochę się ochłodziło, stąd i wysiłek mniejszy, a tempo zdecydowanie wyższe, niż ostatnio. Bardzo udane i przyjemne bieganie na początek tygodnia.
Aktywność fizyczna – wtorek – 17 czerwca 2015: bieg
Bieganie na zmianę. Dzisiaj Matylda wolne, a biegam ja. Spokojnie po pracy 9km rozbiegania w terenie, z tego kilometr w trawie po pas ;) Było wesoło i mocno trailowo. Na koniec kilka stumetrowych przebieżek i to byłoby na tyle mojego biegania, jeżeli chodzi o ten tydzień. Do soboty wolne. A w sobotę... a w sobotę gdzieś tam pobiegnę :) W niedzielę pewnie damy znać co i gdzie to było.
Aktywność fizyczna – środa – 18 czerwca 2015: bieg
Zmiana być musi, czyli biegania w kratkę ciąg dalszy. Matylda dzisiaj przebiegła 8km rozbiegania plus rytmy 5x100/100m. Rozbieganie spokojne i rozgrzewkowe, na koniec mocne rytmy dla pobudzenia ;) Pogoda idealna do biegania, czegóż chcieć więcej!
Aktywność fizyczna – piątek – 19 czerwca 2015: bieg
Dzisiaj Matylda biega, a ja odpoczywam, lub lepiej: znowu robię za działacza, czyli jadę za Matyldą na rowerku jako ochrona w lesie. Bo któż wiedzieć może, cóż w ostępach leśnych na samotnie biegnącą Matyldę czaić się może ;) Biegamy dzisiaj 12 km rozbiegania po terenie przeróżnym: las, pole, łąka, asfalt - taka mieszanka nawierzchni i dziur wszelakich. Dobre dla stawów, mięśni i psychicznego wypoczynku :)
Aktywność fizyczna – niedziela – 21 czerwca 2015: bieg i rower
Po nocnym powrocie z półmaratonu we Wrocławiu, bo w sobotę właśnie tam biegłem, lecz o tym napiszemy w osobnym poście, trochę poodpoczywaliśmy, a później Matylda poszła biegać - 10km rozbieganie w tempie konwersacyjnym, a ja dla lekkiego masażu mięśni po wczorajszym bieganiu wsiadłem na rowerek i spokojniutko przejechałem jakieś 18km.
Mała wycieczka rowerowa |
Mała wycieczka rowerowa |
Super Spec ;) |
Naszymi nowymi rowerkami zrobiliśmy w tym roku już nieco ponad tysiąc kilometrów i po ostatniej wyprawie zadałem sobie trochę trudu i wyczyściłem w miarę dokładnie napędy i łańcuchy plus lekkie przesmarowanie łańcucha. Od tamtej pory przez chyba dwa tygodnie rowerki stały nie ruszane i dopiero dzisiaj pierwszy raz po czyszczeniu wsiadłem na siodełko. Powiem tyle: Ameryki nie odkryję, ale warto dbać o czystość napędu - rower sunął bezszelestnie. To lubię. Żadnych dziwnych dźwięków, podejrzanych odgłosów, zmiana przełożeń płynna i precyzyjna. I tak ma to wyglądać.
Jak dla mnie czystość łańcucha OK |
Jak dla mnie czystość łańcucha OK |
Z nowości rowerowych
Po ostatnich czterodniowych wojażach po Dolnym Śląsku i związanym z nimi rowerowym bólu miejsca, w którym plecy tracą swą szlachetną nazwę, postanowiliśmy nabyć nowe gatki rowerowe z pampersem. Do tej pory, spory już kawał czasu jeździliśmy w szortach z bokserkami firmy Rogelli. Spodenki bardzo porządnie uszyte, mocne, praktycznie nie do zdarcia. Same jednak pampersy już nieco się zużyły i straciły większą część swoich właściwości, co boleśnie odczuliśmy na ostatniej wycieczce. Co by na przyszłość trochę swój komfort poprawić, dokonaliśmy zakupu nowych spodenek rowerowych.
Matylda dostała damskie spodenki 3/4 MIMO Design z całkiem solidną (przynajmniej wg opisu) wkładką, mi przypadły w udziale przecenione niemal o połowę spodenki firmy Dare2b (były ostatnie w tym rozmiarze i stąd przecena) z ponoć super-hiper wkładką. Wkładka rzeczywiście nie wygląda najgorzej, za to wykonanie samych spodenek nieco mnie rozczarowało. Bardzo delikatne szwy, cieniutkie niteczki, tam gdzie powinno być porządnie przeszyte, jest tylko mizerny szewek...
