Dziennik aktywności fizycznej – 19 - 25 października 2015

Aktywność fizyczna – wtorek – 20 października 2015: bieg

Pobiegali to i pojeść trzeba: banan i ananas w cieście


Biegamy dalej. Po biegu w Uniejowie zrobiłem sobie wolne, za to Matylda - jak zwykle od rana - wybrała się na rozbieganie. Dzisiaj spokojne 8km i tyle. Nie wiało, nie padało, w nowych butach stopy suche. Trening zrobiony.

Bieg - 20 października 2015

Aktywność fizyczna – czwartek – 22 października 2015: bieg

Za oknem chmurna jesień i dlatego nie ma to jak... poranna przejażdżka rowerem po lesie! W charakterze ochroniarza Matyldy. Biegamy wytrwale dalej.



Obecnie oboje mamy taki okres lekkiego zwolnienia, może roztrenowanie to zbyt duże słowo. Praktycznie wszystkie biegi, to obecnie dłuższe, lub krótsze rozbiegania w spokojnym, konwersacyjnym tempie. Tak będzie jeszcze chyba przez tydzień. Później bierzemy się za poważniejsze bieganie. Będzie szybciej, pewnie wrócą nieśmiertelne biegi z narastającym tempem, będzie terenowo, a później będzie dalej...


Bieg - 22 października 2015


Dzisiaj jednak było tak: Matylda 10km rozbiegania po urozmaiconym terenie leśnym. Później ja - 9 km rozbiegania także w terenie. W moim przypadku miał być jogging dobrze powyżej 6min/km, ale biegłem w okolicach 6 i też było lekko. Pogoda jesienna, lecz bez deszczu i wiatru. Całkiem przyzwoicie.


Bieg - 22 października 2015

Aktywność fizyczna – niedziela – 25 października 2015: bieg

W dzień wyborów pobiegliśmy razem do... lasu ;) To było nasze wspólne bieganie od nie pamiętam już kiedy. Miałem jechać rowerem, ale stwierdziłem, że co mi tam, potowarzyszę Matyldzie w truchcie. I tak sobie wspólnie te 12 km rozbiegania zrobiliśmy. Pomyślałem sobie, że może od czasu do czasu, jeżeli będę miał chęć i energię, to zamiast jechać rowerkiem, potruchtam sobie z Matyldą po lesie. Takie dodatkowe rozbieganie w spokojnym tempie.

Bieg - 25 października 2015


Książki na jesienne szarugi
Książki na jesienne szarugi

O siłowni słów kilka

Niewiele piszę o moich treningach na siłowni, ale też i pisać specjalnie nie mam o czym. Teraz napiszę tylko, że od września zmieniłem plan i obecnie znowu ćwiczę wg treningu 5/3/1 Wendlera. Raczej rzadko zmieniam plany treningowe. Zazwyczaj raz lub dwa razy w roku. 

Jedyna modyfikacja, której dokonałem w planie, to połączenie klatki z barkami, żeby uniknąć chodzenia na siłownię 4 razy w tygodniu. Poza tym wszystko książkowo. Jako ćwiczenia akcesoryjne wybrałem zestaw "big but boring". Prosto i bez kombinacji. Nie regeneruję się już tak szybko, a przewidziany przez Wendlera co 4 tygodnie tydzień deloadu bardzo mi się przydaje. Aktualne ciężary maksymalne (1RM) w podstawowych ćwiczeniach to (tym razem wszystkie wagi razem z gryfem):
  • Martwy ciąg - 170kg
  • Wyciskanie na płaskiej ławie - 113kg
  • Push press (barki) - 74kg
  • Przysiad tylni ze sztangą - 166kg
I tak sobie pomalutku wyciskam trzy razy w tygodniu. Nic wielkiego, ale lubię "żelazny sport".



Na koniec - zachęcamy do czytania, komentowania, zadawania pytań i wyrażania opinii. Bardzo
chętnie podyskutujemy w komentarzach.

  • Podziel się:

To też może Cię zainteresować

0 komentarze