Męskie spodenki rowerowe Dare2b |
Męskie spodenki rowerowe Dare2b |
Zobaczymy, jak to się sprawdzi w warunkach bojowych, lecz na pierwszy rzut oka nie wróżę tym spodenkom zbyt długiego życia. To już Matyldy Mimo są o wiele solidniej uszyte. Dodam jeszcze, że gdybym kupił te gatki w normalnej cenie (prawie 200zł) to byłbym mocno niezadowolony, ponieważ jednak przecenione były prawie o połowę i kosztowały mnie stówkę z małym groszem, to jakoś to przeżyję ;)
W spodenkach jeszcze nie jeździliśmy. Po kilku jazdach damy znać jakie wrażenia i czy warto było. Bardzo chciałbym, aby "warto było", bo zakup był może trochę impulsywny i mam wrażenie, że mogłem to lepiej przemyśleć. Cóż, było minęło. Pojeździmy, zobaczymy.
Ostatnio kosmetyków nie kupuję zbyt wiele,bo zrobiłam spory zapas smarowideł do twarzy Sylveco, o których pisałam tutaj Mineralne kosmetyki do makijażu również wystarczają mi na długo, ostatnie zakupy typu rozświetlacz, brązer oraz krem BB robiłam prawie siedem miesięcy temu i kończy mi się tylko krem, cała reszta spokojnie wystarczy mi do końca roku, a może i dłużej. Róż do policzków mam już od półtora roku i myślę, że również dotrwa do końca roku, więc większe zakupy kosmetyków mineralnych poczynię dopiero w roku 2016.
Ostatnio zaopatrzyłam się tylko w trzy specyfiki to podstawowej pielęgnacji.
Aktywność fizyczna – wtorek – 9 czerwca 2015: bieg
Sezon na truskawki |
Mój pierwszy bieg po rowerowych wojażach na Dolnym Śląsku. Matylda nadal odpoczywa - prawie 450km na rowerze w cztery dni dały się we znaki ;) Dzisiejszego biegania trochę się obawiałem, bo to nogi nieco bolą i w ogóle takie wszystko utrudzone. Tymczasem zrobiłem sobie 10km rozbiegania w drugiej strefie bez żadnego problemu. Było lekko i przyjemnie. Co lepsze: przy podobnym jak zazwyczaj tętnie, tempo biegu było znacznie wyższe. Nie wiem - może pogoda też miała na to wpływ, ponieważ akurat dzisiaj dość znacznie się ochłodziło i lekko kropił deszcz. W każdym razie: pobiegłem, przebiegłem i nie było źle.
Dzień trzeci: temperatura rośnie, lecz co to dla nas...
Tego dnia nie byliśmy pewni dokąd pojedziemy. Znaczy się plan był, lecz nie mieliśmy pewności co do naszych możliwości jego realizacji.
Gdzieś na drodze do Paczkowa |
Oj, dały nam dzisiaj te kilometry popalić. Upał zrobił się naprawdę duży i od 13 do 17 najlepiej byłoby w ogóle nie wychodzić z cienia. Cóż, my wyszliśmy i na szczęście jakoś daliśmy radę po tych wzgórzach jeździć, a dodatkowo dorobiliśmy się "wspaniałej" opalenizny rowerowej. Co prawda chwilami miałem poważne rozterki, czy aby dobrze robimy, jadąc w takim upale, ale sporadycznie mijani turyści rowerowi jakoś mnie uspokajali, no bo skoro oni jadą, to i my możemy ;)
Zacznijmy jednakże od początku. Kamieniec to małe miasteczko z dużym pałacem Hohenzollernów - Marianny Orańskiej z XIX wieku. Pałac zbudowany jest w stylu neogotyckim i przyznać trzeba, że prezentuje się naprawdę okazale. Obecnie jest sukcesywnie remontowany i przywracany do dawnej świetności. Trochę ciężko było zrobić ciekawe zdjęcia, ponieważ pałac ogrodzony jest jakimiś siatkami, gdzieniegdzie leżą blachy itp "atrakcje". W części pałacu znajduje się hotel. Wokół rozciąga się ładny, duży park.
Krajobraz przydrożny w drodze z Ziębic do Ząbkowic Śląskich |
Aktywność fizyczna – wtorek – 2 czerwca 2015: bieg
Po biegowych emocjach w Poddębicach nastał kolejny tydzień regularnego biegania. Nastał także czerwiec, a wraz z nim iście letnia pogoda. Teraz jest już naprawdę cieplutko. Trzeba więcej pić i uważać na słońce... Przy tak pięknej pogodzie Matylda wybrała się dzisiaj na 10-cio kilometrowe wybieganie. Tempo - jako zwykle - konwersacyjne.
Ja także specjalnie się nie wysilałem i zrobiłem dzisiaj rozbieganie 8km w drugiej strefie. Spokojnie i powoli. Trochę czułem plecy po wczorajszej siłowni, tak więc bardzo dobrze się złożyło, że dzisiaj nie przypadły żadne interwały, albo inne sprinty ;)
No i to byłoby na tyle, jeżeli chodzi o bieganie w tym tygodniu - od czwartku wsiadamy na rowery i mamy nadzieję trochę kilometrów nakręcić :)
No i to byłoby na tyle, jeżeli chodzi o bieganie w tym tygodniu - od czwartku wsiadamy na rowery i mamy nadzieję trochę kilometrów nakręcić :)
Dzień pierwszy: wyruszamy na przygodę!
Tym razem wybraliśmy się na Dolny Śląsk, a dokładnie mówiąc w okolice Kamieńca Ząbkowickiego, Ząbkowic, Henrykowa, Ziębic, Paczkowa i Złotego Stoku.
Na miejsce pobytu wybraliśmy wioskę Krzelków, do której także dojechaliśmy na rowerach. Dlaczego taki wybór? Otóż dlatego, że Krzelków położony jest w miarę centralnie względem miejscowości, które planowaliśmy odwiedzić. Dojazd miał długość około 150 kilometrów, tak więc było co jechać. Na szczęście bagażu nie mieliśmy zbyt wiele, sakwy były w miarę lekkie, a wiatr w plecy, tak więc jechało się przyjemnie i lekko.
Na miejsce pobytu wybraliśmy wioskę Krzelków, do której także dojechaliśmy na rowerach. Dlaczego taki wybór? Otóż dlatego, że Krzelków położony jest w miarę centralnie względem miejscowości, które planowaliśmy odwiedzić. Dojazd miał długość około 150 kilometrów, tak więc było co jechać. Na szczęście bagażu nie mieliśmy zbyt wiele, sakwy były w miarę lekkie, a wiatr w plecy, tak więc jechało się przyjemnie i lekko.
W niedzielę wybraliśmy się na bieganie do Poddębic, żeby wziąć udział w biegu na 10 km organizowanym przez fundację Obudzić Zmysły. Fundacja istnieje od 2014 roku, a bieg w Poddębicach organizowany był po raz pierwszy w tym roku.
Celem fundacji jest niesienie bezpłatnej pomocy terapeutycznej osobom dotkniętym problemem niepełnosprawności i ich rodzinom. Obecnie podopiecznymi fundacji są dzieci z autyzmem, Zespołem Aspergera i Zespołem Downa z terenu powiatu poddębickiego. Po biegu można było wspomóc fundację jakimś dobrowolnym datkiem.
W Poddębickim Biegu Bez Barier wzięła udział etatowa biegaczka na 10 km, czyli Matylda. Dycha Bez Barier nie była jakimś olbrzymim wydarzeniem biegowym. Na starcie stanęło ok 250 zawodników. Oprócz biegu głównego odbywały się także biegi dla dzieci i młodzieży, marsze Nordic Walking, bieg integracyjny dla niepełnosprawnych oraz różne imprezy towarzyszące na pobliskim stadionie.
Oficjalna koszulka biegu |
Celem fundacji jest niesienie bezpłatnej pomocy terapeutycznej osobom dotkniętym problemem niepełnosprawności i ich rodzinom. Obecnie podopiecznymi fundacji są dzieci z autyzmem, Zespołem Aspergera i Zespołem Downa z terenu powiatu poddębickiego. Po biegu można było wspomóc fundację jakimś dobrowolnym datkiem.
Wejście do zespołu parkowo-pałacowego w Poddębicach oraz do Ogrodu Zmysłów |
Pałac w Poddębicach |
W Poddębickim Biegu Bez Barier wzięła udział etatowa biegaczka na 10 km, czyli Matylda. Dycha Bez Barier nie była jakimś olbrzymim wydarzeniem biegowym. Na starcie stanęło ok 250 zawodników. Oprócz biegu głównego odbywały się także biegi dla dzieci i młodzieży, marsze Nordic Walking, bieg integracyjny dla niepełnosprawnych oraz różne imprezy towarzyszące na pobliskim stadionie.
Aktywność fizyczna – wtorek – 26 maja 2015: bieg
Ciąg dalszy naszego radosnego tuptania. Zgodnie z planem i założeniami Matylda robi sobie dzisiaj małe rozbieganie: 8km w spokojnym tempie konwersacyjnym. Pisać wiele nie ma o czym, bo cóż tu wielkiego o rozbieganiu wymyślać można ;) Chyba tylko tyle, że z uporem i wytrwale realizujemy plany, a poza tym niedługo trzeba będzie pomyśleć o nowych butkach biegowych dla Matyldy.
Ja także dzisiaj pobiegałem. Rozbieganie w drugiej strefie 10km plus interwały - rytmy 5x100/100m na ok 80% możliwości przeplatane truchtem. Coś się po południu pogoda trochę popsuła i praktycznie przez cały bieg kropił lekki deszczyk i dość solidnie wiało. Mimo tego dzisiejsze bieganie zaliczam do całkiem przyjemnych i udanych.
Aktywność fizyczna – czwartek – 28 maja 2015: bieg
Z precyzją szwajcarskiego zegarka ;) Matylda od rana wybrała się na bieganie. Dzisiaj w planach trochę inny zestaw: 8km spokojnego rozbiegania w okolicach 6:30/km i wolniej, a do tego 4km biegu w tempie biegu na 10km, czyli ok 5:55/km. Plany planami, a życie życiem - jakoś nie było weny do biegania i dlatego przebiegłam tylko 10km, zamiast planowanych 12-stu.
Wieczorem czas na moje zabawy biegowe, czyli 12km rozbiegania - druga strefa i trochę rozciągania na zakończenie. Może i specjalnie pasjonujące te rozbiegania nie są, ale dają sporo radości i pozwalają cieszyć się niespiesznym bieganiem, zwłaszcza że i pogoda i przyroda wręcz zachęcają do takich spokojnych wybiegań.
Aktywność fizyczna – sobota – 30 maja 2015: bieg
W sobotę miałem ambitny plan biegowy: 2km rozbiegania w drugiej strefie, 2km biegu po 5:10/km, później 5 x po 2km po 4:45/km naprzemiennie z jednym kilometrem w tempie ok 06:00/km. Do trzeciego interwału było całkiem znośnie. Później zawróciłem i dostałem wiatrem w twarz. Wczesnym popołudniem wiało potwornie. I właśnie ten wiatr mnie wykończył. Zamiast pięciu zrobiłem trzy interwały i jeden taki nie w tempie i dałem sobie spokój. Naprawdę zawiewało konkretnie. Poza tym nogi po wczorajszym "dniu nóg" na siłowni w ogóle nie chciały współpracować. Bieganie w sobotę będzie chyba tylko wtedy, gdy będzie to spokojne rozbieganie. W przeciwnym wypadku przekładam na niedzielę i tyle.
Tak na koniec trochę żywieniowo. Każdy pewnie lubi koktajle owocowe. My też ;) Ale nie zawsze chce się nam te wszystkie owoce myć, kroić i ogólnie - przygotowywać. Ostatnio w sklepie z owadem na B ;) wynaleźliśmy coś takiego:
Bardzo fajna sprawa. Owoce pokrojone, zamrożone i bez żadnych dodatków. Wystarczy na kilkanaście minut wrzucić do blendera, coby nieco odtajały, dodać wody, mleka, soku, czy co kto tam lubi - zmiksować i wychodzi chłodny i całkiem przyjemny koktajl owocowy. Szybko, smacznie i niedrogo! Warto spróbować.
Jeszcze jedna sprawa. Na niedzielę szykujemy się na kolejny bieg :) Kto i na ile? Aaa, zobaczycie, jak napiszemy ;) A tak na poważnie to w tygodniu postaram się wrzucić jakąś relację ze zdjęciami, ale bądźcie wyrozumiali, bo aktualnie mam pewne zawirowania w pracy i z czasem niespecjalnie ciekawie się porobiło - to na szczęście tylko chwilowe i później będzie lepiej ;)
Jeszcze jedna sprawa. Na niedzielę szykujemy się na kolejny bieg :) Kto i na ile? Aaa, zobaczycie, jak napiszemy ;) A tak na poważnie to w tygodniu postaram się wrzucić jakąś relację ze zdjęciami, ale bądźcie wyrozumiali, bo aktualnie mam pewne zawirowania w pracy i z czasem niespecjalnie ciekawie się porobiło - to na szczęście tylko chwilowe i później będzie lepiej ;)